
Taktyka walki z wirusem przyjmuje nierzadko niespodziewane postaci. Pierwotne zdziwienie nad sensem co poniektórych środków zaradczych przeradza się z czasem w przekonanie, że w strachu człowiek częściej zachowuje się jak wariat. Należy ów stan zrozumieć, litościwie nie przypominać i nie zwracać w ogóle uwagi, żeby nie robić biednemu nieszczęśnikowi wstydu. Panika nie jest niczyją winą. Dlatego jak skończycie czytać, od tej chwili cicho sza!
Na drzwiach autobusów miejskich przyklejono taśmą kartki. Dodatkowo zablokowano wszędzie pierwsze, a w przegubowcach także ostatnie drzwi. Jest więc zawsze czynnych tylko dwoje z nich. Na tych bliżej kierowcy zawisła kartka „drzwi wejściowe”, na dalszych „drzwi wyjściowe” z jakimiś paragrafami i ustawami, jak to w urzędowych pismach. Nikt na to nie patrzy, wisi to wisi, ot! trochę ciemniej jechać. Oprócz otaczania wywieszek zaciekawieniem, również niespecjalnie się ich słucham, nie rozumiejąc zamaskowanej mądrości. No i żeby nie dać się nabrać jak ostatni naiwniak, jeśli to ukryta kamera BKM. Nie chciałbym dostarczyć frajdy tarzającemu się w gabinecie dyrektorowi Prokopowi, który może robi sobie w ten sposób jaja z pasażerów.
Ale nie, okazuje się, że wszystko jest na poważnie. Stosowne wyjaśnienie przedłożone zostało podczas konferencji prasowej lokalnych władz. „Cel był taki, żeby maksymalnie ograniczyć kontakty pomiędzy osobami, żeby zapewnić ruch pasażerów w jednym [kierunku]. Te osoby które wysiadają po prostu przesuwają się do tych drzwi, które są do tego przeznaczone” – uświadamia nas prezydent Białegostoku. Następnie dodaje – „Nooo… nasi mieszkańcy, pasażerowie nie są przyzwyczajeni do takich reżimów.”
I całe szczęście. W przekonaniu autorów pomysłu – zgaduję, że z komunikacją miejską mają do czynienia przede wszystkim w oprogramowaniu biurowym – pasażerowie wsiadają z jednej strony i wewnątrz pojazdu ustawiają się w kolejce do wysiadania, żeby powoli „przesuwać się do przeznaczonych drzwi”. W ich wyobrażeniu wychodzi się zapewne na tym przystanku, przy którym przyjdzie twoja kolej do wysiadania (wysiądą wszyscy przed tobą). Jak chcesz jechać dalej, musisz szybko podbiec do przednich drzwi i ustawić się ponownie w ogonku.
Nie sposób inaczej wytłumaczyć „reżimów”, które nakazują coś przeciwnego niż „ograniczenie kontaktu pomiędzy osobami”. W rzeczywistości, gdyby ktokolwiek stosował się do imbecylizmu, byłby zmuszony do minięcia po kolei wszystkich podróżnych w autobusie i każdy podróżny musiałby minąć jego. Najpierw przechodzi się obok już siedzących, idąc do wybranego miejsca; później mija następnych, innych niż poprzednio, przy wysiadaniu. Jeśli ktokolwiek tryska wirusami, mamy pewność, że przynajmniej raz znajdziemy się koło niego lub że on przejdzie obok nas.
Zdrowy rozsądek i użyteczne tym razem lenistwo dzięki Bogu wygrywają. Wsiadający szukają najbliższego miejsca koło wejścia (nooo powiedzmy…) i wychodzą też najkrótszą drogą, ryzykując stycznością z ograniczoną liczbą współpasażerów, a nie ze wszystkimi jak leci. W najlepszym przypadku zajmuje się fotel koło drzwi i za kilka minut opuszcza auto dwoma susami bez paradowania po całej długości, unikając tym samym kontaktu z kimkolwiek.
Zarówno zablokowane drzwi, jak i próba narzucenia kierunku poruszania się w autobusie służą rozprzestrzenianiu COVID-19, a nie zabezpieczaniu. Tyle że Władza jak powie, że zabezpiecza, to zabezpiecza. Tak mówią. Osobiście mam zdanie, że bardziej: jak strzela głupotę, to strzela głupotę.
„To od państwa zależy, od pasażerów zależy, czy to co wprowadzamy, pewne rzeczy, które mają po prostu służyć naszemu zdrowiu będzie respektowane. (…) To jest taka ignorancja, która nie jest że tak powiem najbardziej odpowiedzialna, dlatego apelujemy o odpowiedzialne zachowanie. Tu nie chodzi o żadne restrykcje, tylko po prostu o to, żeby pozostać zdrowym.”
Widać, że panika w narodzie jeszcze nie ustąpiła. Nadal niejednemu ściska żelazną obręczą pożyteczne obszary w rozsądniejszych częściach mózgu. Niemniej jest w wypowiedzi struchlałego szeryfa także nieco racji. Wszak chodzi o to, „żeby pozostać zdrowym”. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, dlatego zachęcam, żeby „być odpowiedzialnym”, a więc ignorować ogłoszenia porządkowe BKM. Może dzięki unikaniu usilnemu prowadzeniu przez magistrat na minę, uda nam się epidemię jakoś przeżyć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie