Reklama

Gdzie wypoczywać? Firmy nie rzuciły się na bon i szału z wyborem nie ma

Od 1 sierpnia polskie rodziny, wypoczywając w kraju, mogą płacić za usługi turystyczne bonami. I faktycznie dość dużo osób aktywowało je. Z tym że przedsiębiorcy wcale nie rzucili się masowo, by znaleźć się na liście publikowanej przez Polską Organizację Turystyczną. Do tej pory jest na niej kilkanaście tysięcy podmiotów, a w wielu niewielkich miejscowościach turystycznych nie ma nikogo, gdzie za pobyt można płacić bonami.

Polski Bon Turystyczny ma być wsparciem dla polskich rodzin, a przy tym dla rodzimej branży turystycznej, którą na wiosnę mocno dotknęła epidemia koronawirusa. Tak zwany lockdown i rygorystyczne obostrzenia sprawiły, że wielu przedsiębiorców stanęło przed wizją bankructwa, co potęgowane było niepewnością, co stanie się dalej i kiedy będzie można wreszcie zarabiać pieniądze.

Bonem można dokonywać płatności za usługi hotelarskie i imprezy turystyczne u podmiotów, które zarejestrowały się na liście prowadzonej przez Polską Organizację Turystyczną. Obecnie jest ich już około 17 tysięcy. Bon nie podlega wymianie na gotówkę ani inne środki płatnicze. Podczas wykorzystywania go (można to robić wielokrotnie, aż to wyczerpania należnej kwoty - 500 zł na dziecko, 1000 zł w przypadku niepełnosprawności), należy podać jego numer, autoryzować płatność kodem autoryzacyjnym otrzymanym w wiadomości SMS. Po kilkunastu dniach pieniądze powinny wpłynąć na konto firmy.

Do końca sierpnia wydanych zostało około 840 tysięcy bonów o łącznej wartości ponad 720 mln zł. W całym kraju beneficjenci wykonali 226 tys. płatności na kwotę ponad 155 mln zł, a do podmiotów turystycznych trafiło przeszło 119 mln zł.

Trzeba przy tym przyznać, że liczba 17 tysięcy punktów, gdzie zapłacimy bonami, jest mizerna. Tym bardziej, że lato się kończy, wakacje za nami, więc mało kto będzie chciał wyjeżdżać w najbliższym czasie na Mazury czy nad morze - z tym że bony można realizować do końca marca 2022 roku. Pisaliśmy zresztą, że w sierpniu na liście POT choćby w mazurskich czy nadmorskich wsiach, gdzie znajduje się po kilkadziesiąt - na przykład - kwater agroturystycznych, nie ma ani jednego punktu bądź jest ich tyle, że można policzyć je na placach, gdzie można skorzystać z wypoczynku płacąc bonem.

Teraz nadchodzi czas innych kierunków podróży - idzie jesień, potem nadejdzie zima i wyjazdy w okresie okołoświątecznym, następnie będą ferie. Polska Organizacja Turystyczna kilka dni temu zapowiedziała uruchomienie kampanii informacyjno - medialnej, w której ma zachęcać, by Polacy jesienią odwiedzali polskie miasta i wykorzystywali w nich bony.

Pozostaje pytanie, jaki jest wybór. Na celownik bierzemy województwo podlaskie. Białowieża - tylko sześć podmiotów jest na liście POT, Tykocin - trzy, Narewka - cztery. To głównie agroturystyka. Jak widać - szału nie ma.

Idziemy dalej, na południe. Góry Świętokrzyskie - w Sandomierzu naliczyliśmy ponad 30 miejsc przyjmujących płatności bonami turystycznymi. W Szklarskiej Porębie w Sudetach jest ich już około 140, jeszcze więcej w Karpaczu, około 30 w Dusznikach Zdroju czy Kudowie Zdroju, niewiele ponad 20 w Polanicy Zdroju. W Ustrzykach Górnych w Bieszczadach bonami zapłacimy w czterech miejscach, w Piwnicznej w Beskidzie Sądeckim - kilkanaście, a w Krynicy przeszło 20. Oczywiście rządzi stolica polskich Tatr; z Zakopanego na liście POT liczba podmiotów idzie w setki.

Polska Organizacja Turystyczna aktualizuje wykaz w dni robocze o godzinie 17, ale masowych przypływów dziennych nie ma. I choć te 17 tysięcy mogłoby w pierwszym wrażeniu wskazywać, że jest gdzie wypocząć chcąc zapłacić bonem, to w skali kraju jest to jednak liczba mizerna, biorąc przy tym pod uwagę, że z powodu pandemii Polacy obierają głównie krajowe kierunki, więc z powodu obłożenia z rezerwacjami łatwo nie jest - pokazały to tegoroczne wakacje.

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do