
Przez 5 kwadransów Jagiellonia panowali niepodzielnie pod Wawelem. Białostoczanie przeważali, zagrażali bramce rywali i zasłużenie prowadzili 2:0, a powinni znacznie wyżej. Od 73 minuty żółto-czerwona maszyna zazgrzytała i zatrzymała się, a Cracovia skrzętnie to wykorzystała ratując się przed pewną porażką wyrównując stan meczu. Białostoczanie już w doliczonym czasie ruszyli jeszcze do ambitnego szturmu, ale skończyło się na zamieszaniu pod bramką Pasów. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, po którym mistrzowie Polski mogli czuć duży niedosyt. Na domiar złego i tak skomplikowana sytuacja w defensywie białostoczan stała się jeszcze trudniejsza: kontuzji doznał Duśan Stojinović.
- Prowadząc 2:0 na wyjeździe, remis 2:2 pozostawia pewien niedosyt. Dla jednych to rozczarowanie, dla innych korzystny rezultat. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie, mamy jeden punkt i musimy to zaakceptować. Teraz koncentrujemy się na środowym starciu, w którym walczymy o półfinał Pucharu Polski. Mamyt Mamy mieszane uczucia. Każdy widział przebieg spotkania. Do momentu straty pierwszej bramki mieliśmy pełną kontrolę i byliśmy zespołem lepszym. Jednak mecz trwa 90 minut, a gol, który padł w 73. minucie, zmienił wszystko - powiedział po meczu Adrian Siemieniec, trener Jagi.
Szkoleniowiec Dumy Podlasia sporo ryzykował wystawiając przeciw Cracovii Kraków skład mocno eksperymentalny. Na ławce zasiadał Afimico Pululu, Mateusz Skrzypczak i Jarosław Kubicki, a od początku wybiegi Lamine Diaby-Fadiga, Duśan Stojinović i Tomas Silva. A pomimo to Jagiellończycy rządzili i dzielili na boisku. W ofensywie gospodarze nie mogli zrobić niczego sensownego: Cracovia nie zdołała oddać strzału na bramkę rywali - choćby niecelnego. A żółto-czerwoni szaleli pod bramką gości. Białostoczanie mieli przewagę i zaczynali pressing już na połowie rywali wcześnie odbierając mu piłkę. W 23 minucie pierwszy raz piłka mogła wpaść do bramki Sebastiana Madejskiego. Jesus Imaz podał idealnie na 8 metr do Tomasa Silvy, a ten strzelił po koźle. Bramkarz Pasów bezradnie patrzył na piłkę zmierzającą do bramki, która trafiła w... słupek. Chwilę później Joao Moutinho z rzutu wolnego posłał piłkę w pole karne. Futbolówka trafiła do Diaby-Fadigi, ale ten z kilku metrów mógł bez trudu skierować piłkę do bramki. Próbował z kilku metrów strzelać technicznie, ale Madejski wykonał ekwilibrystycznego "pajacyka" i piłka trafiła go w nogę i wyszła poza boisko. Do trzech razy sztuka: w 34 minucie Leon Flach pięknie podał do Norberta Wojtuszka. Ten próbując znaleźć miejsce do strzału dograł do Diaby-Fadigi. Francuz znowu spróbował strzelać, ale piłka znów trafiła w słupek. Odbitą piłkę niemal szpagatem kopnął do bramki gospodarzy. 1:0!
Kilka minut później było już 2:0: Moutinho świetnie wypatrzył Jesusa Imaza i podał mu piłkę w pole karne. Hiszpan spokojnie przymierzył i powtórzył wyczyn z meczu przeciw Baćka Topoli umieszczając piłkę w bramce po trafieniu w słupek. Fenomenalny przegląd i świetny strzał Imaza, który zdobył 94 gola w ekstraklasie. Białostoczanie przed przerwą dalej przeważali, ale Cracovii udało się powstrzymać rywali przed kolejnymi celnymi strzałami na swoją bramkę.
Po przerwie niewiele wskazywało, że to nie Jagiellonia będzie dalej rozdawała karty w tym meczu. Gdyby Daniel Stefański po brutalnym faulu na Silvie pokazał czerwoną kartkę Gruzinowi Otarowi Kakabadze zamiast żółtej to zapewne gospodarze pogodziliby się z losem. Białostoczanie atakowali bardzo groźnie, ale Pasom wreszcie udało się stworzyć zagrożenie pod bramką żółto-czerwonych. A tak to w 51 minucie Sławomir Abramowicz próbował źle chwytać piłkę i nieoczekiwanie trafiła ona do gospodarzy. Benjamin Källman próbował strzelać, ale Stojinović zablokował strzał do pustej bramki. W 67 minucie żółto-czerwoni mieli okazję do podwyższenia na 3:0, ale po podaniu Edi Semedo (wszedł chwilę wcześniej na boisko) Diaby-Fadiga miał szansę na celny strzał, ale minimalnie spudłował.
Cracovia powoli podnosiła się z murawy, a białostoczanie kontrolowali sytuację na boisku. Trener Siemieniec zaczął dokonywać zmian, z boiska zszedł też kontuzjowany Stojinović. Niestety w 73 minucie po lekkim zamieszaniu przed polem karnym białostoczan Fabian Bzdyl z 25 metrów potężnie strzelił. Piłka przełamała ręce Abramowicza i wylądowała pod poprzeczką w bramce. Jagę gol lekko podłamał, a Cracovia złapała wiatr w żagle. W 85 minucie Mick van Buren dostał dośrodkowanie i głową doprowadził do stanu 2:2.
Końcówka to ataki Jagiellończyków, a w polu karnym krakowian było sporo zamieszania. Gola to jednak już nie przyniosło. Jeden punkt i duży ból głowy jak zestawić obronę na mecz pucharowy z Legią - z tym wyjeżdża białostocki team spod Wawelu.
- Nie zgodzę się, że zdjęliśmy nogę z gazu. Mieliśmy bardzo korzystny wynik i pełną kontrolę do 73. minuty. Nie przypominam sobie większego zagrożenia pod naszą bramką do tego momentu. Strzał, który wpadł do siatki, zmienił dynamikę spotkania. Jedna drużyna zaczyna wątpić, druga rośnie mentalnie. Gdyby piłka minęła bramkę, rozmawialibyśmy teraz o zupełnie innym meczu. Finalnie jest remis, mamy punkt i musimy to po prostu akceptować - podsumował Siemieniec.
Cracovia Kraków - Jagiellonia Białystok 2:2 (0:2). Bramki: Fabian Bzdyl 73, Mick van Buren 85 - Darko Čurlinov 34, Jesús Imaz 39. Żółte kartki: Filip Rózga, Otar Kakabadze (Cracovia), Lamine Diaby-Fadiga, João Moutinho (Jagiellonia). Sędziował: Daniel Stefański. Widzów: 11 482.
Cracovia: Sebastian Madejski - Otar Kakabadze, Arttu Hoskonen (82 Kacper Śmiglewski), Gustav Henriksson, Virgil Ghiță, Davíð Kristján Ólafsson (72 Bartosz Biedrzycki) - Filip Rózga (61 Ajdin Hasić), Patryk Sokołowski (61 Fabian Bzdyl), Mikkel Maigaard, Benjamin Källman (72 Martin Minczew) - Mick van Buren.
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek, Dušan Stojinović (60 Mateusz Skrzypczak), Enzo Ebosse, João Moutinho - Miki Villar (61 Edi Semedo), Leon Flach, Tomás Silva (61 Jarosław Kubicki), Jesús Imaz (82 Taras Romanczuk), Darko Čurlinov - Lamine Diaby-Fadiga (70 Afimico Pululu).
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie