
Pan Darek. Prowadzi biuro podróży. Marzyło nam się z Żoną ciepłe morze. W jakiejś przystępnej cenie.
- Panie Darku, dlaczego latem nie ma ofert „last minute”? – zapytaliśmy.
- Spodziewali się Państwo, że hotel za 3.000 będzie kosztował 1.500zł? – uśmiechnął się Pan Darek. – W sezonie to praktycznie niemożliwe. I zaraz wyjaśnię dlaczego. Otóż biura podróży kontraktują hotele pół roku wcześniej. Czyli już jesienią lub zimą. Kontraktując miejsca w hotelach jednocześnie z miejscami w samolotach. Co z tego, że mamy ekstra hotel, gdy nie możemy do niego dowieźć gości? A turyści coraz rzadziej decydują się na dojazd własny. Minęły czasy gdy własnym autem jechało się z przyczepą na camping w Bułgarii. Obecnie większość turystów dociera do celu samolotami. Kiedy zatem kończą się miejsca w samolotach, znikają oferty last minute. I cena miast spadać – wręcz odwrotnie wzrasta! Oferty last minute dotyczą więc raczej tylko hoteli w Polsce.
- Czyli zagranicę najtaniej kupować w styczniu? – pytam.
- Tak wychodzi – mówi Pan Darek. – To się nazywa – first minute. Jest jeszcze jedna sprawa. Kiedy przychodzą Państwo zapytać o wycieczkę na kilka dni przed wyjazdem, musicie liczyć się z tym, że najlepsze hotele są już jednak zarezerwowane.
- Nie powie Pan, że zna wszystkie hotele w Europie?! – mówię z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że nie wszystkie – śmieje się Pan Darek. – Ale zdziwiłby się Pan, Panie Wojtku, jak wiele z nich odwiedziłem osobiście. Co roku przynajmniej dwa lub trzy razy wyjeżdżamy z Żoną na tzw. study tour. I zwiedzamy bazę turystyczną danego regionu. Odwiedzamy po 4-5 hoteli dziennie. Wchodzę wówczas nie tylko do recepcji i do pokoju, ale nawet zaglądam do kuchni i na zaplecze. Mam całą dokumentację fotograficzną. Gdzie chcielibyście Państwo pojechać na urlop?
- Marzą nam się trochę takie wyprawy nieoczywiste. Może Albania? Albo jakaś wyspa, żebym mógł pojeździć rowerem!
- No tak często Pana widzę na rowerze – odparł Pan Darek. – Proszę mi zostawić adres mailowy, a prześlę kilka najciekawszych ofert dobrze? Mam bardzo fajną Sycylię.
- A Pan gdzie spędza urlop? – mówimy już na pożegnanie.
- Jeszcze nie wiem – uśmiechnął się Pan Darek. – Też muszę porozmawiać z Żoną. Może we wrześniu pojedziemy do Andaluzji? Nigdy tam jeszcze nie byłem.
- I będzie Pan zwiedzał hotele? – pytam.
- Niestety tak – śmieje się Pan Darek. – Nawet na wyjazdach prywatnych, wchodzimy z Żoną do wszystkich hoteli po drodze. Takie skrzywienie zawodowe. Głupie, nie?
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie