Reklama

Kilka godzin trwała akcja gaśnicza w kościele Maksymiliana Marii Kolbego

Pożar dachu kościoła Maksymiliana Marii Kolbego udało się ugasić i wkrótce będzie można zacząć szacować straty. Strażacy musieli jednak rozebrać część poszycia z blachy, aby mieć absolutną pewność, że nic się pod spodem nie tli. Wiadomo, że nikomu nic się nie stało i wnętrze świątyni nie zostało zniszczone. Będą też ustalane przyczyny tego pożaru.

Choć faktycznie akcja gaśnicza trwała kilka godzin, co jednoznacznie wskazuje na duże zagrożenie, to okazało się, że wnętrze kościoła pod wezwaniem Maksymiliana Marii Kolbego przy ulicy Kolbego w Białymstoku, praktycznie nie ucierpiało. Taką informację przekazali strażacy jeszcze w trakcie dogaszania. Przypominamy, że pierwsze zastępy straży pożarnej do tego zdarzenia zostały zadysponowane w minioną środę około godz. 15.00.

Na miejscu pracowało kilkudziesięciu strażaków z Białegostoku, ale także przyjechały pomagać wozy strażackie z ekipami ochotników z Czarnej Białostockiej oraz z Wasilkowa. Jak się okazało zapaliły się drewniane belki pod blaszanym poszyciem. Ale jak przekazali strażacy, ogień nie przedostał się do wnętrza budynku, ponieważ leżały one na betonowym stropie. Strażacy mieli więc sporo pracy i to bardzo niebezpiecznej. Musieli bowiem zrywać to blaszane poszycie, aby sprawdzić czy nie tli się gdzieś od spodu i całość dla pewności zalać wodą. Główne niebezpieczeństwo polegało na tym, że trzeba było pracować na dużej wysokości i na dodatek na stromej powierzchni. Dlatego używano też drabin i podnośników.

- Zadysponowaliśmy do działań zastępy gaśnicze, jak również trzy pojazdy do działań na wysokości, to jest dwie drabiny i podnośnik. Akcja na dużej wysokości, w aparatach powietrznych, pod kątem, więc to duże obciążenie i fizyczne, i psychiczne dla strażaków – powiedział starszy brygadier Tomasz Gierasimiuk, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.

Działania gaśnicze strażaków obserwowało na miejscu sporo mieszkańców, w tym parafianie. To oni przekazali, że kościół był remontowany, a dokładniej dach, który w wyniku pożaru uległ zniszczeniu. Jeszcze nie wiadomo czy przyczyną tego pożaru były właśnie prowadzone prace, czy zwarcie instalacji elektrycznej, czy coś innego. To będzie dopiero ustalane. Jednak parafianie bardzo żałują swojej świątyni, na której zakończenie remontu czekali od około dwóch lat. Bo teraz remont będzie musiał zacząć się od nowa.

Na szczęście nikomu nic się nie stało. Wewnątrz kościoła nie było nikogo. W najbliższych dniach będą jednak szacowane straty i ustalane przyczyny tego pożaru. Cała akcja gaśnicza i później dogaszanie trwało kilka godzin.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Marcin Dzitkowski/ Facebook/ Kolizyjne Podlasie oraz Twitter.com/ KWPSP_Białystok)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do