To robi się już nudne. Tak jak przepowiadaliśmy boiska piłkarskie na Krywlanach nie powstaną. Mimo zaklinania rzeczywistości przez prezydenta i jego ekipę oraz grono urzędników ze Słonimskiej nasze informacje okazały się wyjątkowo precyzyjne: nie ma szans na budowę kompleksu boisk sportowych na terenach, które miasto usiłowało przeznaczyć na ten cel. W przetargu na kilku hektarową działkę w bezpośredniej bliskości lotniska na Krywlanach wygrała Jagiellonia Białystok. Przepisy dotyczące zabudowań w bezpośrednim otoczeniu lotniska zabraniają budowy takich obiektów jak boiska. Decydenci w tej sprawie zachowywali się jak Pinokio udając, że nie ma żadnych problemów. W tym czasie wszyscy widzieli, że nos im rósł, rósł i rósł...
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku na walnym spotkaniu z udziałem wiceprezydentów Adama Polińskiego i Rafała Rudnickiego oraz urbanistów, urzędników i przedstawicieli środowisk sportowych miasto zapewniało, że budowa obiektów sportowych na Krywlanach jest możliwa. Ba - z ich wypowiedzi wydawało się niemal pewne, że powstaną aż dwa kompleksy: jeden prywatny, drugi komunalny. No to informujemy, że takie plany były, ale się zmyły. Pobożne życzenia wiceprezydentów i urbanistów okazały się tyle samo warte, co wszystkie inne obiecanki ekipy Tadeusza Truskolaskiego czyli nic. Przepisy dotyczące urządzenia lotnisk okazały się dokładnie takie, jak informowaliśmy o tym jeszcze w ubiegłym roku: na 3/4 tej działki nie wolno postawić nawet bramki do futbolu, o szatniach, płotach czy słupach oświetleniowych nie wspominając. Co więcej: wygląda na to, że magistrat miał tego świadomość wystawiając ten teren na przetarg.
- Kiedy wystąpiliśmy do miasta, aby jeszcze przed ogłoszeniem przetargu zadało pytanie czy na tym terenie można będzie realizować taką inwestycję (kompleks boisk piłkarskich - przyp. red.) na jakiej nam zależło odmówiono nam. Potem poprosiliśmy o możliwość wystąpienia w ich imieniu, bo prawo do zapytania w tej sprawie ma tylko podmiot posiadający prawo do nieruchomości. Też była odmowa. W efekcie klub przystąpił do przetargu w ciemno - mówił nam jeden z działaczy Jagiellonii wtajemniczony w plany władz klubu.
Nie ma innego uzasadnienia dla takiej postawy miasta jak świadomość felerów terenu i gry na czas, aby nie zdenerwować kibiców. Ta gra pozorów i zabawa w ciuciubabkę świadczy o tym, że ekipa Tadeusza Truskolaskiego nie na żarty przestraszyła się zorganizowanego protestu fanów żółto-czerwonych. Wcześniej podpadła im już torpedując bezmyślnie budowę Muzeum Historii Jagiellonii, blokując przyznanie nagród zawodnikom oraz w ciemno popierając zarząd Stadioniu Miejskiego utrudniającego życie zarówno Jadze jak i jej fanom. No bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że urzędnicy miasta nie zadali sobie trudu, żeby sprawdzić to o czym pisaliśmy i o czym od dawna mówili działacze sportowi? Po co było to całe udawanie, że problem braku boisk do treningu w Białymstoku jest właśnie rozwiązywany?
W tej sytuacji Jagiellonia nie podpisze umowy 30-letniej dzierżawy terenu na Krywlanach przeznaczonego na budowę boisk. To oczywiste skoro nadzieje na kompromisowe rozwiązanie umożliwiające budowę obiektów sportowych okazało się niemożliwe do realizacji. Ograniczenia uniemożliwiające wznoszenie w bezpośredniej bliskości lotniska obiektów wyższych niż 2 metry okazały się niemożliwe do obejścia.
To już kolejny raz kiedy miasto wystawia Jagiellonię na minę. W ubiegłym roku spółka wycofała się z budowy boisk na innym miejskim terenie na Krywlanach, gdy okazało się, że koszt wycinki rosnących tam drzew wielokrotnie przekroczy wartość inwestycji.
Jagiellonia stoi nad przepaścią: klub walczący o mistrza Polski nie boisk piłkarskich do treningu dla seniorów oraz młodzieży. Sytuacji nie ratują dwa boiska w Pogorzałkach oddalonych od miasta o kilkanaście kilometrów ani nawet wygrany przetarg na najem boisk na Elewatorkiej. Jaga planuje tam generalny remont obiektu, budowę nowych boisk, szatni i internatu, ale... to ciągle za mało na realizację wymogów licencyjnych. Co więcej - nadal brak boisk dla pozostałych klubów piłkarskich w mieście, które obecnie korzystają z obiektów szkolnych. To nawet nie jest śmieszne, to jest żałosne.
Może to pora, żeby nazwać rzeczy po imieniu: w planach miejskich urbanistów w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które niebawem uchwali Rada Miasta nie ma szans na rozwiązanie tego problemu. Ten dokument będący swoistą konstytucją dla rozwoju przestrzennego miasta dopuszcza budowę kompleksów boisk w czterech miejsach. Jedno z nich - Krywlany - okazało się niemożliwe do realizacji. Inne: okolice Jana Pawła z Sikorskiego, Bagnówka oraz dawne Silikaty są niemożliwe do realizacji przynajmniej do 2020 roku. Brak tam dróg, dojazdu, mediów i co więcej są tam działki prywatne, które należałoby wykupić. Wszystko to oznacza, że ich budowa w najbliższej dekadzie jest niemożliwa. Tadeusz Truskolaski zastał piłkarski Białystok ze słabymi boiskami a zostawi z zabotonowanymi obwodnicami. Zostanie grać w piłkę na ścieżkach rowerowych i drogach serwisowych a mecze IV ligi i okręgówki rozgrywać pod trzepakiem lub w szkole.
Polityka budowy obiektów sportowych dla ludzi (ale nie wypasionych gigantów za środki europejskie) to hańba dla prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Faceta, który mieni się wielkim kibicem Jagiellonii i któremu nie wstyd zasiadać na trybunach z żółto-czerwonym szalikiem. Stawiamy dolary przeciw orzechom, że za kilka miesięcy jeśli Jaga zdobędzie mistrzostwo Polski Tadeusz Truskolaski lub któryś z jego przydupasów będzie - jak gdyby nigdy nic - robił zdjęcia z jagiellończykami, dawał im listy gratulacyjne oraz czek z nagrodą przyznaną przez radnych, którą kilka tygodni temu małodusznie zablokował. Brak boisk zabija futbol w mieście, które w uprawianie futbolu co roku inwestuje po kilka milionów złotych. Brakuje w języku polskim słów dostatecznie obelżywych, a w medycynie i psychiatrii jednostek chorobowych aby to nazwać i zdefiniować.
Jan Pietrzak w podobnej sytuacji nazywał włodarzy PRL-u debilami i idiotami. Od razu zastrzegał, że mówi w ich obronie. Bo jeśli nie debile i idioci to sabotażyści i dywersanci.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ soccer)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To wszystko była ustawka pod PZPN aby było pokazane że cokolwiek robią bo były potrzebne odpowiednie papiery
Dlaczego radni przyznają nagrody finansowe piłkarzom za dobre wykonanie ich pracy? Czy ja dostaję nagrodę finansową o radnych że ładnie odśnieżam przed domem? Jak nie lubię prezydenta to za ,,bezduszność,,(!!!???) duży plus.
Nie Truskolaski zablokował tylko Wasz radny, Zbrożek, pierdoła, terminów nie pilnował, PiSowczyki...
żenada nie artykuł ..... Takiej stronniczości to nawet w Wyborczej nie ma.
Oooo Pan Sarosiek główny wróg Jagiellonii pracujący w Podlaskim ZPN teraz wykorzystuje ten klub do walki z p. Prezydentem. Co Pan Sarosiek zrobił będąc w Podlaskim ZPN, aby zbudować nawet najmniejsze boisk? Hipokryzja!!
co zrobi?prosimy o odpowiedz?
co zrobil?
Przemek skończ ... wstydu oszczędź