
Interpelacja jest sposobem dowiadywania się o czymś lub załatwiania spraw przez radnych. Składają oni stosowne pismo, które trafia na ręce prezydenta, a ten może rzecz poruszoną rozpatrzyć i – zależnie od humoru – nawet zrobić. Przykładowo: teraz jest złożona interpelacja w sprawie ustawienia na przystankach koksowników (z powodu siarczystych mrozów). Zaledwie ponad dwa tygodnie minęły od złożenia prośby, więc nie jest dziwne, że na razie nie przygotowano odpowiedzi. Czasami redakcja riposty zajmuje aparatowi urzędniczemu kilka miesięcy, więc nie ma co się niecierpliwić. Kto wie, jeszcze się może na majówkę będziemy cieszyć ciepłem węglowego żaru.
Radni różnie korzystają z narzędzia. Czasem mądrzej, czasem głupio. Chociaż trudno określić obiektywnie jakość interpelacji, to ilość w pewnej mierze odzwierciedla poziom aktywności. Co prawda w obowiązkach członków rady miasta są i inne zajęcia, ale znajomość zaangażowania w poszczególne płaszczyzny pracy dać może obraz ogólniejszy. Sprawdźmy zatem jak wiele każda osoba złożyła interpelacji.
Koszulkę lidera dzierży Wojciech Koronkiewicz. Złożył 143 interpelacje. Prym w liczbie zredagowanych pism nie oznacza rzecz jasna, że są one mądre, ale już przez nawet częstotliwość składanych wniosków, pan Koronkiewicz najszybciej zdobywa doświadczenie. Nie będę się też starał być usilnie obiektywnym i opierać wyłącznie na mierzalnych wskaźnikach – radny Koronkiewicz JEST blisko ludzi i to ich sprawy przenosi na poziom urzędniczy. Ten fakt nie budzi we mnie żadnych wątpliwości.
Na podium są jeszcze Henryk Dębowski z PiS oraz Sławomir Nazaruk, członek klubu radnych PO, aczkolwiek nie z PO, tylko z Forum Mniejszości Podlasia. Podkreślę, że nie jest z PO, żeby nie dodawać „obywatelskiemu” ugrupowaniu punktów. Jeżeli wolny strzelec Wojciech Koronkiewicz ma średnią 143 interpelacji na głowę, to PiS ma prawie 40, Komitet Tadeusza Truskolaskiego 38.5, a PO niecałe 14.5 i to tylko dzięki panu Nazarukowi. Tak się bowiem składa, że osoby z najlichszym dorobkiem (co ja piszę – bez dorobku!) należą do klubu PO: Marek Jerzy Chojnowski, Stefan Nikiciuk, Włodzimierz Kusak, Zbigniew Nikitorowicz (już nie jest radnym, ale liczyłem wszystkich). W moim odczuciu są wśród nich ludzie potencjalnie w ogóle nie związani ze społeczeństwem, z obywatelskością mający związek jedynie podczas wyborów i tylko na plakatach. Sprawdziłem, że z list PO do rady weszli wyłącznie ludzie z pierwszych miejsc, zatem przypuszczać można, że mieszkańcy głosowali na partię, a nie na konkretne osoby, które nie mają praktycznie żadnego dorobku i są w mieście niewidoczne.
Niektórzy radni zaczęli pisać interpelacje dopiero od pewnego momentu, a inni składali tylko przez pewien czas: Piotr Jankowski (ostatnia z kwietnia 2015), Jarosław Grodzki (maj 2016), Marcin Szczudło (grudzień 2015). Najbardziej regularnym radnym jest Maciej Biernacki, który redaguje jedno pismo rocznie.
(Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie