Reklama

Parkowanie metodą „chybił-trafił”

Do drobnych stłuczek i kolizji najczęściej dochodzi w okresie jesienno – zimowym. Kierowcy nie chcą słuchać rad policji i często uważają, że ich umiejętności wystarczają do wykonania różnych manewrów. Zaś na parkingach można zobaczyć sporo aut, które mają zarysowane boki lub zderzaki.

Po Białymstoku jeździ coraz więcej samochodów. Powoduje to oczywiste komplikacje ze znalezieniem miejsc postojowych. Bardzo często zdarza się, że w tych okolicznościach, parkują dosłownie na odległość kilku centymetrów, aby tylko się zmieścić. Istne cuda manewrowe można podziwiać w parkingach podziemnych, skąd każdego dnia wyjeżdżają porysowane auta.

- Pojechałem z żoną na zakupy w niedzielę do „Białej” – mówi Krzysztof Kruk. – Zostawiłem samochód normalnie, bo było dość sporo miejsca. Ale kiedy wyszliśmy po godzinie, miałem zarysowane tylnie drzwi od strony pasażera. Obok stał jakiś ford na białoruskich blachach, ale to na pewno nie on mnie zarysował, bo sam nie miał żadnego śladu. To musiał zrobić ktoś wcześniej. I teraz muszę jechać do lakiernika.

Z pewnością na brak pracy w sezonie zimowym lakiernicy nie narzekają. Nie ma dnia, żeby ktoś nie przyjechał z podobnym problemem jak Pan Krzysztof.

- Każdego roku to samo – śmieje się Zbigniew Grygoruk z zakładu lakierniczego. – Nie uważają, i potem narzekają, że trzeba podszpachlować albo zamalować. Wiadomo przecież, że zimą to samochód może się ześlizgnąć albo nie wyhamować. Roboty tu u nas nie brakuje.

Na niektórych parkingach można zaobserwować manewry parkowania wykonywane z precyzją zegarmistrza. Najważniejsze, żeby udało się wcisnąć pomiędzy innymi samochodami, albo zwałami śniegu leżącymi po bokach.

- Tu wczoraj z parkingu wyjeżdżała kobieta. Stałem z sąsiadem i śmieliśmy się z niej chyba z 10 minut. No prosta sprawa, powinna wyjechać do tyłu wykręcić w bok i wyjechać. A ta babka kręciła się w kółko ponad 10 minut i nie dała rady wyjechać – opowiada Marian Wysocki. – Miałem już podejść do niej i pomóc jej wyjechać, a ta przydzwoniła wtedy w latarnię. Postanowiłem już nie podchodzić. Wiadomo, baba zła, lepiej nie podchodź.

Na parkingu w galerii Alfa także jest wesoły freestyle parkingowy. Nie tak dawno jeden z kierowców chciał wjechać na piętro, ale nie wyrobił się na zakręcie i uderzył w dwa pojazdy zaparkowane tuż przy wyjeździe.

- Widziałam to na własne oczy – mówi Magdalena Parciuk. – Ten łobuz, zamiast się zatrzymać i dać znać właścicielom, że uszkodził im samochody, wcisnął gaz i pojechał dalej szukać gdzieś miejsca. Co za ludzie! Ja za to spisałam jego numery i wsadziłam za wycieraczki w tych dwóch samochodach, które uderzył.

Nie w każdym miejscu przy takich zdarzeniach może interweniować policja. Na parkingach, które nie są oznaczone jako strefa ruchu, może być z tym kłopot.

Cezarion/ Foto: Bi-FOTO
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do