
Bardzo dobrze rozumiem pedagogów. Nie mając od 10 lat podniesionego wynagrodzenia, gdzie koszty wzrosły w tym czasie o 20%, nie da się nie pomyśleć, że nikt o nich się nie zatroszczy, oprócz nich samych. Rząd pyszni się wynikami finansowymi, deklaruje doskonałą kondycję gospodarki i rozdaje pieniądze, więc bunty kolejnych zapomnianych przez budżet grup na państwowym garnuszku są nieuniknione. Kto się nie upomni, ten nie dostanie. Zatem podwyżki dla nauczycieli lub zmiana w podejściu do tej grupy zawodowej powinny były nastąpić bez dwóch zdań.
Za to wybór formy protestu, żeby była ewidentnie przykra dla rodziców i dzieci, żeby byli oni narzędziem wywierania presji, oznacza ostrze sztyletu skierowane w niewłaściwą stronę. „Co ja mam zrobić z dzieckiem?” – pyta pracująca mama. „Jeszcze w tym tygodniu mam na noc, to dam radę, ale w następnym na rano. Do pracy przecież nie zabiorę”. Tak wygląda protest oczami zwykłego rodzica, zarabiającego na hali produkcyjnej. Rząd nie jest przez protestujących bity, tylko podopieczni i ich rodziny. To już terroryzm, a z terrorystami się nie dyskutuje.
Mam co prawda kilka fajnych pomysłów, co można zrobić z nauczycielami w tej sytuacji, naprawdę fajnych, które przy okazji podratują przemysł, dając im nowych pracowników, ale zastanówmy się, jakiż to patos i ciężar spoczywa na pracownikach oświaty. Słowo „patos” pada bowiem w publicznych wypowiedziach dość często.
Kiedy nastąpiła zmiana systemowa i PRL przekształcił się w RP, tysiące rusycystów zaczęło z marszu uczyć angielskiego. Rach–ciach i nowa umiejętność. Nie inaczej jest i dzisiaj. Dla dobrania sobie godzin matematyk odnajduje się nagle jako profesor fizyki, chemik – przyrody etc. Na prostą logikę, skoro da się pracować w jednej tematyce edukacyjnej i szybko przezbroić na nową, to znaczy, że do nauczania dowolnego przedmiotu potrzeba maksymalnie 2 miesięcy wakacyjnych, żeby się przygotować. To apropos dokształcania nauczycieli – że muszą i należy ich docenić. Jestem osobiście ciekaw, jak musi dokształcać się na przykład matematyk, czy czytuje w domu periodyki o twierdzeniu Pitagorasa, czy prenumeruje skoroszyty poświęcone rozwiązywaniu układów równań z dwiema niewidomymi. No jak to wygląda w praktyce? Dla porównania dodam, że na ten przykład w pracy inżyniera, którą znam bardzo dobrze, jak małżonkę po srebrnych godach, gdybyśmy nie kształcili się nieustannie, praktycznie codziennie, to zostaniemy zwolnieni. Nie przez pracodawcę, nie przez ministerstwo, na bruk na zbity pysk wywali nas rynek.
Nauczyciele twierdzą, że ich praca jest wyjątkowo trudna. Powiedzcie mi, czy trudniejsza niż praca przykładowo kuriera, tachającego cały boży dzień wielokilogramowe paczki? Czy trudniejsza niż pani kasjerki, która oprócz pikania kodów kreskowych i obracania dużymi pieniędzmi, za które odpowiada, znosić musi też ludzkie pretensje na brzydki zapach w jogurcie? Czy trudniejsza niż brukarza, bez względu na pogodę walącego gumowym młotem w kamienne kostki? Czy trudniejsza od kucharza w restauracji, pilnującego świeżości produktów i dbającego, żeby kelnerzy nie musieli się za niego wstydzić? Trudniejsza może od tych co stoją w odblaskowych kamizelkach i przeprowadzają dzieci na przejściach dla pieszych? Według mnie nie. Każda profesja ma swoje ciężary. Chyba każdy z nas kto pracuje, doświadcza jakichś trudów i niesprawiedliwe będzie twierdzenie, że oświata ma zdecydowanie ciężej. Nieprawda.
Patos nauczycielski niestety maleje. Doznał uszczerbku gdy część rodziców zrezygnowała z karania pociech i wymogła bezstresowość w szkołach (rodzic może teraz opieprzyć nauczyciela, wszyscy, także dzieci czują osłabienie pozycji belfra). Przy okazji strajku okazało się też, że pieniądze są ważniejsze od misji, że jest to tylko zawód.
Winne są jednak i poszczególne jednostki. Pamiętam z jakim zgorszeniem dowiadywałem się, że nauczycielka była widziana w dyskotece. NAUCZYCIELKA! Powiedzcie mi zatem, czy nauczyciel jest rzeczywiście kimś więcej niż pracownikiem? Czy nauczyciel ma charyzmę i daje przykład i w ten sposób buduje patos? Nauczyciel, aby dać przykład dobrego wychowania i być obrazem nauczanych wartości nie powinien palić papierosów. Nie pali? Nauczyciel nie powinien być widziany przy kieliszku lub kuflu. Czy tak jest? Czy nie przeklina? Mogę mieć wątpliwości, bo wiem skądinąd, że na kursach dokształcających, kiedy jest egzamin sprawdzający, nauczyciele ściągają. Skąd więc brać szacunek? Wszystko wskazuje, że dla części pedagogów ich powołanie jest wyłącznie zadaniem zawodowym, a życie pozaszkolne z chęcią oddzielą od pracy.
Policjant może liczyć na wyjątkowe uznanie, jeśli służy zarówno w wyznaczonych porach, jak i odczuwa obowiązek poza nimi; lekarz, gdy pomoże nie tylko w godzinach przyjęć, ale jest gotów zawsze. Patos nauczyciela w moim mniemaniu nie pochodzi współcześnie z racji wykonywania zawodu, ale czy jest się człowiekiem jednolitych wymagań: w szkole i poza szkołą, wobec innych i wobec siebie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W trochę odleglejszych czasach, to co pan czy pani powiedziała to było święte. Dziś to nie pozazdrościć nauczycielom szczególnie tym którzy pracują w szkołach podstawowych. Mówi się, że pensum nauczyciela jest najniższe w Polsce. Nie mówi się jakie są liczne klasy w Polsce , a jakie w krajach UE. Liczebność klas (do 25) w Polsce jest najwyższa ze wszystkich jakie są w krajach UE. Może na poziomie Polski jest Izrael, ale to poza UE.
do obywatela Gie Żet Co za tendencyjne zdanie, "Przekonajcie mnie, że nauczyciel, to praca cięższa..."
do obywatela Gie Żet Co za tendencyjne zdanie, "Przekonajcie mnie, że nauczyciel, to praca cięższa..."
Tak, lekarz zawsze gotowy, chyba prywatnie.
Trudno się z tym wszystkim co tu napisane nie zgodzić. Dodam tylko, że inteligentni ludzie jakimi są przecież nauczyciele nie rozumieją, że strajkiem w takiej formie kopią dla siebie B. Głęboki grób PRESTIŻOWY.
Jedno pytanie czy czarne kordony, opluwanie, wyzwiska, popychanie i totalne chamstwo to element systemu nauczania, bo to wychodzi wam najlepiej ? Czy naprawdę uważacie że dajecie dobry przykład dzieciom i chcecie za to podwyżek
Nauczyciel, pedagog to piękny i ważny zawód. Niezwykle potrzebny. Długo by pisać o zachwianiu systemu wychowania i wartości we współczesnym świecie. Brakuje kultury w zachowaniu rodziców, tym samym i dzieci. Często słyszę, że na szacunek trzeba sobie zapracować. Tak. Ale niech w relacjach szkolnych wyznacznikiem będzie cel główny pobytu w szkole--dydaktyka, a nie czychanie na potknięcia w zachowaniu... Życzliwości i empatii potrzeba.
A co wy wiecie o pracy kuriera czy pracy w biedronce? Robił ktoś? Kuerierka nie musisz mieć wykształcenia tak samo jak w biedrze... Swoje zrobiłeś i do domu, a nauczyciel? Stos papierów do zrobienia. Plany i inne tematy zwłaszcza waszych dzieci wypociny jakie to one nie mądre... Opanujcie atak!! Bo to wy rodzice powinniście być za nauczycielami! A nie traktować szkoły jakbdarmowycdom dziecka! Bo co ja zrobię... Żal żal ludzi biznesu..... To jak ciężko to i budowlańcy niech strajkują?? Też lekko nie ma jebnie 12 h z celami zaprawa zapalić niema kiedy to jest bieda!!