Reklama

Obywatel Gie Żet: Ewolucja ludowej ekologii



Jak sięgam pamięcią, definicja pojęcia "postaw i zachowań proekologicznych" zwykłego obywatela zmieniała się co kilka – kilkanaście lat. Były już różne priorytety i szkoły, jak mamy postępować wobec świata przyrody... zabawne, ale jeszcze nigdy nie miały na względzie jej ochrony.

Z czasów PRL pamiętam – chodziłem wtedy do podstawówki – promowanie oszczędności papieru. Za papierem stały drzewa, a tych, jak wiadomo, nie da się zrobić z dnia na dzień. Straszono wizją leżących na ziemi pni, które zaraz zostaną zmielone, przerobione i znikną bezpowrotnie, pozostawiając dotkliwą wyrwę w areale upraw leśnych. Dopiero gdy miną dziesięciolecia, nastąpi jej odbudowanie. Argumentacja, nie powiem, przemawiała do wyobraźni i mobilizowała do starań. W szkołach organizowano zbiórki starych książek, prowadzone były rywalizacje, kto przyniesie ich więcej. W domach nieaktualne gazety skrzętnie zbierano i zanoszono do skupu makulatury. Chociaż, na dobrą sprawę, nie mam przekonania, czy motywacja dorosłych była czystym altruizmem względem natury, czy raczej sprowokowanym wyrachowaniem. Z jakiegoś bowiem powodu panował na rynku chroniczny niedostatek papieru toaletowego, ale można go było kupić łatwiej i więcej, jeśli regularnie odwiedzało się skupy. Przysługiwała jedna rolka za zdanie kilograma makulatury. Łatwo odgadnąć, że przetwórstwo drzewne cierpiało jakiś niedostatek i ratowano się recyklingiem. Może ktoś zapomniał wybudować nową fabrykę, choć liczba ludności systematycznie rosła, może zamknął się kanał dostaw jakiejś substancji produkowanej za granicą, która była potrzebna do zmiany zwykłych wiórów w kartkę papieru. Tego nie wiem. W każdym razie podpierano się ekologią, żeby ratować tyłki planistom i minimalizować, i tak powszechne, niezadowolenie.

Później przyszła epoka estetów. Wraz z gwałtownym wzrostem konsumpcji oraz z wprowadzeniem do obrotu opakowań z plastiku zaczął doskwierać problem odpadów. Z jednej strony wysypiska zagroziły szybkim zapełnieniem, z drugiej porozwalane syntetyczne szczątki szpeciły krajobraz i raziły oczy. Najpotworniejsze okazało się zaleganie niepotrzebnego rupiecia przez tysiąclecia. Na dalszy plan zeszły nasze urocze sosny, dęby, brzozy, a z piętnowaniem przerzucono się na tych co śmiecą. Ekologiczne stało się zgniatanie butelek przed wyrzuceniem, żeby mniej miejsca zajmowały oraz kupowanie produktów w szklanych opakowaniach. Pod koniec tego okresu powstały u nas w regionie talerze z otrębów, które miały być w założeniu producenta jadalną alternatywą dla używanych do tej pory w gastronomii jednorazówek. Wszystko po to, żeby śmieci było jak najmniej.

Równolegle z antyśmieciową falą, trwającą na drugim planie do dziś, zaczął odzywać się ruch „zielonych”. Grupa aktywistów była barwna, żywiołowa, a jej niekonwencjonalne zachowania pozwalały często gościć na łamach prasy, radia i telewizji. Nie trzeba było długo czekać na upowszechnienie przekonania, że ekologia to troska o to, by nie zabijać zwierząt oraz żeby było jak najwięcej zieleni. Przecież codziennie wycina się hektary lasów amazońskich, jeśli nie powstrzymamy trzebieży u siebie, to się zaraz na pewno weźmiemy i podusimy.

A co dzisiaj oznacza ekologia? Oznacza, że najkorzystniejsze są opakowania papierowe, a w piecach powinno palić się drewnem lub czymkolwiek co jest w stanie wyrosnąć lub można to wyhodować. Okazało się też, że ilość śmieci nie decyduje o przyjazności lub nie wobec środowiska, ale umiejętność ich odzyskiwania i powtórnego wykorzystywania.

Ponieważ zmiany w poglądach na przestrzeni lat okazały się dość radykalne, nawet przeczące sobie nawzajem, wypada w końcu odpowiedzieć na pytanie czym jest ekologia oraz skąd biorą się jej interpretacje. Zacznę od sprawy względnie aktualnej – zdemaskuję cel nie tak dawno wprowadzonej ustawy o zagospodarowaniu odpadów. Wmawia się nam, że wyrzucanie śmieci do różnych pojemników korzystnie wpływa na świat, bo można je zrecyklingować i na przykład mniej eksploatować złoża naturalne, nie zaśmiecać Ziemi. Ale hola, hola! Przecież oszczędność złóż, to sprawa ludzi i zaglądającego w oczy kryzysu energetycznego i surowcowego, a nie potrzeba przyrody. Także zdecydowana większość śmieci, nawet niekoniecznie zwalana na kupę w Hryniewiczach, ale i rozrzucona gęstym deszczem po wszystkich lasach, nie przeszkadza środowisku dłużej niż rok - dwa, lecz ludziom. Dlatego uwaga! Podłożem wszystkich oficjalnych trendów rozumienia ekologii są: gospodarka, polityka i zdrowie. Prawie nigdy przyroda sama w sobie. A segregowanie śmieci u źródła nie jest konieczne, bo przecież mogą to zrobić firmy zajmujące się odzyskiem, a nie mieszkańcy, ale w intencji ustawodawcy miało być nie EKOLOGICZNIE tylko EKONOMICZNIE! Żeby te firmy miały taniej i nie musiały zatrudniać dodatkowych pracowników to my robimy część roboty. Inny temat, że powinniśmy mieć z tego względu tańszy odbiór śmieci, a nie droższy, skoro pracujemy na czyjąś rentowność.

Historia powtarza się cyklicznie. Tak samo było z oszczędzaniem drzew (wsparcie kulejącego wytwórstwa), redukcją wolumenu odpadów (niewydolność gospodarki odpadami) oraz – przeciwnie – z nie oszczędzaniem drzew i odzyskiem surowców wtórnych (kurczące się zasoby kopalne, niepewność energetyczna). W ostatnim z powodów leży także przyczyna silnej obecnie promocji energii odnawialnej.

Ekologia zaś w tym sensie popularnym, związanym z dbałością o przyrodę, a nie ścisłym (nauka o świecie ożywionym), powinna za cel stawiać utrzymanie bioróżnorodności, a nie tylko: zieleni, czystości, czy tym bardziej zaspokajania naszych potrzeb. Tworzenie i zachowywanie kompletnych, samodzielnych ekosystemów jest najbardziej pożądanym dla świata przyrody działaniem. W aspekcie praktycznym sprowadza się to, przykładowo, do preferowania łąk nad trawnikami, lasów mieszanych nad monokulturami, przyrody dzikiej nad uporządkowaną. Zaniedbana, zarastająca kałuża może być bogatsza w życie niż park Planty.

Zatem – nasz Białystok jest EKO? Jest, ale tylko tam gdzie zwykli ludzie nieczęsto uczęszczają, a niezwykli zapomnieli teren zabetonować.

(Grzegorz Żochowski/ Foto: sxc.hu/ Obywatel Gie Żet)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do