
Sztabowcy Andrzeja Dudy i sztabowcy Rafała Trzaskowskiego na razie nie mają jak planować wakacji. Przed nimi jeszcze dwa tygodnie trudnej i wyczerpującej pracy, w czasie której muszą przekonywać wyborców, bo liczyć się będzie każdy głos. Mówią o tym politycy i mówią o tym eksperci oraz komentatorzy. Ostateczny wynik wyborczy jest bowiem dla wszystkich wielką niewiadomą.
- To dopiero pierwsza tura. Trzeba się jeszcze bardziej zmobilizować. Trzeba twardo mówić, pytać: „kiedy żyło ci się lepiej, pomiędzy 2008 a 2015 rokiem? Czy teraz bo między 2015 a 2020? Jeżeli się żyło lepiej pomiędzy 2015 a 2020, bezpieczniej, spokojniej, na wyższym poziomie, to nad czym się zastanawiać, to poprzyj to, co było do tej pory – to słowa Andrzeja Dudy wypowiedziane krótko po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników wyborczych.
I te słowa o mobilizacji wcielił niemal od razu w czyn. Jeszcze tego samego dnia ruszył w Polskę, by przekonywać do siebie Polaków. Najwyraźniej i urzędujący prezydent, i jego sztabowcy, wiedzieli, że walka o głosy będzie toczyła się do samego końca i dopiero w drugiej turze. Co też specjalnym zaskoczeniem nie było, ponieważ ostatnie przed wyborami wyniki sondaży właśnie tak pokazywały możliwy scenariusz. Choć część wyborców, ale także i polityków, jak też i komentatorów życia publicznego miała nadzieję, że całość rozstrzygnie się w pierwszej turze, to w tym czasie druga i znacznie większa część polityków oraz dziennikarzy była wręcz przekonana o scenariuszu z drugą turą wyborów.
- Chciałbym podziękować Senatowi. Gdyby nie Małgorzata Kidawa-Błońska, gdyby nie samorządowcy, gdyby nie Senat to już dawno, dawno byłoby po wyborach – to z kolei słowa Rafała Trzaskowskiego, jakie padły zaraz po ogłoszeniu wyników wyborczych.
Niewiele później dodał, że jest gotów do debaty z Andrzejem Dudą, w której padną pytania różnych dziennikarzy od prawa do lewa i będzie czas na riposty. To także pokazuje, że walka o każdego wyborcę będzie toczyła się do ostatniego momentu. Rafałowi Trzaskowskiemu praktycznie żadne sondaże nie dawały wygranej w pierwszej turze z Andrzejem Dudą. Za to symulacje drugiej tury, w zależności od zamawiającego, sondaże pokazywały już różne wyniki. Tak, czy inaczej, rozgrywka będzie toczyła się do ostatniego momentu i walka trwała będzie o głos każdego wyborcy.
Pierwsze sondażowe wyniki exit poll firmy Ipsos były takie, że wygrał w nich Andrzej Duda z wynikiem 41,8 proc. poparcia wyborców. Rafał Trzaskowski według tych samych wyników exit poll zdobył 30,4 proc. poparcia wyborców. Na Szymona Hołownię głos miało oddać 13,3 proc. wyborców, na Krzysztofa Bosaka 7,4 proc., Roberta Biedronia 2,9 proc. oraz na Władysława Kosiniak-Kamysza – 2,6 proc. I od razu niemal zaczęły się rozważania jak rozłożą się głosy wyborców tych kandydatów, którzy z wyścigu wyborczego już odpadli. I jeszcze zanim pojawiły się wyniki late poll, czyli zebrane sondażowe dane wraz z rzeczywistymi danymi z 50 proc. komisji obwodowych, oświadczenie wydał sztab Krzysztofa Bosaka.
„W II turze wyborów prezydenckich #Konfederacja zachęca swoich sympatyków do głosowania zgodnego z własnym sumieniem i rozumem. Informujemy jednocześnie, że #Konfederacja nie udziela poparcia żadnemu z kandydatów na urząd Prezydenta RP, którzy będą rywalizować w II turze wyborów” – to fragment oświadczenia Konfederacji, czyli bezpośredniego zaplecza politycznego Krzysztofa Bosaka, wydanego krótko po zakończeniu pierwszej tury wyborów.
Szymon Hołownia z kolei nie wydawał oświadczenia i od razu niczego nie deklarował nikomu. Jak podkreślił, jest zadowolony ze swojego wyniku, bo zdołał przekonać do siebie 2,5 mln ludzi. Zapowiedział natomiast, że ma w planach budowanie ruchu obywatelskiego, na czele którego chciałby stanąć. Jednak przekazał wyraźnie, że to obywatele sami zadecydują, na kogo oddać głos w drugiej turze.
Po godzinie 1.00 w nocy pojawiły się natomiast wyniki late poll, które nieznacznie zmieniły podawane wyniki z wcześniejszego badania exit poll. Te dane wzmocniły trochę Andrzeja Dudę (42,5 proc.) i Szymona Hołownię (13,5 proc.). Nieco mniejsze poparcie według tych danych otrzymał z kolei Rafał Trzaskowski (30,3 proc.), Krzysztof Bosak (7,1 proc.), Robert Biedroń oraz Władysław Kosiniak-Kamysz (po 2,5 proc. każdy z nich). Pozostali kandydaci uzyskali bardzo zbliżone wyniki do tego co podawała pracownia Ipsos w swoim pierwszym zestawieniu.
- Jedno, co Polsce przykrego może się zdarzyć, to Rafał Trzaskowski prezydentem – mówił Marek Jakubiak zaraz po ogłoszeniu wstępnych wyników. – Ktokolwiek ma w swoim sercu trochę odpowiedzialności za los Rzeczypospolitej i chce powierzyć swój głos Trzaskowskiemu, to niech posłucha co mówił w kampanii prezydenckiej w Warszawie i co w Warszawie zrobił – dodał.
To dość jasny sygnał dla wyborców Marka Jakubiaka, jak nie powinni głosować. Z tym, że te kilkaset tysięcy głosów oddanych w niedzielę na Jakubiaka, które być może za dwa tygodnie zostaną oddane na Andrzeja Dudę, raczej nie wystarczą, aby wygrał on drugą turę. Stąd w sztabach dwóch już tylko głównych konkurentów nastroje wyśrubowane są do najwyższego poziomu. Będzie się liczył każdy głos i każdy ruch oraz gest wykonany do wyborców. Jeden i drugi kandydat na prezydenta ma swój żelazny elektorat i dlatego ważne jest pozyskanie tych, którzy nie stanowią tego żelaznego elektoratu. Czym? Jak? To z pewnością będziemy wiedzieć już niebawem.
Już w nocy, około godziny 2:30, podano jeszcze raz wyniki exit poll, ale zawierające już dane z 90 proc. komisji obwodowych. I w tym zestawieniu Andrzej Duda oraz Szymon Hołownia zyskali jeszcze bardziej. Andrzej Duda 42,9 proc. poparcia, zaś Szymon Hołownia 14 proc. Wynik Rafała Trzaskowskiego pozostał bez zmian. Zgodnie z tymi danymi na Krzysztofa Bosaka zagłosowało 6,9 proc. wyborców, na Władysława Kosiniak-Kamysza 2,5 proc. zaś na Roberta Biedronia 2,3 proc. Dodamy jeszcze, że w całym kraju frekwencja wyborcza wyniosła według ostatnich danych 64,3 proc. Tylu wyborców uprawnionych do głosowania poszło ostatecznie do urn.
W naszym regionie według danych late poll nieznacznie wzrosło poparcie dla Andrzeja Dudy, bo do poziomu 50,4 proc. Wcześniejsze wyniki z exit poll podawane tuż po zakończeniu ciszy wyborczej mówiły o poparciu dla niego na poziomie 49,6 proc. głosów wyborców. Tylko dwa sztaby organizowały wieczorki wyborcze – Prawo i Sprawiedliwość oraz sztab Szymona Hołowni.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebooka)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie