Niedawno pisaliśmy, iż przedsiębiorcy z województwa podlaskiego widzą korzyści płynące ze współpracy z Chinami. Ich delegacja towarzyszyła tegorocznej wizycie prezydenta Polski Andrzeja Dudy w Chinach. Czy faktycznie nasz region ma szansę na rozwój dzięki Chińczykom? Województwo podlaskie jest geograficznie korzystnym miejscem na lokalizację międzynarodowego centrum logistycznego, które mogłoby obsługiwać intermodalne połączenia pomiędzy wschodem i zachodem Euroazji. Odpowiada na to ekspert z Towarzystwa Współpracy Transgranicznej.
Zdanie szefa jednej z większych podlaskich firm na temat tzw. Jedwabnego Szlaku prezentowaliśmy w artykule tutaj: Chiny szansą dla Podlasia? Przedsiębiorca apeluje do władz
Dlaczego chiński korytarz to szansa dla Podlasia? Jakie mamy argumenty, by przekonać Chińczyków do poprowadzenia go przez Podlasie?
Paweł Makowiecki, Towarzystwo Współpracy Transgranicznej: Do kiedy na Ukrainie trwa wojna i nie jest wykorzystywany szeroki tor magistrali kolejowej, łączący Śląsk z Ukrainą, główna trasa północnej nitki kolejowego Jedwabnego Szlaku wiedzie przez Białoruś. Chińczycy już zainwestowali w Małaszewiczach na północy województwa lubelskiego. Trasa przez Białystok jest doskonałym uzupełnieniem tej lokalizacji, która niweluje i ogranicza logistyczne ryzyka.
Jakie warunki musimy spełnić? Co powinny zrobić władze?
- Powinniśmy robić wszystko, by jak największą liczbę tego ruchu skierować właśnie na trasę przez Białystok i województwo podlaskie. Szacuje się, że rocznie koleją przewożone będzie od 500 tysięcy do dwóch milionów TEU, czyli kontenerów 20 - stopowych. Jeśli jedynie małą część tego ruchu skierujemy właśnie naszym szlakiem, a obok tego zbudujemy poważne centra logistyczne (dodatkowo most energetyczny i gazociąg z Litwy), będzie to impuls do lokowania produkcji przemysłowej w naszym regionie i szansa na jego powtórne uprzemysłowienie. Tego zaś potrzebujemy najbardziej.
Co stoi na przeszkodzie?
- Nasze podejście. W ważnych debatach dotyczących naszej przyszłości, w tym w debacie dotyczącej roli Chin i nowego Jedwabnego Szlaku dla Polski i dla samego województwa podlaskiego praktycznie zawsze pojawiają się jedynie dwie bardzo skrajne narracje. Pierwsza: "I tak nas ominą i nic z tego nie będzie, zawsze nas pomijają, jesteśmy zawsze pokrzywdzeni i tym razem będzie tak samo", druga zaś to: "Koniecznie nas potrzebują, nie mają wyboru, dzięki naszej lokalizacji - sami wszystko zrobią, my nie musimy nic i trzeba tylko poczekać".
Obydwie narracje są błędne, a mają jeden wspólny rdzeń, którym jest gnuśność, czyli "umiłowanie świętego spokoju" który my w Polsce, a już zwłaszcza na Podlasiu uważamy za cechę pozytywną, wręcz natchnioną. Tymczasem jest zupełnie na odwrót, co łatwo można wychwycić, wczytując się w biblijną przypowieść o talentach. I tu wcale nie chodzi o to, żeby w jakiś szalony sposób zawsze gnać do przodu. Zarówno Niemcy mają powiedzenie: "langsam, langsam aber weiter", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "powoli, powoli, byle dalej". Chińczycy zaś mawiają: "nie bój się iść powoli do przodu, bój się jedynie stania w miejscu".
W jakich dziedzinach moglibyśmy współpracować, na jakich zasadach?
- Trzeba rozpocząć od dziedzin, na które po spotkaniu prezydenta Dudy w Chinach zostało wyświetlone zielone światło, a w których Podlasie jest potęgą, a mianowicie eksport wieprzowiny i mleka do Chin. Wokół tego stworzenie centrów logistycznych, następnie otwieranie kolejnych zakładów przemysłowych i otwarcie na inwestycje. Wraz ze wzrostem zamożności chińskiego społeczeństwa i przestawianiem się ich modelu ekonomicznego na budowanie ogromnego popytu wewnętrznego mamy szansę na lokowanie produkcji, która będzie właśnie skierowana na te rynki. W tym także na rynki Azji Centralnej. Dla Chińczyków produkty wyprodukowane w UE są oznaką dużej jakości. Nie rozróżniają tu zasadniczo, czy jest to produkt niemiecki, czy polski - ważne, że jest wyprodukowany w UE. Za taki warto zapłacić więcej.
Jak Pan ocenia efekty wizyty w Chinach prezydenta i misji gospodarczej? Jakie wnioski dla Podlasia?
- Wizytę oceniam bardzo dobrze, gdyż nareszcie ten temat zaczyna przebijać się do powszechnej świadomości w kraju. Generalnie wnioski są takie same jak przed wizytą. Po prostu trzeba brać się do roboty. Starać się poznać i zrozumieć ten wielce konkurencyjny chiński rynek, na którym chce zaistnieć cały świat i inwestować swój czas oraz środki, aby sprzedawanie swoich produktów w Chinach stało się możliwe. Warte jest podkreślenie, że Chińczycy wyciągnęli wnioski z ostatnich lat i w czasie ostatniego szczytu 16+1 w Pekinie, na którym obecny był prezydent Duda, zostało ogłoszone chińskie otwarcie także na średnie firmy ze środkowej Europy. Nie tylko - jak dotychczas - na korporacje giganty, których siłą rzeczy w rękach środkowych Europejczyków nie ma zbyt wiele. Tymczasem pierwszy kontrakt na eksport czterech milionów litrów mleka podpisała spółdzielnia w Łowiczu, chociaż nasze podlaskie przetwórstwo mleka jest najsilniejsze w Polsce. Liczę że w najbliższym czasie podejmą własne działania na tym polu.
(P. Walczak / Za mat. pras. / Na zdjęciu: terminal Barteru w Sokółce - firmy, która już zdała sobie sprawę, że na transporcie kolejowym można wiele zyskać)
Komentarze opinie