
- Dużo macie zgłoszeń w związku z upałami? – pytam.
- Więcej niż w styczniu – odpowiada Pan Michał. – Ale nie tylko temperatura jest powodem zasłabnięć. Drugim ważnym czynnikiem jest alkohol. Coraz częściej trafiają się zatem pacjenci, których „strach zostawić, a wstyd dowieźć”.
- Znaczy się podczas upałów nie pić? – pytam.
- Wodę mineralną trzeba pić w każdych ilościach – uśmiecha się Pan Michał – Ale z pifkiem poczekać do wieczora.
- Przyglądam się temu wdzianku – mówię. – I wydaje mi się strasznie gorące. I jeszcze buty skórzane.
- To jest nasz strój służbowy – poważnieje Pan Michał. – Odpowiadający warunkom naszej pracy. Policjant też chodzi w mundurze, a nie szortach i klapkach prawda?
- Dlaczego został Pan ratownikiem? – pytam.
- Miałem 13 lat – Pan Michał znów się uśmiecha. – Na obozie harcerskim robiliśmy sprawności. Między innymi samarytanina. I spodobało mi się.
- Co się może podobać w pierwszej pomocy? – pytam. – Metoda usta usta?
- Zobaczyłem, że moje działania zapewniają komuś drugiemu bezpieczeństwo, przynoszą ulgę – odpowiada Pan Michał. – Czyż to nie jest fascynujące?
- Wraca Pan z obozu i co dalej? – pytam.
- W wieku lat 16 robię kurs na Brązową Odznakę Ratownika Medycznego – odpowiada Pan Michał. – A po maturze zastanawiam się, czy zostać stomatologiem, jak moi rodzice, czy też ratownikiem?
- Stomatolog więcej zarabia – mówię.
- Zdecydowanie więcej – odpowiada Pan Michał – Ale takiej adrenaliny jak u nas nie ma prawie nikt. Topielcy, porażeni prądem no i dyżury trwające 72 godziny.
- Jak 72? – unoszę brwi i dokonuje w myślach skomplikowanych obliczeń. – To przecież trzy doby. Nikt nie wytrzyma tyle bez snu!
- A jednak tyle właśnie trwał mój najdłuższy dyżur – śmieje się Pan Michał. – Oczywiście można przysypiać pomiędzy wyjazdami i pacjentami.
- Panie Michale – rozglądam się dookoła. – Pan się nie boi tak otwarcie o tym mówić? Przecież pracodawca może teraz Pana zwolnić!
- Ale ten dyżur miałem jeszcze zanim trafiłem do Białegostoku – mówi Pan Michał. – Tak jest bowiem w całej Polsce. Wielu ratowników nie jest zatrudnionych na etat, ale prowadzi własną działalność gospodarczą. I z pogotowia jedzie od razu na SOR. Chodzi oczywiście o zarobki. Sądzisz Panie Wojtku, że gdybym godnie zarabiał szarpałbym się z kilkoma dyżurami pod rząd? Że po pracy nie wolałbym siedzieć z żoną i dziećmi? Otóż wołałbym. Ale żeby utrzymać rodzinę musimy niekiedy iść do pracy na 24h. I tyle.
(Wojciech Koronkiewicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
72 h to u nas sie nosem wciaga.. 13 dób pod rzad. moj rekord. ale kolega wydusil 28 dyz dobowych pod rzad w trzech szpitalach. . 3 doby to smiech. chcecie wierzcie nie to nie....
72 h to u nas sie nosem wciaga.. 13 dób pod rzad. moj rekord. ale kolega wydusil 28 dyz dobowych pod rzad w trzech szpitalach. . 3 doby to smiech. chcecie wierzcie nie to nie....
Niesamowity materiał. Też chcę być jak Pan Michał. Jutro zapisuje się na kurs samarytanina.