Reklama

Okiem hejtera, odc. 99 - Żryj to!



Myślałem sobie ostatnio o białostockiej gastronomii... Jest słaba jak wynik wyciskania moim bicepsem. Czyja to wina? Ano konsumentów, bo jak klient każde gó*no zeżre, to po co ma się restaurator starać? Z tym restauratorem trochę przesadzam, bo prędzej chodzi mi o średni poziom karmienia. Fast foody, bary, ogólna oferta kulinarna. Jest słabo. Dlaczego? Moja teza jest taka, że powodem jest Wasze własne cebulactwo.

Pamiętam jak zmieniała się epoka. Nagle zachłysnęliśmy się kapitalizmem. Nagle było na bogato. Odkryliśmy hot doga z piękną podsmażoną cebulką, zdobnego w sałatkę i nie musztardę - jak by wypadało - ale ketchup, ale za to godnego. Z dobrą kiełbaską. Podobnie było z zapiekankami. Piękne, podobne bagietce pieczywo, z pieczarkami i prawdziwym serem, podpieczone w piecyku, a nie zmiękczającej mikrofali. Fajnie było. Pierwsze pizzerie, które jeszcze próbowały być włoskimi, na czele ze znajdującą się przy Lipowej (tam gdzie teraz paskudne jakościowo tanie kosmetyki) Giorgio... Pamiętam dostępne w pierwszych białostockich wolnych marketach parówki. Były z puszki i ciemne w kolorze, a zalewą można by golić zarost, ale były z puszek pomocowych z USA i smakowały inaczej, niż cokolwiek u nas... Tak było, kiedy byłem gówniarzem. Więc mającym 6-10 lat berbeciem, który zachłysnął się urokami kapitalizmu. Bo wcześniej miał - a owszem - Marsy - ale z Pewexu.

Sęk w tym, że ktoś tu się zachłysnął za wcześnie. Kilka uwag z tej okazji. Uwag i połajań. Połajań i wskazówek. Bo wyraźnie gdzieś pojawiło się kilka błędów. O tym w punktach.

1. Kuchnia "chińska". Brawo. A wśród niej "sajgonka". Czyli coś pochodzącego z miasta Sajgon. Brawo. Z tym zastrzeżeniem, że wedle mojej wiedzy Sajgon jest nazwą rzeki i miasta (obecnie Ho Chi Min) w... Wietnamie, nie w Chinach. Taki detalik. W Chinach sajgonek nie znają. Znają za to spring rollsy. A Wy znacie?

2. Kebap. Bo nie kebab. "Kebap". Powinien być z baraniny. U nas zwykle z mięsa wołowego z dodatkiem, albo zastąpiony drobiem. A więc nie kebap. Tylko jakiś zamiennik. Poza tym onegdaj, w lokalu z pizzą (bo pizzerią tego nie nazwę), zapytany jakie mięso jest na "Pizzy Kebab", usłyszałem że wieprzowe. Resztę dopowiedzcie sobie sami. A jeśli nie rozumiecie dlaczego to zabawne, przestańcie czytać ten tekst i oglądajcie celebrity splash.

3. Torilla. Raz, że nie wymawia się tu "L", a - zależnie od strefy geograficznej "J" (Hiszpania), albo "LJ" (Ameryka Pd.) - a więc "tortiJa", albo "tortiLJa", to zupełnie bez sensu robi się u nas to z mąki pszennej. Kupne mają podobnie. Otóż nie. Tortillę robimy z mąki kukurydzianej. To odróżnia ją od arabskich i tureckich chlebków zwanych pitą, lub lawaszem.

4. Nie istniał nigdy słynny kucharz, nazwiskiem Strogonof. Nie stąd się nazwa owej potrawy bierze. Właściwe nazwisko brzmiało Paweł StrogAnow. Był ów rosyjskim wojskowym i dyplomatą z okresu wojen napoleońskich, na cześć którego znaną potrawę wymyślił nadworny kucharz Aleksandra I.

5. Jeśli jesz sushi na Podlasiu, robisz to źle. Istota sushi polega na świeżości. Kontynentalna Azja sushi nie je. Natomiast białostoczanin - cebulak zje wszystko. Nawet surową rybę, która - siłą rzeczy - poposuła się w transporcie. Ale jasne - modne - pójść do suszarni, zjeść za stówkę, podjechać cabrio, polansować się i... wyjść na idiotę, co stówę płaci za porcję nieświeżego.

6. Restauracje greckie... dobrze oszukane, bo podciągnięte pod nasz smak. A prawda jest taka, że klasyczna grecka - dobra - kuchnia dla Polaka okazałaby się kompletnie nie do zdzierżenia smakowo - zbyt mdła, banalna, niezrozumiała. Do takich smaków trzeba się przyzwyczajać, pokonywać barierę swojej własnej kulinarnej małostkowości. Coś jak z cielęciną, której się nie przyprawia, a i soli minimalnie. Ale po co uświadamiać to cebulakom, skoro można dowalić oliwek i słonego sera udającego fetę?

7. Kuchnia polska. Mielony, schabowy, buraczki, kapucha... to nie kuchnia polska, słynąca przed wojną z ekstensywnego wykorzystania dziczyzny, polowalnych mięs, ziół, etc. Ale Gierkowszczyzna. Bar mleczny. Nowomoda z lat 60. Nazywanie żarcia stołówkowego/barowego "kuchnią polską" to krzywda dla owej. To zacieranie bogactwa, które zamiast tego powinniśmy pucować, by znów zaczęło błyszczeć.

8. Kuchnia etniczna. W Białymstoku faktycznie nie istnieje. Mamy restaurację węgierską i rosyjską. Czy coś jeszcze? Gdzie Indie? Tajlandia? Prawdziwa kuchnia francuska? Gdzie Afryka, albo tradycje kuchni kolonialnej, jak choćby w warszawskiej Cafe Baobab, którą ubóstwiam? Ni ma. Jeśli się mylę - dajcie znać na adres redakcyjny.

9. Pizzerie. Każda prawie na wzór amerykański: za dużo ciasta, za dużo obłożenia. Fatalny pomidorowy sos, zamiast lekkiego w towarzystwie oliwy. Ser - najgorszy spośród możliwych. Jak pizza z dania biedoty urosła do pięknej ozdoby kuchni włoskiej, tak w Polsce zrejterowała na poprzednie pozycje. Oby więcej taniego żeby napełnić bebechy. Póki co, pizzę zbliżoną do włoskiej zjadłem w Białymstoku tylko w jednym miejscu. Choć ciut nazbyt jałową.

10. Burgerownie. Pojawiły się szybko po tym, jak w stolicy zjawiła się na burgery moda. Miły i Elvis bronią honoru naszego miasta. Godnie. Ale sztucznego aromatu wędzalniczego z Burger Kinga raz w miesiącu nie zastąpi nic.

Białystok małpuje. Patrzcie na Warszawę. 2-3 lata po stołecznej modzie białostockie cebulactwo i białostocki dres przejmie modę. Tak było z kebsami, susharniami, burgerowniami. Teraz czekam na lokale eko/wege i tak dalej. Trudno do pulpeta z soczewicy dopieprzyć frytki, żeby zwiększyć gramaturę. Do kebsa łatwiej. Kto temu winny? Chciwy arab? Nie, bo kebsy prowadzą w Białymstoku nasi krajanie. Więc cebulaki-cwaniaki. A my się na to godzimy. Bo nie mamy wystarczającej konsumenckiej świadomości, bo zbyt nieśmiali jesteśmy by domagać się trzymania jakościowych standardów, bo mamy mała świadomość dobrego i złego produktu. I póki tak będzie, będziemy w - nie żołądku - ale *upie Polski.

(Paweł Waliński)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    aga - niezalogowany 2015-03-22 08:22:22

    Ale troche racji ma... Wstyd bo jak chce zamowic dobre jedzenie na kolacje to nie mam innego wyboru niz pizza na ktora trzeba czekac 2 godziny... Rozpiescilismy restauracje godzeniem sie na takie warunki i taka jakosc jedzenia jaka nam serwuja. Nawet nie mamy dobrego chinczyka.... A to juz w ogole wstyd. Pozdro

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bartek - niezalogowany 2015-03-20 09:28:08

    zobaczcie jaki duży chłoooop! Już nie chłopak, ale MĘŻCZYZNA dojrzały nooo! Przyjdzia ciocia to za policzek poszarpie i "już menszczyzna, patrzcie go!" Zaimponowałem mi tym tekstem, prawdziwy albańczyk nie jakiś podrabianiec.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Janek - niezalogowany 2015-03-20 06:05:05

    autor tego tekstu jest chyba lekko jebnięty. wielki kur...a panicz, światowy do tego, co słoma z butów jeszcze wystaje.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do