Reklama

Kolejne sondaże: PiS na Podlasiu o włos od władzy. Ludowcy gotowi do koalicji

Im bliżej będzie październikowych wyborów samorządowych tym więcej będzie pojawiało się sondaży wyborczych. Niedawno swoje wyniki zaprezentował znany socjolog Marcin Palade, który przeanalizował wyniki sondaży w końca lipca i początków sierpnia. Te dane w połączeniu z wynikami zaprezentowanymi przez CBOS zapowiadają, że wyniki wyborów do podlaskiego sejmiku wojewódzkiego to ciągle otwarta sprawa. Bo PiS na starcie kampanii jest dosłownie o włos od zdobycia samodzielnych rządów w województwa. I to pomimo nieustających igrzysk z rozdawaniem dotacji europejskich i parad dożynkowych z udziałem polityków PSL i PO.

Kilka tygodni temu podawaliśmy wyniki przygotowane dla lewicy przez sondażownię IBRIS. Dane te publikowała portal oko.press. Wynikało z nich, że koalicja Zjednoczonej Prawicy wygra na Podlasiu zdobywając 38 procent głosów, które dawało jej 14 mandatów w 30 osobowym Sejmiku. Koalicja Obywatelska (PO i Nowoczesna) miałyby 7 mandatów, a PSL 9. Jeden mandat przypadłby ruchowi Kukiz'15. Taki wynik oznaczałby utrzymanie pat lub utrzymanie się przy władze obecnej koalicji. 
 
Z analiz Palade oraz danych z początków sierpnia publikowanych przez CBOS wynika, że gdyby brać pod uwagę tylko zdecydowanych wyborców to PiS triumfowałoby na Podlasiu. Prawo i Sprawiedliwość miałoby nieco 42 procent głosów, PSL 18, Koalicja Obywatelska 17, a próg wyborczy przekroczyłyby jeszcze SLD (8 %) oraz Kukiz'15 (5 %). Dane brane do tej analizy to wyłącznie zdecydowani wyborcy, którzy w ankietach zaznaczyli, że są już zdecydowani co do swoich deklaracji. Jest ich 73 procent z grona, tych którzy zadeklarowali głosowanie. Prognozowana frekwencja wyborcza w województwie podlaskiem to 72 procent. 

Analiza tylków głosów wyborców zdecydowanych (według badań socjologów osoby niezdecydowane lub wahające się mają tendencję do pozostawiania w domu, oddawania głosów nieważnych lub... wsparcia najsilniejszego gracza) dawałaby podlaskiemu PiS-owi dokładnie połowę mandatów w podlaskim Sejmiku. Oznacza to, że aby sprawować władzę PiS musiałby szukać koalicjanta. I wiele wskazuje, że miałby spory wybór: zarówno PSL jak i Koalicja Obywatelska miałaby po 6 mandatów, SLD 2 mandaty a Kukiz'15 tylko 1. PiS-owi do stworzenia koalicji wystarczyłby tylko jeden radny z innego ugrupowania. 

Co bardzo ciekawe w roli takiego koalicjanta nie wykluczony jest PSL, który obecnie traktuje PiS jako największego wroga. Na Podlasiu jednak ostatnia kadencja współrządzenia z PO spowodowała tak wiele sporów i konfliktów w ramach zarządu województwa i sejmiku (np. ostatnia awantura o stanowisko przewodniczącego, brak absolutorium dla wspólnego zarządu, targi o stołki i kształt budżetu), że PSL wcale nie ukrywa złej opinii koalicjancie. 

- W Zarządzie kontakty między marszałkami są od pół roku bardzo napięte. A od czasu głosowania nad absolutorium praktycznie ustały. Kontakty utrzymują asystenci i dyrektorzy, ale sami marszałkowie nawet na oficjalnych imprezach starają się trzymać od siebie z daleka - mówił jeden z polityków PSL.

Koalicji samorządowych z PiS-em nie wyklucza jeden z liderów PSL - Marek Sawicki. W rozmowie z radiowej "Jedynce" Sawicki podkreślił, że to wyborcy wskażą koalicjanta dla PSL.

 W polityce jestem przyzwyczajony do tego, że nigdy nie mówi się nigdy. Jeśli będą takie, a z pewnością zdarzą się miejsca, że trzeba będzie współpracować także z PiS, to oczywiście takiej współpracy nie wykluczam. Choć podzielam zdanie i ogólne opinie, że PiS jest antysamorządowe i antydemokratyczne - powiedział Marek Sawicki dodając, że jest przeciwnikiem koalicji "anty PiS". 

Żaden z polityków podlaskiego PSL nie chciał komentować wypowiedzi Sawickiego. Nieoficjalnie cytowany wyżej polityk PSL stwierdził jedynie:

- Nikt się nie pali do koalicji. PSL chciałby samodzielnie rządzić województwem. A jeśli to będzie niemożliwe to będą rozmowy o koalicji. Partia ma własne wnioski po ostatnich czterech lata i na pewno potencjalna koalicja po wyborach nie będzie trudniejsza niż ta, która jest obecnie - stwierdził dość enigmatycznie. 

zgodnie z kodeksem wyborczym podział mandatów do sejmiku następuje według metody opracowanej przez belgijskiego matematyka Wiktora D'Hondta. Według niej dla każdego komitetu wyborczego, który przekroczy próg (w wyborach w naszym kraju wynosi on 5 procent), obliczane są kolejne ilorazy pomiędzy całkowitą liczbą głosów uzyskanych przez dany komitet, a następującymi po sobie liczbami naturalnymi (tzw. ilorazy wyborcze). O rozdziale mandatów decyduje wielkość obliczonych w ten sposób  ilorazów. 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-09-06 12:46:31

    Ja piernicze bez obrazy, ale co to jest za tępy naród to ja nie mam pytań.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-09-06 14:23:25

    No to jakie tematy mogą PO-PSL pozbawić 2-3 mandatów na rzecz PiS i Kukiza? Jakieś propozycje?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-09-07 08:02:24

    Proszę się jeszcze nie ekscytować. Przyjdzie prykaz i koalicja PSL-PO będzie trwa mać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do