
Pracę znalazł w internecie, więc tylko pracował. Dlatego w ramach obowiązków zawodowych odbierał pieniądze od starszych osób i przekazywał je dalej. Oszust, którego winę w tej sprawie potwierdził sąd pierwszej instancji, działał metodą na policjanta. Ale pracą i obowiązkami tłumaczy się oskarżony w tej sprawie kurier, który złożył apelację od wyroku więzienia.
Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę w wieku 24 lat na karę 3 lat pozbawienia wolności. Nakazał również zwrot pieniędzy wszystkim poszkodowanym przez niego osobom. Jest to łącznie ponad pół miliona złotych. Mężczyzna ten brał udział w procederze znanym jako „metoda na policjanta”, a jego rolą było przyjeżdżanie do osób starszych i odbieranie pieniędzy, jakie miał przekazywać w swoim współpracownikom.
Pieniądze, jak to tradycyjnie w takich sytuacjach bywa, wcześniej staruszkowie musieli zgromadzić, ponieważ otrzymywali telefon, że bliska im osoba znajduje się w niebezpieczeństwie lub muszą na polecenie organów ścigania wpłacić określoną kwotę, by ująć innego z przestępców. Oszustwa i wyłudzenia trwały do momentu zatrzymania podejrzanego.
Sam oskarżony i skazany nieprawomocnie wyrokiem sądu pierwszej instancji tłumaczył się kuriozalnie ze swoich czynów. Twierdził, że o przestępczym procederze nic nie wiedział, bo wykonywał jedynie pracę, o której ogłoszenie znalazł w internecie. Ogłoszenie mu odpowiadało, więc podjął zatrudnienie w charakterze kuriera. Zaprzecza jakoby miał świadomość, iż popełnia czyny niedozwolone i bierze udział w zorganizowanym przestępstwie.
Poszkodowani to starsze osoby, różne, mieszkające w różnych częściach kraju. Stracili pieniądze od 4 tys. zł nawet do 240 tysięcy złotych. I teraz stracone przez nich pieniądze oskarżony musi zwrócić wszystkim poszkodowanym.
Prokurator wnioskował o 6 lat pozbawienia wolności dla oskarżonego w tej sprawie „pracującego kuriera”. Jednak sąd pierwszej instancji ustalił wymiar kary na 3 lata pozbawienia wolności. Prokurator od tego orzeczenia się nie odwoływał, ale za to odwołał się od wyroku oskarżony.
Pełnomocnik oskarżonego utrzymuje, podobnie jak i sam oskarżony, że jego klient nic nie wiedział o przestępczym procederze swojej pracy. Wnosi więc o uniewinnienie. Proces apelacyjny ma się odbyć jeszcze w styczniu tego roku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie