
- A, zobaczę co to w ogóle za ludzie – pomyślałem od niechcenia. Zainspirowany nagłym impulsem poszedłem w stronę Ratusza, bo tam zbierał się właśnie tłumek dzieciaków. Nie, zdecydowanie nie dorosłych.
W protestach, przynajmniej w Białymstoku prym wiodą dzieci. Uwagę przykuwa 10-12-letnia dziewczynka, trzymająca jakieś hasło o „moim ciele”.
Mijam cztery przedstawiające się małolaty. – To jest Gabi. Gabi – Doria. – Dziewczęta się witają, a wspólna znajoma po kolei pokazuje palcem – Podstawówka, gimnazjum, liceum.
Dzieci. Znaczny gówniarze, bo wychowane dziecko nie posługuje się wulgaryzmami, a przynajmniej nie TYLKO wulgaryzmami. W gronie „protestujących” gówniarze grają pierwsze skrzypce.
Sprzyjające „rewolucji” media muszą zebrać sporo materiału, żeby wypreparować zeń krótkie chwile, kiedy dzieci nikogo nie „jebią”, nikt nikogo nie „rucha”, nie „wkurwia”… repertuar dzieciaków nie jest specjalnie bogaty. Żeby nie wyszło, że siła pospolitego ruszenia napędzana jest przede wszystkim przez smarkaterię z dysfunkcyjnych rodzin. Nie wierzę, żeby zdrowe nie uchroniły potomstwa przed skrajnym prostactwem, dlatego piszę o upośledzonych.
W połowie drogi tłum pędzony ulicami (szybkie tempo) zaczyna się rozprężać. Z ust znikają maseczki, a nad głowami pojawia chmura nikotynowego dymu i aerozolu. Czoło zatrzymuje się co pewien czas. Na jednym z postoi, na skrzyżowaniu, kilka osób wykonuje ruchy, które nazwie chyba tańcem. Zapamiętuję leżenie brzuchem w dół i kopulowanie z asfaltem.
Minął nas (towarzyszyłem pochodowi) dostawca jedzenia na rowerze. Mniej więcej w wieku demonstrantów. Ależ kontrast! Jedzie chłopak, który spieszy się, bo zarabia. Pracuje. A obok zgraja rozkapryszonych berbeci, którym hajs rodzice dają.
Czy protest ma siłę, żeby coś zwojować? Mimo znacznej liczby, w Białymstoku, w tym składzie nie. Bez wątpienia ogromny tłum, konkretnie w tej części, która otrzyma w ciągu 3 lat dowód osobisty będzie rozrywany w najbliższych wyborach między lewicą a Koalicją Obywatelską, jeśli taki układ partii się utrzyma. Młodzież ta gardzi Kościołem i tradycją. Dla konserwatywnej części polityki jest na ten moment stracona. Puszczanie w kontrze marszowi smętnych pieśni jedynie utrwali niechęć. Dorosła lewica pozwala im łazić po ulicach i drzeć japy, a to jest w ich mniemaniu o wiele fajniejsze.
Na podłym obrazie wandalizującej dzieciarni zyskać mogą pomniejsze partie konserwatywne. Jeśli dobrze rozegrają sytuację, oskubią PiS z sympatyków.
Nie mogę pominąć, że wiarę w wartościowy feminizm przywróciły mi starsze zwolenniczki protestów. Są cichsze, ale mają rozum i dużą wrażliwość. One zapewne też stracą na wizerunku. Szkoda. Ruchy feministyczne cofną się o kilkadziesiąt lat, jeżeli młodzieżówka zagłuszy dojrzałe kobiety.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
NIE DOTYKAJCIE KOŚCIOŁÓW, RADZĘ WAM
A kto chce ruszać kościoły...klechy sami się niszczą!!!