Reklama

Milionem gości można by było się chwalić na lotnisku, ale nie na stadionie

Prezydent Białegostoku ale i pracownicy spółki Stadion Miejski oraz urzędnicy urzędu miejskiego byli bardzo z siebie dumni kilka dni temu, kiedy ogłoszono, że nasz największy i najdroższy obiekt sportowy odwiedził milionowy gość. Powodów do radości raczej już nie będzie, kiedy uświadomimy sobie, że w większości chodzą tam wciąż ci sami ludzie. Bo gdyby tu było lotnisko…

No właśnie… Gdyby w Białymstoku było lotnisko, to faktycznie byłby powód do radości i dumy w ogłoszeniu milionowego gościa. Lotnisko, jak każdy dworzec, obsługuje bardzo wielu różnych ludzi. Nie tylko tych, którzy podróżują codziennie w jedną i tę samą stronę oraz z powrotem. Na dworcu lub lotnisku pojawiają się przecież osoby, które są w danym miejscu pierwszy raz, są w tak zwanym przelocie lub w trakcie przesiadki, przyjeżdżają w odwiedziny, w interesach, na koncerty, itd., itd. W końcu tam, gdzie panuje ruch, gromadzi się pieniądz.

Ten pieniądz niestety nie gromadzi się tak licznie, nawet przy milionowym ruchu, na stadionie miejskim. Powód? Przewijają się tam przede wszystkim wciąż ci sami ludzie. Trudno zakładać, żeby na mecze Jagiellonii przyjeżdżali do nas kibice na przykład z Lublina lub Warszawy, nie wspominając już o odleglejszych zakątkach kraju lub świata. Innych imprez, poza meczami ligowymi gromadzącymi zresztą najliczniejszą publiczność, jest bardzo niewiele. I przychodzi na nie stosunkowo mało uczestników. W większości białostoczan lub mieszkańców powiatu białostockiego – podobnie jak i na mecze Jagiellonii. Zapytaliśmy mieszkańców Białegostoku co sądzą o powodach do radości z tytułu milionowego gościa stadionu.

- To dobrze, że ktoś tam przychodzi i korzysta. Jeszcze by tego brakowało, żeby taki drogi stadion stał pusty. Ale milion ludzi? Przecież u nas tyle nawet nie mieszka? – dziwi się Lucyna Bartoszuk.

- Moim zdaniem milion kibiców w dwa lata to dobry wynik. Tylko trzeba też popatrzeć, że tam w większości chodzą ci sami ludzie. Na przykład moja mama nie była ani razu na stadionie i raczej nie pójdzie. Może jakby tam były jakieś pokazy kulinarne to w końcu zobaczyłaby ten stadion – mówi Damian Karczewski.

- Szczerze, to nie jestem przekonany, czy jest czym się chwalić. Przecież wiadomo, że na stadion, tak jak i na basen, będą chodzić ludzie. W większości ci sami. Byłoby czym się chwalić, gdyby podliczyć na ten przykład pasażerów pociągów, a najlepiej lotniska, bo to daje jakiś obraz zainteresowania i zarobków takiego biznesu. Ale lotniska nie mamy niestety, więc niech ktoś chociaż policzy ludzi w pociągach – komentuje Piotr Turczyński.

- Milion ludzi było na stadionie? A skąd u nas tyle ludzi nagle? Chyba, że tych samych policzyli, to wtedy to by się pewnie zgadzało. Dwóch synów jest kibicami Jagiellonii, chodzą na wszystkie mecze, to pewnie za każdy mecz ich policzyli i milion się nazbierało – mówi Magdalena Ostapczuk.

- Myślę, że na stadion chodziłoby więcej ludzi, gdyby bilety były trochę tańsze. Ale źle nie jest. Milion ludzi w dwa lata, to całkiem dobry wynik. A płacić na utrzymanie i tak, i tak będziemy. Chodzę na mecze, to swoje widzę i wiem – dodaje Mariusz Jabłoński.

Mieszkańcy sami wychwycili, że pomysł z chwaleniem się milionowym gościem jest zwyczajnie słaby. Jeśli spółka Stadion Miejski z prezydentem włącznie chcieli sobie poprawić humor, to trzeba było wymyślić coś bardziej oryginalnego. Na przykład znaleźć sponsora tytularnego, o którym informowano głośno już dawno temu. Jeszcze lepiej by było, gdyby udało się wynająć pomieszczenia podmiotom zewnętrznym, a nie lokować tam kolejną instytucję, na którą wyłożymy dodatkowe pieniądze.

Sytuacja z zapraszaniem mediów i informowaniem o oczywistych oczywistościach wskazuje, że chyba kończą się marketingowe pomysły zarówno magistratu jak i spółki Stadion Miejski. Zdecydowanie lepiej by było, gdyby za jakiś czas takimi milionowymi odwiedzinami mogło się poszczyć regionalne, albo lokalne lotnisko. Bo to by wówczas świadczyło o tym, że miasto się rozwija. Chwalenie stadionu, że chodzą tam w większości ci sami ludzie, jest tym samym, co mieszanie różnej herbaty tą samą ilością cukru i radość z faktu, że wciąż jest tak samo słodka.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-17 17:28:58

    Ależ ta Maciorowska nie lubi Miasta i Stadionu - ciekawe co jej zrobili, a może czego nie ;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gościu - niezalogowany 2017-03-19 11:04:47

    Co by na stadionie nie zrobili i tak przez ten portal będzie opisane w negatywny sposób.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-03-20 22:01:36

    Jeżeli policzymy 18 meczy Jagi w sezonie na własnym 13 000 widxow (a często jest ich dużo więcej, nawet ponad 20 000), to w ciągu ostatnich dwóch lat daje to 468 000. Wiec prawie połowa z miliona. Zakładając że statystyczny kibic Jagi chodzież przynajmniej na co drugi mecz (czyli połowę ), to każdy z nich chodzi 9 razy w roku, a 18 razy w ciągu ostatnich dwóch lat. Tak więc z 468 000 daje to raptem 26 000 osób, które odwiedziły stadion

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do