
Podczas zainicjowanego przez białostocki magistrat spotkania konsultacyjnego, prezydent zaproponował założenie kilku parków. Niewprawny obserwator pomyślałby, że niemal przypadkiem, gdyż omawiano przede wszystkim ład przestrzenny i walkę z reklamowym chaosem. Akcja urzędu miejskiego „Białystok 2021 – korona polskiej estetyki urbanistycznej” koncentruje się wszak na aspektach architektonicznych i idealizacji wyglądu artefaktów miejskich. Roślinności – bogatej, o stale rosnącym areale, wszechobecnej przecież w naszym mieście i nie wymagającej dodatkowych pielęgnacji, nie uwzględniano w programie konsultacji.
Rozmowy Miasta z mieszkańcami przeszły już do porządku dziennego. Nikogo nie dziwią regularne, prowadzone w miłej, domowej atmosferze zasięgania opinii białostoczan. Wydawało się, że i w dniu dzisiejszym podjętych będzie sporo wartościowych decyzji w zakresie tematu przewodniego. Stało się jednak coś jeszcze. Jednym z uczestników okazał się miejski ekolog, Rafał Kosno. W krótkiej, treściwej, dwuminutowej przemowie, wysłuchanej z wielką uwagą przez władze miasta, zawarł postulat ratowania gmin ościennych przed smogiem. U nas nie jest to już problem, ale nasi sąsiedzi cierpią z powodu pyłu.
Niezdarnie prowadzona polityka ekologiczna burmistrzów, nieczułych na przykład metropolii energicznie rozprawiającej się z każdego typu bolączkami, doprowadziła do pożałowania godnych skutków. O ile troska o mieszkańców gmin spoczywa w głównej mierze na lokalnych samorządach, Tadeusz Truskolaski nie mógł nie zareagować na wieść, że dym z Niewodnicy dociera już do Nowego Miasta i podnosi poziom zanieczyszczeń białostockiego osiedla do 60% dopuszczalnej normy. Reakcja była natychmiastowa. W obecności słuchaczy zostało spisane zarządzenie o powstaniu osłony przyrodniczej Białegostoku. Będą to parki, z planem uczynienia z nich rezerwatów. Miejsce na nowe nasadzenia zostaną przesunięte z terenów przeznaczonych obecnie na budownictwo wielorodzinne i parkingi. Pieniądze zaś zostały zaoszczędzone w wyniku likwidacji programów: miejskiej wymiany pożywienia „Próżnodajni”, pomocy seniorom „W zamku wkładka, dla prezesa dziadka”, poprawy jakości pracy „Daremne szkolenia”, społecznego „Działalność klubu abstynentów przy Białostockim Klastrze Obróbki Metali – <>” itp.
W zapowiedziach urzędnicy nakreślili orientacyjne ramy czasowe. Za rok naokoło Białegostoku ma być już dojrzały las. Niestety 12 miesięcy nie spodobało się mieszkańcom. Nie przywykli do tak rozwleczonych w czasie projektów. Zapowiedziano gremialnie wycofanie poparcia wyborczego dla obecnych władz i przedterminowe wybory. Na szczęście panowie prezydent i wiceprezydenci, zatroskani możliwością nieoczekiwanego wydatku i obciążenia budżetu miasta, zaoferowali dobrowolną rezygnację z piastowanych urzędów i pokrycie kosztów komisji wyborczych z własnych portfeli. Przeprosili za sprawiony zawód i obiecali przejście do handlu lub przemysłu, żeby nie ryzykować niekompetencji na innych stanowiskach publicznych. Jednocześnie przekazali fachowe dyspozycje podwładnym, żeby ci już pracowali nad wdrażaniem rozwiązania, tak że parki tak czy siak powstaną.
Wolę kandydowania zgłosił – po energicznych namowach rozentuzjazmowanych mieszkańców – pan ekolog.
(Obywatel Gie Żet/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
AKCJE "Proznodajni" - i wszystko jasne.
Chyba betonowe ...