Po serii śmiertelnych wypadków policja w całym kraju wzięła się za kontrolowanie trzeźwości kierowców. Mundurowi nie sprawdzają stanu technicznego pojazdów, ani dokumentów, ale za to zatrzymują na chwilę, by kierowca mógł dmuchnąć w alkomat.
Początek roku zaczął się tragicznie dla kilku rodzin w Polsce. Oczywiście jedno z najstraszniejszych zdarzeń to śmiertelne potrącenie i zabicie sześciu osób w Kamieniu Pomorskim. Niestety nowy rok zaczął się smutno w wielu innych miejscach w Polsce. Rząd planuje zmianę prawa w zakresie podniesienia kar nietrzeźwym kierującym a policja już zaczęła robić swoje.
- I bardzo dobrze – mówi Leszek Trzmieluk. – Jechałem wczoraj z Warszawy i przed Ostrowią stało kilka radiowozów i sprawdzali wszystkich, którzy jechali. Mi to się podoba, bo ja jadę trzeźwy, ale nigdy nie wiem, kto jedzie naprzeciwko albo za mną.
Na białostockich ulicach także coraz częściej można zobaczyć policyjne radiowozy, które zatrzymują kierowców tylko po to, aby sprawdzić stan trzeźwości.
- Mnie już dziś dwa razy zatrzymali. Pierwszym razem z samego rana i teraz jakoś z godzinę temu – mówi Cezary Średnicki – kierowca taksówki. – Lepiej niech policja właśnie tym się zajmie niż ma wypisywać wyłącznie mandaty. Ja to wiem jedno, jak policja jedzie albo stoi gdzieś z boku, to od razu wszyscy jadą jak trzeba. Chamstwa niema na drodze.
Wkrótce na wszystkich drogach w kraju, więc także i w naszym mieście pojawi się jeszcze więcej patroli policyjnych. Związane jest to z zapowiedzią ministra spraw wewnętrznych o zwiększeniu funkcjonariuszy w drogówkach.
Komentarze opinie