Reklama

Jak prezydent przyznawał dodatki prześwietli Najwyższa Izba Kontroli

Kilkutysięczne dodatki wypłacane najwyższym urzędnikom w białostockim magistracie były przyznawane przez prezydenta Tadeusza Truskolaskiego przez ponad siedem lat. Sprawa wypłynęła ponad rok temu, kiedy radni pracowali nad dokumentem z kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej. Teraz Komisja Rewizyjna stawia wniosek o skierowanie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli, która powinna sprawdzić czy nie dochodziło do nadużyć.

Sprawa pieniędzy publicznych wypłacanych urzędnikom w postaci nagród być może odbije się czkawką na tych, którzy ten temat rozpoczęli. Kilka tygodni temu najpierw Platforma Obywatelska wypuściła w Polskę swoje konwoje wstydu, a zaraz później padła informacja, że ministrowie przekażą otrzymane nagrody na cele charytatywne. Ale na tym nic się nie zakończyło. Bardzo szybko w internecie zaczęły się pojawiać informacje o nagrodach i innych benefitach, ale wypłacanych urzędnikom samorządowym i politykom należącym lub sympatyzującym z partiami opozycyjnymi.

Nie inaczej jest też w Białymstoku. Tu radni PiS najpierw wezwali urzędników prezydenta Truskolaskiego do zwrotu dodatków wypłaconych bez podstawy prawnej. Krótko później Komisja Rewizyjna Rady Miasta przyjęła wniosek o skierowaniu wyjaśnienia wypłaty tych dodatków do Najwyższej Izby Kontroli. Ta miałaby zbadać dokładnie legalność, gospodarność i rzetelność przyznanych i wypłaconych dodatków oraz nagród specjalnych począwszy od kwietnia 2009 roku aż do końca stycznia 2016 roku. Łącznie to ponad aż siedem lat.

- Sprawa dodatków specjalnych od dawna budziła uzasadnione wątpliwości co do podstawy prawnej ich przyznania. Dlatego Komisja Rewizyjna chcąc to ostatecznie wyjaśnić postanowiła zwrócić się z prośbą do NIK, która jako naczelny i niezależny organ kontroli państwowej z pewnością dokona właściwej oceny w tym zakresie. Tym bardziej, że w grę wchodzi kwota blisko 800 tys. zł, przyznana w dużej mierze najbliższym współpracownikom prezydenta – mówi naszej redakcji Henryk Dębowski, wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej w Radzie Miasta.

Na razie swoje wnioski napisała Regionalna Izba Obrachunkowa, która analizując dokumenty finansowe Miasta Białystok zwróciła uwagę, że dodatki specjalne oraz nagrody były wypłacane na podstawie nieistniejących już w obrocie prawnym przepisów, więc bez podstawy prawnej. Zwrócono także uwagę, że nie było uzasadnienia ich przyznania, a sam dodatek przyznawano urzędnikom za pracę, którą i tak musieliby wykonać w ramach obowiązków służbowych. Choć zdarzył się i taki przypadek, że ówczesny dyrektor departamentu prezydenta, w ogóle nie miał ustalonego zakresu obowiązków. W tej sytuacji trudne, a wręcz niemożliwe jest wskazanie, co ponad swoje obowiązki wykonywał Przemysław Tuchliński.

- Trzeba zauważyć, że to właśnie NIK kontroluje działalność samorządu terytorialnego pod względem legalności, gospodarności oraz rzetelności. Prezydent nie powinien się niczego obawiać, jeżeli rzeczywiście przyznał dodatki specjalne zgodnie z prawem. Komisja rewizyjna jako organ kontrolny wykonuje jedynie swoje obowiązki wynikające z ustawy o samorządzie gminnym i w tym zakresie ma obowiązek skontrolować zasadność decyzji podjętych przez prezydenta w przytoczonej sprawie – dodaje radny Dębowski.

Radni chcą, aby Najwyższa Izba Kontroli sama zweryfikowała co się działo z nagrodami i dodatkami w białostockim magistracie. Wcześniej, kiedy nieprawidłowości stwierdziła RIO, sprawa szybko ucichła, bo prezydent zastosował się do zaleceń pokontrolnych. Tylko, że nikt bezprawnie pobranych dodatków nigdy do kasy miasta nie zwrócił. Nic także nie słychać do chwili obecnej o wpłatach tych dodatków na cele charytatywne przez urzędników, które je otrzymali.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-20 15:10:05

    A synek truskolaskiego zaraz powie, jak synek brejzy, że tym akurat ludziom to dodatki i nagrody się należały! By żyło się lepiej! Swoim!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Karol - niezalogowany 2018-04-21 10:38:29

    Powinno się przyjrzeć związkom prezydenta z developerami. Być może otrzymuje korzyści, których nie wykazuje w oświadczeniu. Albo korzyści otrzymuje ktoś z rodziny np. żona, bo niektóre elementy majątku mają rozdzielnie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-21 11:16:46

    Tuchliński, taki białostocki Misiewicz. Pewnie będzie tak, że zanim NIK rozpocznie kontrolę, to w międzyczasie zginą w urzędzie jakieś dokumenty i ponownie sprawa rozejdzie się po kościach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do