Reklama

Jaga awansuje, ale z dreszczykiem! Podsumowanie zwycięstwa w Pucharze Polski (WIDEO)

Jagiellonia Białystok zameldowała się w 1/8 finału STS Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe I-ligową Miedź Legnica 3:2. Choć „Żółto-Czerwoni” zgodnie z oczekiwaniami awansowali, spotkanie dostarczyło kibicom dawki emocji, zwłaszcza po dwóch straconych golach. Mimo wszystko, trener Adrian Siemieniec i zawodnicy zgodnie podkreślają najważniejsze – cel, jakim był awans, został osiągnięty. A wygrana - choć jednobramkowa - została odniesiona przy pełnej kontroli Jagi.

Trener Siemieniec: cierpliwość i zwycięstwo "na styku"

Szkoleniowiec Jagiellonii, Adrian Siemieniec, na pomeczowej konferencji prasowej nie krył zadowolenia z awansu, dziękując jednocześnie kibicom za daleką podróż. Mimo zwycięstwa, wskazał na momenty, w których jego zespół mógł zagrać lepiej.

„Dziękuję i gratuluję drużynie zwycięstwa i awansu. Ważna była sytuacja z początku meczu, kiedy Miedź, na nasze szczęście, nie wykorzystała swojej dobrej okazji. Potem to my przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem, strzeliliśmy gola. Po tej bramce, mimo kontroli oraz dużego posiadania piłki, trochę brakowało nam przyspieszenia pod bramką przeciwnika. Trochę za mało braliśmy odpowiedzialności za akcje, było trochę za mało agresji. […] Przy prowadzeniu 1:0 mecz jest cały mecz otwarty. Miedź strzeliła gola. Zrobił się remis 1:1. Zachowaliśmy spokój i cierpliwość, co mnie bardzo cieszy, a w drugiej połowie podkręciliśmy tempo.”

Trener zaznaczył, że cieszy go również impuls wniesiony przez zmienników, choć stracona w końcówce bramka była już niepotrzebna.

Sergio Lozano – bohater i "ósemka" ze zdumiewającą statystyką

Prawdziwym bohaterem pucharowej potyczki okazał się Sergio Lozano, autor dwóch trafień. Hiszpański pomocnik, grający na pozycji "ósemki", zaskakuje w tym sezonie skutecznością.

Trener Siemieniec tak ocenił grę Lozano: „Strzela gole, jest bardzo konkretny. […] Dzisiaj statystyka, proporcjonalnie do czasu spędzonego na boisku, jest zdumiewająca. Biorąc pod uwagę też pozycję, ponieważ to nie jest zawodnik, który u mnie gra na '10' czy '9' tylko na '8'. Życzę każdemu, żeby miał z pozycji numer 8 takie liczby.”

Sam zawodnik, który ma już na koncie pięć oficjalnych trafień w barwach Jagi, zapowiedział gotowość do walki w kolejnym, trudnym meczu ligowym:

„Jestem bardzo zadowolony, że mogłem pomóc drużynie. Muszę kontynuować pracę, bo chcę grać jak najwięcej. […] Pierwsza bramka bardzo pomogła. […] Drugą [strzeliłem] lewą nogą, mam do niej duże zaufanie, pracuję nad nią na każdym treningu. To był bardzo ładny gol.”

 Obrona pod kontrolą

Również inni zawodnicy Jagiellonii potwierdzili, że mimo straconych goli, zespół kontrolował przebieg meczu. Cezary Polak, który również wpisał się na listę strzelców, podkreślał przewagę, jaką mieli białostoczanie:

„Takie było nasze założenie — chcieliśmy grać swoją piłkę i przejąć kontrolę nad meczem. Myślę, że się to udało, ale musimy przeanalizować te bramki, bo nie może być tak, że drużyna przeciwna stworzy trzy sytuacje i jest z tego zamieszanie na koniec meczu. Wynik może tego nie pokazuje, ale przewaga była.”

Polak, który zagrał u boku klasowego Andy'ego Pelmarda, ujawnił, że instynkt strzelecki ma "we krwi" z czasów gry na pozycji napastnika. Z kolei Dawid Drachal (były zawodnik Miedzi) uznał pucharową potyczkę za zasłużone zwycięstwo:

„Uważam, że absolutnie kontrolowaliśmy dzisiejsze spotkanie.  Popełniliśmy dwa błędy, które Miedź wykorzystała, można powiedzieć, że strzelając naszymi zawodnikami. […] To będzie dla nas tylko dodatkowa motywacja i na pewno nas nie podłamie.”

Rotacja kadrowa: nieobecność Cantero i Jacksona

W pucharowym meczu z Miedzią trener Siemieniec musiał podjąć trudne decyzje kadrowe, związane z ograniczoną liczbą miejsc dla zawodników. Poza kadrą meczową znaleźli się m.in. Álex Cantero i AZ Jackson, którzy dołączyli do Jagi latem.

Szkoleniowiec wytłumaczył, że ograniczała go lista 20 zawodników (zamiast 23, jak w lidze):

„Nigdy to nie są łatwe decyzje, ale muszę je podejmować i wziąć za nie odpowiedzialność. […] To nic przyjemnego dla piłkarzy, którzy cały czas są w treningu i rotacji. Czy oni będą występować? Mają takie same szanse, jak pozostali zawodnicy. Rywalizują, walczą o swoje miejsce w treningach i grach kontrolnych.”

Tymczasem Jagiellonia już w niedzielę zmierzy się z Rakowem Częstochowa, co rozpocznie kolejny maraton ligowo-europejski. Trener ma dużą kadrę i musi rotować, by każdy był gotów na intensywność listopadowego terminarza.

Przemysław Sarosiek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do