
Ostatnio kampania prezydencka jakby przyspieszyła: debata goni debatę, ale dotąd wszyscy kandydaci nie skonfrontowali się na jednym spotkaniu. Niewiele mówią też o naszym regionie i problemach, który je trapią. Nie ma mowy o moratorium na wycinkę drzew, problemów z planem urządzenia Puszczy Białowieskiej czy rosnącym kryzysie terenów przygranicznych żyjących z handlu lub turystyki. Jedynie Szymon Hołownia wspomniał o tym, że PiS nie zbudował linii kolejowej do Łomży i dopiero rząd, w którym Polska 2050 ma ministrów realizuje to zadanie. Czy lider Polska 2050 nie minął się aby z prawdą?
Żaden z kandydatów nie zająknął się jak pomóc wpadającej w tarapaty branży turystycznej. Nie ma też mowy o ograniczeniach dla rolników w użytkowaniu swoje ziemi wprowadzone przez rozporządzenie GAEC 2. Za to przy okazji tematu wprowadzenia euro w Polsce Szymon Hołownia wypomniał Karolowi Nawrockiemu popieranemu przez PiS brak budowy linii kolejowej w Łomży.
- To miód na moje serce co mówi teraz pan Nawrocki, bo to znaczy, że może uda się wreszcie wybudować kolej w Łomży, którą obiecywaliście przez tyle lat, a jakoś nie udało się jej zbudować (…) Bo my musimy myśleć właśnie o wspólnie realizowanych inwestycjach, które właśnie posłużą Polsce lokalnej, choćby o wspomnianej kolei do Ostrołęki czy do Łomży - mówił Hołownia odpowiadając na pytanie o wprowadzenie euro.
O tym, że marszałek Sejmu nie pamięta o swoich medialnych zapowiedziach, że chce jak najszybszego wprowadzenie euro nie trzeba przypominać. Krótka pamięć dolega w kampanii prezydenckiej to przypadłość chyba wszystkich kandydatów. Rzecz jednak w tym, ze linia kolejowa łącząca Łomżę z Białymstokiem to pomysł poprzedniej ekipy rządzącej województwem, w czasach kiedy marszałkiem był Artur Kosicki. I środki na rewitalizację torów między Łomżą, a Śniadowem (ta miejscowość ma połączenie kolejowe z Białymstokiem) to zasługa uporu ówczesnego wicemarszałka Marka Olbrysia, który pochodzi właśnie z Łomży.
Pomysł połączenia kolejowego Łomży z Warszawą to także pomysł PiS tyle, że w ramach realizacji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jedna ze szprych kolejowych miała właśnie łączyć Łomżę, Ostrołękę i Warszawą i dalej biec w kierunku Baranowa, gdzie ma powstać CPK. Eliminacja tego połączenia to już dzieło Macieja Laska i polityków Platformy Obywatelskiej, która radykalnie ograniczyła zakres połączeń kolejowych. Obietnice Hołowni, że zadba o powstanie tej trasy kolejowej, bo poprzednie ekipy jej nie zbudowały przypomina działania rządów socjalistycznych, które w czasach demokracji ludowej pracowicie likwidowały problemy, które same wcześniej stworzyły.
Dlatego zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury i PKP Polskich Linii Kolejowych S.A, że w nowelizowanym Krajowym Programie Kolejowym ma się znaleźć ni mniej, ni więcej, jak ponad tysiąc kilometrów linii do zelektryfikowania, a w tej liczbie elektryfikacji linii numer 49, na odcinku do Łomża - Śniadowo).
Jak na razie donoszą wieści z centrali najczęściej wymienia się połączenie Ostrołęka – Łomża. A to, jak łatwo się domyślić, niemal na pewno oznaczałoby elektryfikację naszej linii 49 ze Śniadowa do Łomży.
Ostatni pociąg z Łomży odjechał w marcu 1993 roku. Obecny rząd obiecuje, że za trzy lata ma być gotowa nowoczesna linia kolejowa łącząca Ostrołękę, Łomżę i Warszawę, a po nowych torach mają kursować także pociągi Intercity. Łomża to jedyne byłe miasto wojewódzkie i trzecie pod względem liczby mieszkańców w Polsce, dotychczas nie posiada dostępu do sieci kolejowej.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie