
Rośnie napięcie wokół Puszczy Białowieskiej. Trybunał Europejski Unii Europejskiej pierwsze spotkanie w sprawie wycinki w puszczy odbędzie dopiero w styczniu. Na razie obowiązuje zakaz wycinki nałożony na Polskę 20 października. Tuż przed świętami nadleśnictwo Hajnówka zakazało wstępu na teren puszczy zarządzany przez Lasy Państwowe co wzburzyło ekologów. Kilka dni temu odwiedzaliśmy te straty i okazało się, że ludzie mieszkający w puszczy popierają wycinkę i klną na ekologów.
Ktokolwiek jechał tuż przed świętami z Białowieży do Hajnówki musiał minąć okazały transparent umieszczony na wjeździe do miasta. Na wielkiej biało-zielonej płachcie widnieje napis "Ratujmy puszczę białowieską przed pseudoekologami. Ręce precz od puszczy."
- Ludzie czytają o wycince drzew w puszczy i uważają, że maszyny wycinają prastare drzewa w rezerwacie i niszczone jest dziedzictwo sprzed kilkuset lat. A to bzdura, którą kolportują eko-teroryści. Oni są gorsi od tych korników, bo nie pozwalają ratować to czego tamten szkodnik nie zniszczył - opowiada pan Anatol, który zarabia na turystach organizując przejazdy po puszczy konnymi bryczkami i wozami.
Puszcza Białowieska znajduje się po polskiej i białoruskiej stronie. Większa jej część znajduje się po wschodniej stronie granicy. Tylko niecałe 20 procent puszczy jest w Białowieskim Parku Narodowym, który zasadniczo jest rezerwatem ścisłym (ingerencja człowieka jest tam minimalna, a wycinka i usuwanie martwych drzew jest zakazane). Pozostała część puszczy ma charakter gospodarczy i skupiona jest jako Leśny Kompleks Promocyjny zarządzany przez Lasy Państwowe. Tam możliwa jest wycinka drzew, a nawet polowania (z licznymi ograniczeniami). Na terenie parku narodowego oraz terenów zarządzanych przez leśników są liczne rezerwaty ścisłe, gdzie też obowiązuje bezwzględny zakaz wstępu i ingerencji człowieka.
- Tam człowiek niczego nie robi i natura sama tam wszystkim rządzi - wyjaśnia jeden z przewodników po parku, który jednak dość sceptycznie podchodzi do decyzji leśników i ministra Szyszki o wycince. - W puszczy gospodarczej zawsze były wycinane drzewa i nikogo to specjalnie nie dziwiło. Conajmniej od czasów międzywojennych tak się dzieje i to jest planowana gospodarka leśna, która jest naturalna. Rzecz w tym, że w tym roku minister przesadził w wycinką w niektórych miejscach. Ale i tak nie ma porównania do szkód, które w puszczy zrobili Niemcy w czasach I i II wojny. Szyszko wyciąg raptem 10 procent tego, co zniszczyli okupanci, więc porównania wobec niego to nieporozumienie.
Większość mieszkańców Białowieży i Hajnówki jest przeciwna działaniom ekologów, a tak zwaną obronę Puszczy uważa za nieporozumienie. Zwłaszcza, że klęska związana kornikiem drukarzem jest faktem i małe jest prawdopodobieństwo, że sytuację da się jeszcze uratować.
- W 2000 i 2001 roku była gradacja kornika drukarza i wtedy trzeba było ciąć zarażone drzewa. Ale wtedy była Natura 2000 i wszystkim decydentom na mózg padło. Zabraniali wycinki i z zarażonych drzew szkodnik się przemieszczał na zdrowe i było go coraz więcej. Potem w 2007-2010 kiedy leśnicy chcieli ciąć to rząd uległ ekologom. A teraz jest już za późno, bo 3/4 iglastych drzew albo umarło albo za chwilę umrze. A pozostałe za 5-6 lat też zginą. Trzeba wyciąć martwe drzewa i nasadzać od nowa - opowiada pan Anatol.
Wtóruje mu pan Jerzy z rodziny leśników, która od wielu pokoleń opiekuje się puszczą.
- Ciął mój dziadek, mój ojciec i ja. W 2000 roku zaczął pracować mój syn i on w zasadzie nie mógł wycinać drzew, bo był surowy zakaz. Zamiast gospodarki leśnej musieliśmy patrzeć jak drzewa umierają i liczyć dzięcioły. O ekologach nie chcę nawet mówić, bo nic gorszego się tej puszczy nie przydarzyło od czasów wojen światowych - kiwał głową zafrasowany pan Jerzy.
Kornik drukarz szkodzi tylko tak zwanym żywicznym drzewom iglastym, które w puszczy tworzą bory. W Puszczy Białowieskiej stanowią one prawie 37 procent całego lasu. I one stanowią zagrożenie, bo martwe sosny i świerki padając wyrywają ogromną część poszycia (ich korzenie nie sięgają głęboko w glebę, a są raczej umieszczone płytko na dużej powierzchni). Zniszczone przez kornika drzewa iglaste są realnym zagrożeniem.
- Nie wycinane pochylają się coraz bardziej i w końcu padają. Nie da się ich wszystkich wyciąć stąd zamykane są trasy turystyczne zwłaszcza jeśli przebiegają przez bór (las zdominowany przez sosny i świerki). Wycięcie tam drzew, które zagrażają wywołują natychmiastowe protesty tych pseudoekologów, którzy uważają, że każde ludzkie działanie jest szkodliwe - opowiada pan Jerzy. Przypomina też o sytuacjach, kiedy turyści i zwykli spacerowicze skarżyli lasy za szkody wynikłe ze spadających konarów czy z powodu kontaktów ze zwierzętami. Poza tym każdy uszczerbek na zdrowiu jest od razu z urzędu badany przez prokuraturę sprawdzającą czy leśnicy nie zaniedbali obowiązków dotyczących bezpieczeństwa nie zamykając trasy.
Mieszkańców Białowieży i Hajnówki niepokoją decyzje o zamykaniu tras turystycznych, ale pamiętają, że główne atrakcje leżące na terenie Narodowego Parku są cały czas dostępne. Z drugiej strony te trasy są nieustannie patrolowane przez przewodników i pracowników parku, a stanowią one raptem niecałe 5 procent całej puszczy. Kontrola wszystkich pozostałych tras widokowych i leśnych duktów, którymi wędrują turyści przekracza możliwości kadrowe leśników.
- Ekolodzy chcą zamiany całej puszczy na park narodowy, a to jest niemożliwe. Wymagałoby to gigantycznych nakładów, a poza tym część terenów należałoby w zasadzie wysiedlić. Na terenie Białowieży mieszka obecnie niecałe 2 tysiące osób, a kilkadziesiąt lat temu było to 10 tysięcy. Na terenie gminy są tylko trzy wioski. Uczynienie rezerwatu z całej Puszczy uśmierciłoby Hajnówkę, Narewkę i jeszcze kilka sąsiednich gmin, które już teraz mają kłopoty z ograniczeniami wynikającymi z Natura 2000. W Puszczy to ludzie są w defensywie i są najmniej chronieni - opowiada jeden z przewodników.
Miejscowych najbardziej śmieszą opowieści tak zwanych ekologów na temat tego jak wycinkami łatane są dziury w budżecie państwa. I tym, że PiS łata drzewami Puszczy Białowieskiej dziurę po 500+.
- Bzdura kompletna! Najbardziej wartościowe drzewo to dąb, jawor, olcha. Najbardziej kaloryczne czyli przydatne do palenia to grab, brzoza no i lipa. Tymczasem wycinka obejmuje głównie zarażony świerk i sosnę. To jaki to jest interes i planowana grabież? - pyta retorycznie pan Jerzy.
Białowieża, Hajnówka i kilka innych puszczańskich gmin żyje głównie z turystyki. Od czasu wprowadzenia Natury 2000, ciągle pojawiających się nowych rezerwatów ścisłych oraz coraz bardziej rozradzających się żubrów i innych zwierząt chronionych, inwestycje przemysłowe w tych gminach praktycznie zniknęły. Nic dziwnego, że wyludniają się one, a na placach po opuszczonych domach budują posiadłości krajowy i lokalni celebryci.
Przy okazji pytamy o odstrzał żubrów, dzików i wilków. Miejscowi kiwają głowami z politowaniem.
- Polowań na chronione zwierzęta nie ma. To bzdura. Myśliwi mają swoje ograniczenia i muszą się ich ściśle do nich stosować. Odstrzał jest, ale tak było zawsze: zabijane są chore i pokaleczone zwierzęta albo te, które rokują źle i mogą pogorszyć pulę genetyczną. Żubrów, wilków i rysiów jest już w Puszczy zbyt dużo i dlatego są wyłapywane i transportowane do innych lasów w Polsce i za granicą. Dziki było bardzo dużo, ale teraz wytrzebił ASF i chyba faktycznie trzeba wybić i wyłapać całą populację, a potem odtworzyć. To już się zdarzało: tak było z żubrami czy rysiami, tak będzie z niedźwiedziem brunatnym - mówili zgodnie indagowani przewodnicy i leśnicy.
Niemal wszyscy nasi rozmówcy nie postrzegają roli ekologów specjalnie pozytywnie. W rozmowach padają czasami opinie odwrotne: o ich szkodliwości. Nawet wstrzymanie wycinki i zwrócenie uwagi na większą ochronę puszczy nie budzi entuzjazmu, bo przy okazji sformułowano wiele bzdurnych żądań jak to o otwarciu wszystkich tras (także tych zagrożonych przez padające martwe drzewa).
- Ekolodzy to są potrzebni tam, gdzie faktycznie przyrodzie dzieje się krzywda. W Puszczy Białowieskiej tak nie jest, choć pewne rzeczy wymagają naprawy. Ale z tym poradzimy sobie sami na miejscu: leśnicy i pracownicy parku dogadają się ze sobą. Jak zawsze. Na miejscu ekologów bardziej bym się martwił wycinaniem drzew, wylewaniem asfaltu i zanieczyszczaniem rzek i wód gruntowych w miastach i miasteczkach i zagrożeniami tam, gdzie jest smog. Tam faktycznie jest postępująca degradacja. Ale dziennikarzy nie zainteresuje pan z Greepeace czy innego jakiegoś zielonego towarzystwa chroniący park czy kompleks leśny w mieście czy pod miastem wycinany na drogę, blokowiska czy osiedla. Nie będzie wielkiego zainteresowania z tropienia dzikich wysypisk czy wylewania ścieków na pola czy bagniska. To idą tutaj bo nasza puszcza jest znana na całym świecie więc tutaj działają. Czasami uważam, że ci tak zwani ekolodzy są gorsi od kornika, bo ten zeżre drzewo i zdechnie jak drzewa zabraknie. A ludzie zostaną i będą ciągle mącić - kończy pan Jerzy.
Nic dodać, nic ująć. Wojtkowi Koronkiewiczowi, który w Białymstoku kojarzy się z ekologami i zielonymi obrońcami przyrody gorąco dedykuję te słowa. A jeśli ma wątpliwości niechaj pogada z ludźmi zamieszkującymi puszczę od lat, leśnikami, gospodarzami. Oni opowiedzą jemu i ludziom troszczącym się o puszczę o czym szumią drzewa. Bo oni od pokoleń żyją w puszczy i są z nią w symbiozie. Nie tak jak niedzielni ekolodzy lub nawiedzeni czciciele (dwa główne podgatunki zielonych świrów).
Na koniec wpis na jednym z forów internetowych opublikowany przez jednego z mieszkańców Białowieży:
Zasłona dymna od postacią rzekomego ciosu w turystyke jest tak żałosna, że komentować to powinien jakiś socjolog lub psychiatra, bo na takiej płaszczyźnie znajduje się ta retoryka. Ja wam mówię działacze z Pracowni, bekniecie za Puszczę. Rozwaliliście ludziom las, ich życie, ich spokój. Besztaliście i besztacie nadal leśników, świetnych specjalistów w swojej profesji. Nie macie też poczucia zwykłej ludzkiej przyzwoitości polegającej na uszanowaniu świętości, jaką jest Boże Narodzenie. Z utęsknieniem czekam na czas, kiedy Temida ze świstem spuści na wasze głowy swój miecz sprawiedliwości.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: Flickr.com/ Greenpeace PL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zostałem wywołany z imienia i nazwiska. Jako jedyny w tym artykule. Więc odpowiadam - Większych bzdur już dawno nie czytałem. Ekolodzy bronią Puszczy Białowieskiej przed wycinką, nie dlatego, ze im się nagle cos przywidzialo, ale dlatego, że jakakolwiek wycinka w Puszczy Białowieskiej - unikatowym kompleksie przyrodniczym na skalę światową jest po prostu zbrodnią. I wszyscy naukowcy co do tego się zgadzają. Walka z kornikiem poprzez wycinanie drzew - NIE MA KOMPLETNIE SENSU. I mogę autorowi przytoczyć kilkanaście linków, gdzie osoby z tytułami profesorskimi o tym zaświadczą. Są to pracownicy naukowi wyższych uczelni, a nie podpisani tylko z imienia Pan Anatalo, Pan Jerzy i anonimowy internauta. Rozmowcy się wstydzą swoich nazwisk czy poglądów? Opowieści, zę Puszcza była wycinana od zawsze. matko Święta, wsytarczy zajrzeć do jakiegokolwiek podręcznika. Rzeź rozpoczęła się trakcie I wojny światowej. Dlatego Niemcy zbudowali kolejkę wąskotorową. Żeby wywozic drewno. Od tamtej pory się tnie. To robili opkupanci. Opowieści o tym, ze kornik zje wszystkie drzewa iglaste nie skomentuję. To już jest poziom przedszkola. Bajki jak to myśliwi strzelają tylko zwierzęta stare i chore, jak to dokonują naturalnej selekcji nawet zabawne. Wystarczy zerknać w statystyki ile co roku ginie od kuli zwierząt gospodarskich. Myśliwi, zajmijcie się regulacją pogłowia wśłanego stada! Panie Przemysławie, zawsze ceniłem Pana jako porządnego człowieka. Nie godzi się pisaż takich bzdetów. Naprawdę.
Zostałem wywołany z imienia i nazwiska. Jako jedyny w tym artykule. Więc odpowiadam - Większych bzdur już dawno nie czytałem. Ekolodzy bronią Puszczy Białowieskiej przed wycinką, nie dlatego, ze im się nagle cos przywidzialo, ale dlatego, że jakakolwiek wycinka w Puszczy Białowieskiej - unikatowym kompleksie przyrodniczym na skalę światową jest po prostu zbrodnią. I wszyscy naukowcy co do tego się zgadzają. Walka z kornikiem poprzez wycinanie drzew - NIE MA KOMPLETNIE SENSU. I mogę autorowi przytoczyć wypowiedzi osób z tytułami profesorskimi, którzy o tym zaświadczą. Są to pracownicy naukowi wyższych uczelni, a nie podpisani tylko z imienia Pan Anatol, Pan Jerzy i anonimowy internauta. Rozmowcy się wstydzą swoich nazwisk czy poglądów? Wystarczy otworzyć jakikolwiek podręcznik, aby dowiedzuieć się, zę wycinkę Puszczy Białowieskiej rozpoczęto w czasie I wojny światowej. Robił to niemiecki okupant. OPo to Niemcy zbudowali kolejkę wąskotorową w Puszczy. Żeby wywozic drewno. naprawdę chcecie nawiązywać do tej tradycji. Bo ekolodzy wybierają inną tradycję, gdy Jagiellonowie Puszczę przez stulecia chronili. Bajki jak to myśliwi strzelają tylko zwierzęta stare i chore, jak to dokonują naturalnej selekcji nawet zabawne. Wystarczy zerknać w statystyki ile co roku ginie od kuli zwierząt gospodarskich. Myśliwi, zajmijcie się regulacją pogłowia wśłanego stada! Panie Przemysławie, zawsze ceniłem Pana jako porządnego człowieka. Nie godzi się pisaż takich bzdetów. Naprawdę.
http://www.ecoprobono.eu/index.php/blog/item/349-spor-o-puszcze-bialowieska-w-trybunale-sprawiedliwosci-ue-to-europejski-wymiar-ekologizmu
Dzień dobry. Żenujący, tendencyjny poziom artykułu nie dziwi mnie bardzo. Większość artykułów nie przedstawia dziennikarskiej niezależności. Dobrze napisał Pan Koronkiewicz. Obawiam się, że słowa Pana i tak nie trafią do autora. Kolejny pro rządowy portal "niezależny". Łubu dubu niech żyje prezes klubu...
Przepraszam za literówki. Pisałem w emocjach.
"...niechaj pogada z ludźmi zamieszkującymi puszczę od lat..." Redaktorze skrobiący ten jednostronny i mówiąc prawdę denny artykulik - w Puszczy Białowieskiej nie mieszka ani jedna osobo , co najmniej od czasu zakończenia II WŚ.
Radny Koro wdrapuje się mozolnie na pik hipokryzji. Rusz swój rowerek kolego publiczny i zamiast Puszcza, która od wieków daje sobie sama radę bez rożnej maści czerownozielonych politruków, zajmij się skutecznie rzezią drzew w mieście dającym Tobie dietę, primaaprilisowy prezydencie. Wiosenna pozdrawia.
Czy autor wytrzeźwiał po Sylwestrze? Stek bzdur, może Pan Sarosiek wskaże chociaż jedna pracę naukową, w której można przeczytać że jedynym sposobem walki z kornikiem jest wycinka? Proszę tylko nie podawać prac tzw profesora Szyszki - komunistyczne myślenie nadal tkwi w tym starszym człowieku.
Jest to propagandowa ulotka najniższych lotów!