Reklama

Konstruktor najwyższego roweru świata spadł z dużej wysokości!

Adam Zdanowicz w poniedziałek, 21 grudnia, na Stadionie Miejskim w Białymstoku bił rekord świata w jeździe na najwyższym rowerze świata, o wysokości siedmiu metrów. Niestety, po kilku sekundach od startu doszło do wypadku. Konstruktor spadł na kostkę brukową. Upadek wyglądał poważnie.

Czekamy na szczegółowe informacje o stanie zdrowia Adama. Jest w szpitalu, po badaniach, pod kroplówką - mówi Andrzej Parafiniuk, który podczas wydarzenia reprezentował Fundację Grupy Unibep Unitalent, wspierającą Adama w biciu rekordu.

Zdanowicz, aby ustanowić nowy rekord świata, musiał przejechać ponad 100 metrów, na rowerze wyższym niż 6,5 metra, bez zabezpieczeń - jedyne stanowiła lina wspierająca. Co prawda, udało mu się pokonać dystans 108 metrów, ale podczas wcześniejszej próby, która odbyła się bez obecności mediów. Wtedy zakończyła się sukcesem, bezpiecznie (zdjęcie to print screen z nagrania tamtego podejścia). Jego rower mierzył siedem metrów.

Jazda, na którą zostali zaproszeni dziennikarze, nie była szczęśliwa. Jak relacjonuje Andrzej Parafiniuk, tuż przed wypadkiem odniósł wrażenie, że nastąpił mocniejszy podmuch wiatru, rowerem zachwiało, a Adam być może nacisnął mocniej na pedał bądź coś się stało z łańcuchem, bo przejechał jeszcze trochę i niestety doszło do tego zdarzenia.

Rower się przewrócił, a wraz z nim o ziemię uderzył białostoczanin. Początkowo nie wyglądało to dobrze.

W karetce mógł ruszać rękami i nogami, twierdził, że specjalnie nic go nie boli i czuje się dobrze. No ale wyglądało to poważnie - opisuje nasz rozmówca. - Stracił przecież na chwilę świadomość, więc może mieć jakiś wstrząs mózgu.

Pomiarem próby, która się udała, zajmowali się geodeci, byli również świadkowie publiczni, jak też istnieją nagrania z przejazdu.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do