
Na każdym etapie wsparcia dla Ukrainy pojawiają się kwestie, które należy podnosić w sferze publicznej i nie do Rosji należy określanie granic tego wsparcia. Jak podała agencja Ukrinform, minister spraw zagranicznych Francji Stephane Sejournay powiedział to w sobotnim wywiadzie dla „Le Monde”.
- Potrzebujemy konsekwencji. Kiedy na dwa tygodnie przed spotkaniem (w Paryżu, 26 lutego – przyp. red.) słyszymy, jak niemiecki minister obrony Boris Pistorius mówi, że za pięć lat prawdopodobnie będziemy w stanie wojny z Rosją, uważamy, że trzeba nakreślić konsekwencje. Zatem ta debata będzie się z czasem rozwijać w Europie, ponieważ jest konieczna. To powinno nastąpić – stwierdził minister spraw zagranicznych Francji Stephane Sejournay. – Naszym celem jest zrobić więcej, lepiej i inaczej, aby zmienić równowagę sił z Moskwą. Musimy przeprowadzić tę debatę – nawet jeśli nie ma jeszcze konsensusu. Ponieważ mamy tę samą analizę sytuacji i te same cele: pokonać Rosję – wyjaśnił.
Jego zdaniem europejscy przywódcy, którzy uczestniczyli w spotkaniu w Paryżu, nie byli zaskoczeni tym tematem. Wręcz przeciwnie, dobrze wiedzieli, co było w programie.
Szef francuskiej dyplomacji zaprzeczył także twierdzeniom o dyplomatycznym impasie między Paryżem a Berlinem w tej sprawie. Zdaniem Sejourne, zgodność pomiędzy krajami wynosi 80%.
- Rozmawiałem z moim niemieckim kolegą Berbockiem i spotkamy się w Paryżu we wtorek, 5 marca. Mówię to całkowicie szczerze: wszystko, czego nie chcieliśmy robić kiedyś, zrobiliśmy po pół roku, bo sytuacja się zmieniała. Mamy już różne poziomy zaangażowania w stosunkach z Niemcami, na przykład w sprawie rakiet. Nie ma tu żadnego dramatu, bo mamy ten sam cel – wspierać Ukrainę – dodał francuski minister.
Zapewnił także po raz kolejny, że na Ukrainie nie ma francuskiej obecności wojskowej, a jedynie wsparcie w postaci sprzętu i broni. Cała reszta to fikcja rosyjskiej propagandy.
- Nie prowadzimy wojny przeciwko Rosji, ale ona chce, żebyśmy wierzyli, że ją atakujemy. Nie powinniśmy wpaść w tę pułapkę – stwierdził.
Séjournay powtórzył, że Francja powinna znaleźć się „po właściwej stronie historii” i doskonale rozumie, że Rosja na tym nie poprzestanie. Zwłaszcza – na tle niepewności w przededniu amerykańskich wyborów.
- Jeśli Amerykanie nie będą po naszej stronie, będziemy musieli zrobić znacznie więcej – dodał minister francuskiego MSZ.
W ten sposób francuski dyplomata wspomniał w rozmowie także o terminie ewentualnego spotkania ministrów spraw zagranicznych i sił zbrojnych państw europejskich, o którym wcześniej informowała agencja Ukrinform. Mówimy o 5 marca, kiedy przedstawiciele rządu zamierzają spotkać się w Paryżu, aby omówić konkretny postęp w kwestii pomocy dla Ukrainy i ochrony Mołdawii, zagrożonej destabilizacją ze strony Rosji.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ ServiceSsu)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie