
Koniec z cenzurą w białych rękawiczkach. Od października Facebook nie będzie już się bawił w żadne białe rękawiczki przy cenzurowaniu treści, tylko jeśli uzna, że jakaś treść jest nieodpowiednia, skasuje ją, a w lepszym wariancie – ograniczy do niej dostęp. To najprawdopodobniej jest koniec mediów społecznościowych, jakie znamy.
Facebook już od dawna bawi się w prokuratora, w recenzenta, a nade wszystko w sąd. Z tym, że ani przed wyrokiem, ani w jego trakcie, ani po wyroku, żaden człowiek w zasadzie nie ma nic do powiedzenia. Istnieje teoretycznie możliwość odwoływania się od decyzji Facebooka, ale to w zasadzie loteria. Żaden użytkownik nie jest pewien czy jego odwołanie ktokolwiek czyta, czy analizuje, czy i kiedy znów otrzyma dostęp do swojego profilu lub prowadzonego fanpage.
Dziwnym trafem blokowane i usuwane z Facebooka są przede wszystkim treści konserwatywne, katolickie, historyczne i masę innych. Dzieje się to w tym samym czasie, kiedy bez żadnego problemu mogą funkcjonować całe fanpage i wpisy lewicowych środowisk, miłośników lewicowych ideologii, w tym LGBT, nawet jeśli są zwykłymi fake newsami, mową nienawiści czy szydzeniem z innych ludzi. Wkrótce cenzura będzie znacznie większa i poważniejsza, bo z Facebooka mogą znikać wszystkie treści, jakie Facebook uzna za niewłaściwe.
„Możemy również usuwać i ograniczać dostęp do treści, usług oraz informacji, jeżeli uznamy, że takie działanie jest uzasadnione i potrzebne w celu uniknięcia lub ograniczenia niekorzystnych prawnie i regulacyjnie działań skierowanych przeciw Facebookowi” – tak można przeczytać w jednym z punktów nowego regulaminu Facebooka, który zacznie obowiązywać od października tego roku.
„Serwis będzie mógł usunąć lub ograniczyć dostęp do każdej treści, którą uzna za niezbędną do skasowania, aby uniknąć ewentualnych skutków prawnych lub regulacyjnych. Jeśli to w was nie wybrzmiało dostatecznie mocno. Nowy regulamin pozwala im na usunięcie dowolnej treści, którą uznają za problematyczną. To by było na tyle jeśli chodzi o resztki iluzji wolności słowa w tym miejscu. I jakim cudem oni mają nie być uznani za wydawnictwo? Skasują wszystko co uznają za stosowne. Dana treść nie musi łamać prawa czy być nieodpowiednia (np. mowa nienawiści), wystarczy, że Facebook stwierdzi, że naraża FIRMĘ na problemy prawne i „puf”, post czy usługa magicznie znikają” – komentuje to na łamach portalu Antyweb Dawid Pacholczyk.
Trudno nie zauważyć, że Facebook jest nie tylko lewicowy, ale wręcz lewacki. To co obecnie dzieje się w Stanach Zjednoczonych wymyka się już mocno spod kontroli lewicowych polityków. Z miast, w których rządzą gubernatorzy z partii demokratycznych, ludzie wyprowadzają się na potęgę. Brakuje pieniędzy w budżetach, bo nie ma komu płacić podatków, a kolejne miejsca pracy są demolowane przez marksistów z ruchu Black Lives Matter oraz Antify. A na tym wszystkim zyskuje ewidentnie Donald Trump. Stąd wydaje się, że nie bez powodu, kiedy w USA trwa prezydencka kampania wyborcza, Facebook będzie mógł w jej trakcie manipulować treściami w sposób nieograniczony.
W każdym razie nowe zapisy w regulaminie Facebooka to jawne stosowanie cenzury i w zasadzie koniec z wolnością słowa na tej platformie. Choć do tej pory standardy były mgliste i jakoś niewiele mówiące, to teraz już żaden użytkownik nie będzie wiedział kompletnie nic. Bo nie ma jak wiedzieć, które lub jakie treści będą usuwane lub blokowane, bo „uznamy, że takie działanie jest uzasadnione i potrzebne w celu uniknięcia lub ograniczenia niekorzystnych prawnie i regulacyjnie działań”?
(Cezarion/ Foto: pixabay.com/ social-media)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie