
Piłkarze białostockiej Jagiellonii rozpoczęli już przygotowania do rundy wiosennej. W czwartek (9 stycznia) spotkali się na testach wydolnościowych i mieli wstępne zajęcia w grupach pod okiem trenerów. A już w sobotę (11 stycznia) wylecą do Turcji na obóz przygotowawczy. W Belek (w tej miejscowości będzie główna baza żółto-czerwonych) Jaga rozegra 4 sparingi z rywalami z Bałkanów.
W zespole Dumy Podlasia zabraknie już Nene, którego transfer do chińskiego Yunnan Yukun jest już przesądzony. Będzie też kilka innych ubytków zarówno w sztabie szkoleniowym jak i w szeregach graczy. Będzie to także pierwsze zgrupowanie Jagiellonii pod wodzą nowego prezesa żółto-czerwonych Ziemowita Deptuły. Za wielki sukces głównego sternika Jagiellonii jakim jest Wojciech Strzałkowski (szef Rady Nadzorczej) jest, że do sukcesji po Wojciechu Pertkiewiczu doszło bez wstrząsów, a w kontrakt do 2027 przedłużył drugi muszkieter Łukasz Masłowski - dyrektor sportowy Jagiellonii.
Mimo, że między świętami Bożego Narodzenia, a początkiem Nowego Roku w polskim (a zwłaszcza podlaskim) futbolu panuje urlopowy sezon ogórkowy to na Jurowieckiej 21 działo się sporo. Po pierwsze Wojciech Pertkiewicz zakończył swoją misję na Podlasiu, a stery klubu przejął Deptuła. Po drugie skończyły się deliberacje nad przyszłością Łukasza Masłowskiego w Jagiellonii. Nie jest tajemnicą, że dyrektora sportowego Dumy Podlasia wabiły do siebie i Widzew Łódź i Raków Częstochowa, a plotki krążyły również, że zainteresowania nie kryło również kilka innych klubów. Sam Masłowski, którego kontrakt wygasał z końcem czerwca 2025 roku nie chciał się jednoznacznie opowiedzieć co dalej sygnalizując, że w Białymstoku mu się podoba, ale nie mówiąc jednoznacznie: decyduję się tu zostać. Ostatecznie klamka zapadła zaraz po Nowym Roku, a decyzja została ogłoszona 8 stycznia. Masłowski przedłużył swój pobyt co najmniej do czerwca 2027 roku, a więc o ponad 2 lata. A to oznacza, że ma jednak długofalowe plany zawodowe związane z Jagiellonią.
- To nie jest koniec, to nawet nie początek końca, ale to może być koniec początku. Zdobycie mistrzostwa Polski to piękna chwila w historii klubu, ale zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele pracy, by Jagiellonia na stałe zagościła wśród najlepszych. Cieszę się, że mogę być częścią tej społeczności i wspólnie z radą nadzorczą, zarządem, drużyną, sztabem oraz kibicami budować przyszłość naszej Jagiellonii - taki jest komentarz Masłowskiego po podpisaniu nowej umowy.
I ten komunikat jak i dalsza obecność dyrektora sportowego na Jurowieckiej 21 to prawdziwy i niewątpliwy sukces Wojciecha Strzałkowskiego, któremu udało się utrzymać dwóch (Adrian Siemieniec, Łukasz Masłowski) z trójki muszkieterów, która doprowadziła Jagę do mistrzowskiego tytułu. Dyrektor sportowy Jagiellonii nie miał czasu na świętowanie decyzji: musiał finalizować transfer Nene, który deklarował, że chce opuścić Białystok (nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu upływającego z końcem sezonu).
- Łukasz Masłowski odegrał kluczową rolę w rozwoju Jagiellonii w ostatnich latach. Jego wiedza, profesjonalizm i pasja są nieocenione. Przedłużenie współpracy to sygnał, że nie tylko chcemy utrzymać wysoki poziom, ale również stale podnosić poprzeczkę. Wierzę, że wspólnie z Łukaszem osiągniemy kolejne historyczne sukcesy - to z kolei słowa Strzałkowskiego, który nie krył zadowolenia z pomyślnego załatwienia sprawy.
- My nie chcieliśmy tego transferu wychodzącego, ale prawda jest taka, że Nene od dłuższego czasu o to zabiegał. Doprowadziliśmy do sytuacji, że obie strony są zadowolone - wyjaśniał Masłowski w wywiadzie w Kanale Sportowym.
Za Portugalczyka klub z Chin zapłaci 400 tysięcy euro, a Nene wzmocni Yunnan Yukun (beniaminek chińskiej ekstraklasy) już zimą.
To nie koniec ubytków: odeszli także Damian Wojdakowski i Jetmir Haliti. Obaj nie odgrywali ważnej roli w pierwszym zespole tak jak i młody bramkarz Miłosz Piekutowski (wypożyczony do Stali Stalowa Wola). Znacznie większym problemem będzie ewentualne odejście podstawowego golkipera żółto-czerwonych czyli Sławomira Abramowicza. O tego zawodnika pytało kilka klubów zgłaszając chęć transferu, ale informacja o ofercie włoskiej AS Roma wartości 4,5 miliona euro sprawiła, że i Jaga i sam zawodnik nie są już tak zdecydowani, że bramkarz pozostanie wiosną w szeregach Dumy Podlasia. Zdaniem portalu "Transfermarkt" klub ze stolicy Podlasia rozgląda się za następcą Abramowicza i ma być nim 20-letni Aleksander Bobek z ŁKS Łódź
Trener Siemieniec jeszcze nie ogłosił oficjalnie kadry na wyjazd do Turcji, ale rywale Jagielloni są już od dawna znani. Duma Podlasia zagra z: Dinamem Zagrzeb z Chorwacji (15 stycznia), CSKA 1948 Sofia z Bułgarii (19 stycznia), NK Maribor ze Słowenii (24 stycznia) i Partizanem Belgrad z Serbii (24 stycznia). Raczej nie ma się co spodziewać, że w tych meczach zagra Taras Romanczuk, który leczy kontuzję i nie wiadomo czy w lutym Siemieniec będzie mógł skorzystać z jego usług. Siemieniec stracił również współpracownika: z Jagiellonii do Ruchu Chorzów odszedł analityk Arkadiusz Szczerbowski. Do Białegostoku z kolei wprowadzi się ze Świtu Szczecin 32-letni Tomasz Byszko, który był asystentem trenera Tomasza Kafarskiego. Teraz będzie on asystentem trenera Jagiellonii. Byszko to ciekawa postać: był asystentem Piotra Stokowca w Legii Gdańsk oraz Grzegorza Mokrego w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Prowadził też samodzielnie rezerwy gdańskiej Lechii i juniorski team z Gdańska z CLJ U-19. Ma też w życiorysie pracę w litewskim zespole z ekstraklasy: FK TransINVEST. Poza tym właśnie szkoleniowcem Siemieniec zyskał także Fabio Ribeiro. Ten z kolei będzie odpowiadał za analizę gry pierwszego zespołu. Ma w swoim CV pracę w Rio Ave, Futebol Clube Familicao, a w Polsce w Rozwoju Katowice, a następnie w Zagłębiu Sosnowiec. W tym ostatnim klubie poza scoutingiem zajmował się także koordynacją ds. scoutingowych na rynku międzynarodowym.
Według niepotwierdzonych informacji Jagiellonia próbuje pozyskać zawodnika z Francji: 24-letniego pomocnika Moussa Baradji ze szwajcarskiego Yverdon Sport. Nie ma co się spodziewać większych wzmocnień - zwłaszcza gotówkowych. Żółto-czerwoni zarobili przyzwoicie na grze w europejskich pucharach (ponad 26 mln złotych), ale nadal preferują pozyskiwanie zawodników bez ważnych kontraktów lub tych, których umowy z ich klubami niebawem wygasną. Masłowski w kilku wywiadach zapowiadał, że przewiduje 2-3 wzmocnienia: w tym linii defensywnej. Ponieważ w Polsce okienko transferowe otwiera się dopiero 23 stycznia możliwe, że ci zawodnicy nie będą uczestniczyli w tureckim zgrupowaniu.
Jak na razie - poza Bobkiem - Jagiellonia Białystok jest bardzo podobno blisko pozyskania pierwszego nowego gracza tej zimy. Z informacji serwisu "4-4-2.com" wynika, że ma by nim Francuz Moussa Baradji, 24-latek z z Yverdon Sport. Portal "Transfermarkt" wycenia tego zawodnika na 400 tysięcy euro, a jego kontrakt z Helwetami wygasa z końcem sezonu.
Adrian Siemieniec po pierwszych zajęciach przypomniał, że Jagę czeka wyjątkowo trudny początek sezonu.
- W lutym mamy siedem spotkań, do których musimy być jak najlepiej przygotowani już na początku. To będzie punkt wyjścia, żeby właściwie przygotować zespół fizycznie. Chcemy się też skupić na wymiarze taktycznym, ponieważ po analizie mamy swoje wnioski i przemyślenia, chcemy pewne rzeczy skorygować, zachowując tożsamość drużyny - mówił trener.
Jaga zaczyna sezon już 2 lutego domowym meczem z Radomiakiem Radom (2.02, 14.45), a potem jedzie do Mielca na mecz ze Stalą (7.02, godz. 18.00). Potem kolejne mecze Jaga zagra na wyjeździe z Baćka Topola w Lidze Konferencji (13.02), u siebie z Motorem Lublin w Ekstraklasie (15.02), w domu z Baćka Topola (20.02) w Lidze Konferencji oraz na wyjeździe z Cracovią Kraków (22.02) w Ekstraklasie. Na koniec czeka ich mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski na Łazienkowskiej z Legią Warszawa (25.02).
Białostoczanie wiosnę zaczynają na trzech frontach: w ekstraklasie są w grze w walce o obronę mistrzowskiego tytułu, zaś w Lidze Konferencji awansowali do 1/16 finału. W Pucharze Polski są już w ćwierćfinale.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie