Reklama

Na Białorusi rosyjskich żołnierzy w tej chwili jest nie więcej niż 10 tysięcy

Liczba żołnierzy Federacji Rosyjskiej na terytorium Białorusi jest różna, ale nie przekracza 9 do 10 tys. Rzecznik Państwowej Służby Granicznej Andrij Demczenko poinformował o tym na antenie ukraińskiej telewizji w minioną sobotę rano.

- Od pewnego czasu zaczęliśmy już odnotowywać, że te jednostki, które niedawno wkroczyły na terytorium Republiki Serbii, przeszły szkolenie, niektóre z nich już zaczynają przemieszczać się na terytorium Rosji. To są te same praktyki, które istniały wcześniej. Po ukończeniu szkolenia są ponownie wywożone na terytorium kraju agresora, nadal są wzmacniane przez rosyjskie grupy na wschodzie naszego kraju, gdzie toczą się działania wojenne na pełną skalę. Dlatego liczba rosyjskich wojska na terytorium Białorusi można teraz zredukować lub dostosować, ponieważ po wycofaniu wszystkich jednostek na terytorium Rosji, najprawdopodobniej nowe pojadą na Białoruś, aby przeprowadzić tam z nimi szkolenie, utrwalić na terytorium Białorusi jakąkolwiek grupę uderzeniową, która mogłaby dokonać inwazji na terytorium naszego kraju – powiedział Andrij Demczenko.

Według niego Białoruś nadal wspiera Rosję w tej wojnie z Ukrainą, w szczególności udostępniając jej terytorium, infrastrukturę i przestrzeń powietrzną. Na terytorium Republiki Serbii stacjonowało od 9 do 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Są to jednostki biorące udział we wspólnych ćwiczeniach lub szkolące się na poligonach na Białorusi.

- Na szczęście sytuacja na całej granicy z Republiką Białorusi jest w pełni kontrolowana. W ostatnim czasie nie odnotowaliśmy żadnych niestandardowych sytuacji ani przemieszczeń sprzętu wojskowego i personelu na drugą stronę – dodał rzecznik pogranicza państwowego Ukrainy.

Demczenko zaznaczył jednak, że wroga nie należy lekceważyć, tym bardziej że widoczna jest presja wywierana przez Rosję na Białoruś, by przystąpiła do agresji na pełną skalę. Na Białorusi rosyjskich żołnierzy jednak w tej chwili jest nie więcej niż 10 tysięcy.

- Dlatego musimy być gotowi na rozwój każdej sytuacji. Kontynuujemy wzmacnianie zarówno naszej granicy na całej jej długości – od Wołynia po obwód czernihowski, jak i fortyfikacja odbywa się na dnie morskim, tak aby wszystkie Siły Obronne Ukrainy miały możliwość odparcia jakiegokolwiek ataku, który nieprzyjaciel, nie daj Boże, będzie próbował ponownie przeprowadzić od strony Białorusi – powiedział.

Rzecznik ukraińskiej straży granicznej zwrócił uwagę, że mimo trudnej sytuacji, zwłaszcza w Bachmucie, Awdijewie, Łymanie i innych kierunkach, Siły Obronne Ukrainy, w tym żołnierze innych oddziałów, zadają ciosy, mimo przeważającej w liczebności sił najeźdźców.

- Najtrudniejsza sytuacja jest w kierunku Bachmutu, gdzie znajdują się nasze jednostki. Codziennie wróg kontynuuje ataki na pozycje straży granicznej. Generalnie tam, gdzie toczą się działania bojowe na pełną skalę, nasze jednostki były atakowany przez wroga ponad 60 razy tylko w ciągu ostatniej doby. Ale jeśli mówimy o Bachmucie, to są codzienne ataki, codzienne szturmy na pozycje, ale chłopaki dzielnie się trzymają i nieustannie je odpierają – powiedział rzecznik ukraińskiej straży granicznej.

Wcześniej, bo jeszcze 2 marca, Andrij Demczenko powiedział agencji Ukrinform, że sytuacja na granicy z Rosją jest pod kontrolą, a informacja o rzekomej „ukraińskiej straży granicznej” na terytorium Federacji Rosyjskiej jest prowokacją informacyjną.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Ukrinform)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do