Co roku na niestrzeżonych przejazdach ginie kilkanaście lub więcej osób w Polsce. Mimo, że policja apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności na każdym przejeździe, kierowcy i tak jeżdżą na pamięć.
Postanowiliśmy sprawdzić czy kierujący samochodami stosują się do zasad bezpieczeństwa. Bez względu na to, czy przejazd jest strzeżony czy nie, zawsze należy zatrzymać się i sprawdzić czy nie nadjeżdża pociąg. Niestety, o ile na przejazdach bez szlabanów większość zmotoryzowanych przynajmniej zwalniała, o tyle już na przejazdach strzeżonych nie zatrzymał się zupełnie nikt.
- No, ale po co ja mam się zatrzymywać, jak szlaban podniesiony? – dziwi się Alicja Adamska. – Mieszkam zaraz obok i zawsze szlaban działał, więc po co mam się zatrzymywać? Poza tym widać wszystko.
O ile w ciągu dnia łatwiej jest dostrzec wszelkie przeszkody na drodze, to już po zmroku tak łatwo nie jest. Pociąg może pojawić się nagle i nie zahamuje tak szybko jak samochód. Ponadto światła potrafią oślepić, zwłaszcza kiedy jest mglisto i deszczowo jak wczoraj czy dziś.
- Ja staram się uważać na każdym przejeździe – mówi Leon Maksymczuk – Jak to mówią, strzeżonego Pan Bóg strzeże. Tak się nauczyłem i tak jeżdżę, ponad 37 lat bez żadnego wypadku. Dziś to młodzi nie uważają nic, a nic. Mają dobre samochody, to gnają bez rozumu. A uważać zawsze trzeba, bo to urządzenie jak każde inne i może się zepsuć wszędzie i w każdym momencie.
Przypominamy wszystkim kierowcom o zachowaniu szczególnej ostrożności zwłaszcza przy przejeździe na pograniczu Nowego Miasta z Kleosinem, w Starosielach i na wjeździe do Grabówki. Niemniej, nawet na strzeżonym przejeździe warto zwolnić i zobaczyć, czy nie nadjeżdża pociąg.
Komentarze opinie