Skoro mogą drzewa oraz inne rośliny, to muchy i komary także. Chodzi oczywiście o wczesne wiosenne przebudzenie w środku zimy. Na Dziesięcinach owady powyłaziły ze szczelin i harcują po mieszkaniach.
Przyroda zwariowała, mówią jedni. Drudzy zaś twierdzą, że ciągle nie jesteśmy jeszcze w stanie przyzwyczaić się do zmieniające go się klimatu i zawirowań pogodowych. Zwierzęta, rośliny i jak się okazało owady także, natura potrafi wprowadzić w błąd. Na Dziesięcinach, w kilku mieszkaniach muchy i komary powyłaziły ze szczelin i utrudniają życie swoim bzyczeniem.
- We wtorek rano obudziło mnie bzyczenie – mówi Dominika Blecharz. – Najpierw wydawało mi się, że to mi się przyśniło, ale za moment bzyczenie było jeszcze głośniejsze. Wstałam i zobaczyłam na oknie chyba z 5 much. Latały po nim jak opętane. Przecież to jeszcze nie czas, by się obudziły. I nie mam pojęcia skąd się w ogóle wzięły.
Pani Dominika jeszcze tego samego dnia spotkała podczas spaceru z psem swoją sąsiadkę z bloku obok. Okazało się, że muchy pojawiły się także u niej.
- U mnie to nie były tylko muchy, ale zabiłam jeszcze dwa komary. Byłam w szoku jak leżałam sobie wieczorem w łóżku, oglądałam film, a tu mi coś bzyczy cieniutko, jak komar – opowiada Kamila Ratajczyk, sąsiadka Pani Dominiki. – Zapaliłam światło i okazało się, że to komar. Komar w styczniu! A potem jeszcze drugi. A rano tak samo jak u Dominiki, miałam na oknie muchy. Przyroda oszalała.
Muchy i komary na zimę szukają ciasnych, ciemnych szczelin, często w okolicach okiem. Jeśli słońce ogrzeje szybę wychodzą ze swoich kryjówek i szukają możliwości wydostania się na świeże powietrze. Takie zachowanie przyrody w styczniu na pewno nie jest typowe. Ale okazało się, że dała ona radę oszukać nawet owady.
Synoptycy na razie nie zapowiadają jakichś gwałtowniejszych zmian. W weekend mają pojawić się niewielkie ujemne temperatury, ale opadów śniegu na razie nie ma co się spodziewać.
Komentarze opinie