Choć urodził się w podłomżyńskich Stawiskach był światowym gigantem, którego imię do dziś z szacunkiem wymawiają szachiści na całym wiecie. Akiba Rubinstein – genialny strateg, rekordzista i jedyny Polak, który w pewnym momencie swojej kariery był uważany za najsilniejszego szachistę globu. To historia o nieprawdopodobnym talencie, wielkich triumfach i chorobie, która odebrała mu szansę na oficjalny tytuł mistrza świata.
Akiba urodził się w 1882 roku w wielodzietnej rodzinie żydowskiej. Choć przeznaczono mu drogę rabina, szachy całkowicie zawładnęły jego umysłem. Bardzo szybko stało się jasne, że młody chłopak z Podlasia posiada dar, który wykracza poza lokalne turnieje. Rubinstein szybko przeniósł się do Łodzi, a stamtąd na salony całej Europy. Lata 1907–1912 to okres jego absolutnej dominacji. Rubinstein wygrywał turniej za turniejem: Karlowe Wary, Wiedeń, Praga, Petersburg. W 1912 roku ustanowił rekord, który pozostaje niepobity do dziś – wygrał pięć prestiżowych, międzynarodowych turniejów w ciągu zaledwie jednego roku (San Sebastián, Pieszczany, Wrocław, Warszawa i Wilno). Przez retrospektywne systemy rankingowe (Chessmetrics) jest oceniany jako numer jeden na świecie w 1913 roku. Według szacunków, jego siła gry odpowiadała dzisiejszym arcymistrzom z absolutnego topu, osiągając poziom blisko 2790 punktów rankingowych.
W tamtych czasach szachy rządziły się twardymi prawami pieniądza. Aby rzucić wyzwanie panującemu mistrzowi (wówczas Emanuelowi Laskerowi), pretendent musiał zebrać gigantyczną kwotę na nagrody i organizację meczu. Rubinstein, mimo że sportowo był lepszy od niemal każdego, nie dysponował takim majątkiem. Kiedy w końcu udało się niemal dopiąć formalności, plany pokrzyżował wybuch I wojny światowej. Szansa na koronę przepadła bezpowrotnie. Rubinstein zapisał się jednak na kartach historii jako ojciec nowoczesnej gry pozycyjnej. Do dziś adepci szachów uczą się na jego partiach końcówek wieżowych, które rozgrywał z niemal komputerową precyzją. W 1930 roku poprowadził polską reprezentację do legendarnego złota na Olimpiadzie Szachowej w Hamburgu, uzyskując najlepszy wynik indywidualny na świecie.
Za genialnymi ruchami na szachownicy krył się jednak dramat człowieka. Rubinstein przez całe życie zmagał się z ciężką chorobą psychiczną i antropofobią – lękiem przed ludźmi. Podczas partii potrafił skarżyć się na wyimaginowaną muchę, która przeszkadzała mu w skupieniu. W domu jego żona musiała ostrzegać gości, by wizyty trwały krótko, gdyż mistrz w chwilach lęku potrafił opuścić pokój... przez okno. Po 1932 roku choroba ostatecznie wzięła górę. Rubinstein wycofał się z życia publicznego i resztę lat spędził w Belgii, gdzie przeżył Holokaust (ukrywany w zakładzie psychiatrycznym). Zmarł w 1961 roku, pozostając w pamięci potomnych jako najwybitniejszy szachista, który nigdy nie założył oficjalnej korony. W 1950 roku FIDE przyznała mu honorowy tytuł arcymistrza za dawne zasługi.
Dla mieszkańców podlaskiego nie jest znaną postacią, choć nie mieliśmy w historii lokalnego sportu wielu tak wybitnych postaci. Mimo, że minęło już ponad 100 lat od czasów jego świetności to Akiba Rubinstein pozostaje symbolem tego, że z podlaskich miasteczek można trafić na sam szczyt świata – nawet jeśli los rzuca pod nogi najtrudniejsze kłody.
AR
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie