
Julia stoi z prawej. To od Niej się wszystko zaczęło.
- Ja całe życie spędzałam ze zwierzętami – opowiada. – I kiedy dostałam się na Politechnikę Białostocką, to pomyślałam, ze otoczona tyloma mądrymi ludźmi, zapytam ich o radę. I może zrobimy wspólnie coś pożytecznego.
- Julia wystawiła ogłoszenie na facebooku – śmieje się Milena. – I zachwyciłam się Jej pomysłem. Dołączyłam do zespołu.
- Pierwszy wózek zrobiłam w piekarniku – powiedziała Julia.
- Bo wózek był z termoutwardzalnej substancji? – dopytuję, a dziewczyny się kiwają głowami.
-Dołączyłam do koła naukowego i tam przedstawiłam nasz pomysł – opowiada Julia. – I wieści się zaczęły rozchodzić. Dostaliśmy możliwość korzystania z warsztatu uczelni. Zaś pracownicy pomagają nam przy bardziej skomplikowanych pracach na przykład przy spawaniu.
- Czy w zespole są same dziewczyny? – pytam.
- W zespole jest 6 osób – odpowiada Julia. – W tym dwóch facetów. Kuba rysuje, Kamil wspiera i jest kierowcą, jest tez Karina i Karolina.
- Ile wózków już powstało? – pytam.
- Gotowych jest 6 – odpowiada Milena. – Teraz kończymy siódmy. I będziemy robili wózek dla kota. Zgłosił się też do nas właściciel królika.
- Robimy też ortezy – dopowiada Julia. – Czyli usztywniacze i stabilizatory kończyn i stawów.
- Zarabiacie na tym? – pytam.
- Wręcz odwrotnie – śmieje się Milena. – Czasem jak nam brakuje materiałów, to dokupujemy z własnych pieniędzy. A jak wiadomo studentom się nie przelewa.
- Dlatego organizujemy zbiórki pieniędzy – poważnieje Julia. – Pierwsza była na 2 tysiące złotych. Ale się zdziwiłam, że ludzie nam wpłacali. Byłam wdzięczna za każdą złotówkę. Teraz ogłosiliśmy zbiórkę na osiem tysięcy, bo w kolejce na wózek czeka 10 psów.
- A nie możecie sprzedać patentu jakiejś firmie? – pytam. – Nie musiałybyście nic robić, zamiast wydawać pieniądze, to Wy dostawałybyście tantiemy.
- Ale my tego nie robimy dla pieniędzy – mówi Julia. – Chodzi o satysfakcję, ze się pomaga zwierzęciu.
- Czasem nas ludzie pytają – dopowiada Milena. – Dlaczego pomagamy takim starym psom. Przecież One i tak już nie mają siły by łazić. Ale to trzeba zobaczyć samemu. Jak się taki pies cieszy. Że ma wózek, że znów może chodzić. On się cieszy i zachowuje jak mały szczeniak.
- To prawda – mówi Julia. – To trzeba po prostu zobaczyć!
https://www.facebook.com/Zn%C3%B3w-Na-Nogach-1169099873264706/
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Starego psa który nie chodzi powinno się humanitarnie ogłuszyć i zakopać a nie przedłużać mu mękę.