Tomasz Pytel 32 lata białostoczanin. Obecnie jest drobnym przedsiębiorcą budowlanym specjalizującym się w stolarce budowlanej i pracach wykończeniowych.
Tomku powiedz jak to się stało, że wylądowałeś na Wyspach ?
W Białymstoku ukończyłem technikum o specjalności mechanik precyzyjny. Ale pierwsza moja poważna praca to była „wykończeniówka” na budowie, gdzie od razu trafiłem na pierwsze problemy z zapłatą za wykonaną pracę. W tej sytuacji propozycja kolegi, żeby wyjechać z nim do Wielkiej Brytanii wydawała się atrakcyjna, a i ciekawość świata 20 latka ułatwiła podjęcie decyzji. Zapakowaliśmy się do autokaru i wylądowaliśmy na dworcu Victoria w Londynie.
Jak wyglądały wasze początki ? Mieliście mieszkanie i pracę czy pojechaliście w ciemno ?
Znajomy kolegi zapewnił nam zakwaterowanie na pierwsze 2 tygodnie za darmo. Pracy musieliśmy szukać sami. Stosowaliśmy powszechnie stosowane przez Polaków sposoby. Przede wszystkim chodziliśmy po budowach pytając się o pracę. Przeglądaliśmy też prasę szukając ofert. Najbardziej rozpaczliwą formą, jak już inne sposoby zawiodły było stanie na „Ścianie Płaczu” na Hammer Smith. Problemem początkowo była tylko szkolna znajomość angielskiego. Mało, że mówią szybko, zjadają końcówki, używają idiomów to jeszcze w samym Londynie jest ok 17 dialektów. W każdej dzielnicy mówią inaczej! Po 2 tygodniach nareszcie znalazłem pracę! Niestety, ponieważ mój kolega był w dramatycznej sytuacji finansowej odstąpiłem mu moje miejsce. Ale to pozwoliło nam już opłacić do tej pory bezpłatne zakwaterowanie. Zostaliśmy tam kolejne kilka miesięcy. Wreszcie po kolejnych 2 tygodniach znalazłem pracę dla siebie. Praca bez rewelacji. 10 godzinny dzień pracy za 3,5 funta pracodawca to oczywiście Polak. Nasi rodacy specjalizują się w ustalaniu tak „wyśrubowanych” stawek swoim rodakom. Mieszkałem we wschodniej części Londynu a pracę znalazłem w części zachodniej. Żeby zdążyć na 8:00 musiałem wstać o 4:00. Na szczęście udało mi się znaleźć dodatkową wieczorową pracę za 10 funtów na godzinę. Był to rozładunek mebli w magazynie. Tylko 3 godziny pracy ale dodatkowo bezpłatny transport do domu i kolacja. Pracodawcą był Libańczyk
Rozumiem, że potem były kolejne lepsze i gorsze dni. Kiedy wróciłeś do Polski i dlaczego wyjechałeś ponownie ?
Po 3 latach wróciłem do Polski. Byłem zmęczony ciężkimi, niskopłatnymi pracami, które wykonywałem szczególnie u Polaków. Jednak już po 2 miesiącach wróciłem bo dostałem ciekawą ofertę pracy przy organizacji koncertów w Anglii. Znów wpadłem w wir pracy i kolejnych zleceń.
Kiedy i dlaczego po raz pierwszy założyłeś działalność gospodarczą w Anglii ?
Zrobiłem to w 2005 roku. Chciałem być samodzielny i niezależny. Postanowiłem zostać przedsiębiorcą. Wszyscy znajomi pukali się w głowę, odradzali i twierdzili, że nie uda mi się przebrnąć przez przepisy prawne. Zaparłem się i poszedłem do urzędu, w którym urzędniczka była więcej niż pomocna. Po 30 minutach byłem już przedsiębiorcą. Wszystkie informacje od znajomych jakie to trudne okazały się BZDURĄ !!!
Jak radziłeś sobie z brytyjską urzędową „papierologią” i rozliczeniami podatków ?
Zaskakująco prosto. Prze pierwsze 2-3 lata robiłem to sam! W kwietniu, kiedy zbliżał się termin rozliczeń podatkowych, zbierałem faktury z całego roku i maszerowałem do urzędu. Tam za pomocą urzędnika w prosty i szybki sposób dokonywałem rozliczeń. Po pewnym czasie za namową znajomych zacząłem korzystać z biura podatkowego. Okazało się, że przysługują mi odliczenia podatkowe za część czynszu, ryczałt na dojazd do pracy, narzędzia, ubranie robocze itp. Biuro księgowe pobierało ode nie rocznie ok. 100 funtów ale zyski z odliczeń były większe. Suma sumarum było to dobre posunięcie
Jakie podatki musisz płacić i jak wyglądają kontrole urzędu skarbowego ?
Jak wyglądają kontrole skarbowe? Nie mam zielonego pojęcia. Od 2005 roku nie miałem żadnej! Z tego co wiem, u innych przedsiębiorców wygląda to podobnie. Pewnie w jakichś wyjątkowych sytuacjach robią kontrole ale nic o tym nie wiem, bo ani ja, ani moi znajomi się z tym nie spotkali. Co do podatków to płacę je raz do roku. Odpowiednik naszego ZUS i składki zdrowotnej to 2,5 funta tygodniowo czyli ok 50 zł miesięcznie! Po 30 latach przepracowanych w Wielkiej Brytanii dostaje się ok 550 funtów czyli ok 2500 zł. Za każdy przepracowany rok przysługuje 1/30 podstawowej emerytury z tym, że trzeba przepracować minimum 7,5 roku
Co robisz teraz w Polsce ?
Trochę wypoczywam, trochę pracuję. Próbowałem wrócić do Białegostoku i pracować tak jak w Anglii. Moja brytyjska firma może tu, zgodnie z prawem UE, wykonywać prace. Wystawiłem brytyjskie faktury, które są honorowane w Polsce. Ten kilkumiesięczny pobyt niedługo zakończę i wracam do pracy na Wyspy. Jestem trochę rozczarowany stawkami i rzetelnością inwestorów w Polsce. Tu nawet podpisana umowa nie zabezpiecza płatności. W Anglii umowa ustna jest traktowana na równi z pisemną. Porównałem również oba systemu podatkowe nasz i brytyjski. Niestety wygląda to dramatycznie na niekorzyść naszego wymiaru podatkowego. Bezpieczniej będzie jak popracuję na Wyspach i poczekam, aż w Polsce system podatkowy będzie chociaż trochę podobne do brytyjskiego. Mam nadzieję, że nastąpi to szybko czego sobie i wszystkim rodakom życzę
Dziękuję Tomku za rozmowę. Zbliża się w Polsce okres wyborów. Mam nadzieję, że wybierzemy taki rząd, który uwzględni Twoje życzenia i umożliwi powrót do kraju 2,5 mln takich jak Ty emigrantów do kraju. Do zobaczenia i powodzenia.
Rozmowę z przeprowadził Wojciech Zawadzki/ Foto: sxc.hu
Komentarze opinie