Reklama

Handel straganowy to duże ryzyko

W Białymstoku od dłuższego czasu trwa dyskusja o bazarkach osiedlowych. Te powstają opornie lub wcale. I nie ma się co dziwić, ponieważ działalność tego rodzaju obarczona jest dość dużym ryzykiem, o którym mało kto mówi. Drobni przedsiębiorcy muszą ponosić dość wysokie opłaty i często działalność mogą prowadzić wyłącznie w okresie wiosenno – letnim.

Z dostępnych danych wynika, że w mniejszym stopniu niż sklepy lokalne i osiedlowe, handel straganowy również ucierpiał na konkurencji ze sklepami wielkopowierzchniowymi. W latach 1999-2014 powierzchnia targowisk zmniejszyła się o ok. 9 proc. (SGGW). Jednocześnie jak wynika z badań opartych na danych GUS liczba miejsc handlu tego typu, głównie wskutek działalności targowisk małych i sezonowych wzrasta. To efekt tego, że Polacy odwracają się od jakiegoś czasu od galerii handlowych i wolą ponownie robić zakupy na osiedlowych bazarkach.

- Ja tu wiem co od kogo kupuję. Wszystko świeże i nie ma możliwości, że ktoś zmieni nalepkę z datą ważności, albo oszuka na wadze. Poza tym zawsze mogę zamówić co mi potrzebne i wiem, że jak przywiozą, to będzie takie, jak chcę – mówi pani Ludmiła, którą spotkaliśmy na osiedlu Nowe Miasto.

- Po pierwsze wiem co kupuję, a po drugie jest taniej. W ogóle uważam, że takich straganów to na osiedlach powinno być więcej. Jak zajadę do swojej mamy, to tam tylko Biedronka najbliżej – dzieli się z nami pani Marta.

Chętnych do prowadzenia takiego biznesu nie brakuje, ani w Białymstoku, ani w innych miastach. Każdego roku w kraju zakładanych jest kilka tysięcy jednoosobowych działalności gospodarczych, których celem jest prowadzenie drobnego handlu straganowego. Ale trzeba także wiedzieć, że każdego roku kilka tysięcy jest również zamykana. Praca jest ciężka i obarczona dużym ryzykiem. Wiele takich małych firm handlowych ma zaległe zobowiązania. Ich łączna wartość sięga 42 mln zł w skali kraju.

Jest kilka powodów, dla których tak się dzieje. Pierwszy i najważniejszy, to koszt prowadzenia działalności. Opłaty ubezpieczenia (ZUS), podatki, konieczność posiadania kasy fiskalnej, paliwo, opłaty czynszu lub targowe, są dość znaczne. Nie każdy jest w stanie podołać zobowiązaniom, które trzeba uiszczać już od pierwszego dnia prowadzonej działalności. Druga ważna kwestia, to opłaty czynszu za nieruchomość, na której prowadzona jest działalność. I trzecia to często możliwość osiągania dochodów tylko sezonowo. Nie wszędzie stragany mogą być otwarte okrągły rok z uwagi na brak ogrzewania, zadaszenia, ale także z uwagi na konieczność przeniesienia działalności w inne miejsce, bo na dotychczasowym samorządy planują i realizują swoje inwestycje.

- Dane BIK pokazują, że firmy handlujące na targowiskach stronią od bankowych kredytów, ma je jedynie ok. 4 proc. przedsiębiorców, ale wśród kredytobiorców z targowisk ze spłatą raty nie radzi sobie co dziesiąty. Firmy z bazarów w porównaniu z innymi przedsiębiorcami wypadają pod tym względem przeciętnie – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Przedsiębiorcy handlowi z województwa podlaskiego są ostrożni. To oni mają najmniejsze zaległości płatnicze w skali całego kraju. W ubiegłym roku z kłopotami finansowanymi borykało się zaledwie 28 podmiotów prowadzących działalność straganową. I być może to także jest przyczyną, dla której mało uwagi poświęca się takim drobnym przedsiębiorcom, którzy muszą sobie radzić sami, bez żadnych praktycznie programów wsparcia drobnej przedsiębiorczości.

W Białymstoku największe obecnie miejsca targowe z pojedynczymi punktami handlowymi znajdują się na Targowisku Miejskim, Giełdzie Rolno – Towarowej oraz na rynku MA-DRO. Ale stragany oferujące głównie produkty spożywcze można coraz częściej spotkać na różnych osiedlach. Gdyby opłaty były niższe punktów handlowych z pewnością byłoby więcej.

(Źródło: infowire.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do