Reklama

Nie każdy musi zasłaniać usta i nos

Od 16 kwietnia jest obowiązek zakrywania ust o nosa w przestrzeni publicznej. To kolejny obostrzenie w związku z panującą pandemią koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego chorobę COVID-19. Nakaz ten ma zminimalizować ryzyko zarażenia innych przez choćby osoby, które zakażenie przechodzą bezobjawowo. Nie każdy jednak musi stosować się do tych zasad. To ważna informacja w przypadku zatrzymania przez patrol policji. Warto o tym również wiedzieć, by nie oceniać pochopnie tych, którzy idąc chodnikiem nie mają nałożonej maseczki na twarz.

Nie wiadomo jak długo wychodząc z domów będziemy musieli zasłaniać nos i usta - mówi się o kilku tygodniach, a nawet miesiącach. Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała krzywa zachorowań. Wiele rozwiązałaby powszechna dostępność szczepionki, nad którą pracują zespoły naukowców w różnych krajach. I choć kolejne firmy prześcigają się w zapewnieniach co do jej opracowania, to zanim każdy będzie miał możliwość, by się zaszczepić, miną miesiące. Do tego czasu musimy przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości - życia w okresie pandemii.

Od czwartku, 16 kwietnia 2020 roku wprowadzamy obowiązek zasłaniania ust i nosa. Każda osoba w miejscu publicznym będzie musiała nosić maseczkę, szalik czy chustkę, która zakryje zarówno usta, jak i nos. Obowiązek dotyczy wszystkich, którzy znajdują się na ulicach, w urzędach, sklepach czy miejscach świadczenia usług oraz zakładach pracy - informuje gov.pl, serwis Rzeczypospolitej Polskiej.

Twarzy nie trzeba osłaniać jadąc samochodem, o ile w środku podróżują osoby, które mieszkają razem. Również w zakładach pracy nie ma takiego obowiązku, jeżeli zachowany jest odpowiedni odstęp między pracownikami, mają dostęp do środków dezynfekcyjnych i zachowują dystans w kontaktach (nie dotyczy to jednak osób, które obsługują klientów, interesantów). Kierowcy autobusów i taksówkarze też nie muszą mieć założonych maseczek, jeśli są odpowiednio oddzieleni od pasażerów. W praktyce więc w białostockich taksówkach kierowcy będą jeździli z osłoniętymi twarzami.

Z nakazu wyłączone są także osoby, które ze względu na swój stan zdrowia, czyli np. mające problemy z oddychaniem, nie mogą zakrywać ust albo nie są w stanie zrobić tego samodzielnie, duchowni odprawiający msze, żołnierze.

Jest jeszcze kwestia dzieci. Początkowo proponowano, by maseczki nosiły dzieci powyżej drugiego roku życia. Po konsultacjach zdecydowano, że nakaz dotyczyć będzie dzieci w wieku od czterech lat. To wzbudziło nasze wątpliwości, bowiem choćby dzieci ze spektrum autyzmu w ramach terapii w wielu przypadkach powinny wychodzić na zewnątrz, co jest niezbędne dla różnych obszarów ich rozwoju - autyzm nie rozróżnia stanu epidemii od normalnego czasu, a pewne rzeczy mogą być nie do odpracowania. Tymczasem dzieci z zaburzeniami, tzw. całościowymi zaburzeniami rozwoju, najzwyczajniej w świecie mogą nie rozumieć i nie dać sobie w żaden sposób zakryć czymkolwiek twarzy. Dlatego też o wyjaśnienia poprosiliśmy bezpośrednio Ministerstwo Zdrowia.

Jak tłumaczy Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia, zgodnie z przepisami obowiązku zakrywania ust i nosa nie stosuje się w przypadku dziecka do ukończenia czwartego roku życia oraz osoby, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym albo głębokim lub niesamodzielności.

Okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie nie jest wymagane - zapewnia Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska.

Powyższe warto mieć na uwadze zanim zacznie się wyrażać swoją dezaprobatę.

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do