Reklama

Osocze z przeciwciałami leczy z koronawirusa. Tak została wyleczona pacjentka w białostockim szpitalu

Podlascy medycy spróbowali jeszcze w połowie kwietnia tego roku powalczyć z koronawirusem osoczem krwi ozdrowieńców. Pojawiły się apele do wyleczonych pacjentów, aby zgłaszali się do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku do oddania osocza. Okazało się, że to działa. Kilka dni temu pacjentka przebywająca w stanie ciężkim w białostockim szpitalu właśnie tak została wyleczona.

Informowaliśmy kilkukrotnie na naszych łamach, jeszcze na początku kwietnia, a także i później, że potrzebne jest osocze ozdrowieńców. Apel w tej sprawie wystosowało wówczas Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku i prosiło, aby pacjenci, którym udało się pokonać zakażenie i chorobę zgłaszali się telefonicznie w celu umówienia terminu pobrania osocza. Było i jest to o tyle istotne, że na koronawirusa wciąż nie ma ani szczepionki, ani leku. Na całym świecie zmarło ponad 400 tys. ludzi z tego powodu, zaś w samej Polsce ponad 1100 do chwili obecnej.

Leczenie osoczem rozpoczęto praktykować w innych krajach świata. Tam, gdzie nie przynosiło efektu leczenie innymi sposobami, wrócono do starych metod leczenia zakażeń w sytuacji, gdy nie było szczepionek na wirusy. Dlatego rozpoczęto podawanie osocza ozdrowieńców, zawierające już przeciwciała, które pokonały wirus i jego namnażanie. W różnych krajach efekty leczenia przynosiły pozytywne skutki, choć nie u wszystkich pacjentów. W Polsce jednym z pierwszych szpitali, który także zaczął wdrażać taką metodę leczenia był szpital USK w Białymstoku. I okazało się, że było warto.

- Mimo stosowanego leczenia stan pacjentki pogarszał się – mówi prof. Sławomir Pancewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji USK. – Zdecydowaliśmy się podać chorej osocze ozdrowieńców. Już po podaniu pierwszej dawki, stan chorej zaczął się poprawiać, ustąpiła gorączka. Po trzech dniach podaliśmy drugą dawkę osocza. Jednocześnie wykonaliśmy badanie krwi w kierunku obecności przeciwciał przeciwko wirusowi SARS CoV-2. Pacjentka przed podaniem osocza miała już własne przeciwciała, a po podaniu osocza ozdrowieńców miano tych przeciwciał wzrosło 3-krotnie – dodał.

- W Klinice Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji USK w Białymstoku dzięki kuracji osoczem ozdrowieńców wyleczono pacjentkę z ciężkim przebiegiem COVID-19. Ta 63-letnia kobieta trafiła z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS CoV-2, które zostało potwierdzone wymazami. Podczas hospitalizacji przez 10 dni chora gorączkowała do 39 stopni C., skarżyła się również na duszność. Wykonane dwukrotnie badanie tomografii komputerowej płuc wykazywało narastające zmiany zapalne typowe dla COVID-19 – poinformowała Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Kobieta po przeprowadzeniu powtórnych badań, które potwierdziły brak zakażenia, została wypisana do domu. Badania musiały być powtórzone, bo choć wykonane dwukrotnie wymazy nie wykazały już obecności koronawirusa w organizmie, to samo zakażenie dokonało dużych zmian w płucach pacjentki. Dzięki białostockim medykom i osoczu z przeciwciałami kobieta wróciła zdrowa do domu.

Jak przekazał prof. Sławomir Pancewicz, w białostockiej klinice po raz pierwszy zastosowano takie leczenie osoczem z krwi ozdrowieńców. Wcześniejsi pacjenci po prostu mieli zdecydowanie łagodniejszy przebieg choroby i lepiej reagowali na leczenie innymi metodami.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do