
Paweł Krutul, wicewojewoda podlaski oraz szef struktur podlaskiej Lewicy komentował wyniki niedzielnych wyborów w województwie podlaskim oraz zapowiedział twardą walkę o otwarcie chociaż jednego przejścia granicznego w województwie podlaskim. Zamknięcie wszystkich przejść granicznych między Polską a Białorusią kosztuje podlaską gospodarkę stratę około miliarda złotych rocznie.
Przemysław Sarosiek: A moim gościem jest Paweł Krutul, szef struktury Lewicy i wicewojewoda podlaski. Co też się wydarzyło w Dzień Dziecka?
Paweł Krutul: W Dzień Dziecka, jeżeli chodzi o Podlaski Urząd Wojewódzki? Proszę, służę, mówię. Drugi raz z rzędu zorganizowałem Dzień Dziecka dla wszystkich dzieci z domów dziecka, które są na terenie województwa podlaskiego. Przywieźliśmy dzięki służbom 250 dzieciaków, które miały zapewniony koncert, prezenty. Również pojawiła się pani minister Agnieszka Dzieminowicz-Bąk. W żaden sposób nie wykorzystywaliśmy tego medialnie, bo w tym dniu najważniejsze są dzieci, a tym bardziej dzieci z domów dziecka. Z tego miejsca chciałem podziękować wszystkim służbom zaangażowaczy, które przywiozły, odwiozły i zapewniła atrakcję. Policja, Straż Graniczna, Wojska Obrony Terytorialnej, Służba Więzienna, Straż Pożarna i również się wystawiały stoiska Politechniki, wszystkich uczelni, uniwersytetów. Naprawdę było co robić dla dzieciaków, były uśmiechnięte i mam nadzieję, że za rok będzie to kontynuowane i również przez kolejne lata, przez kolejnych wojewodów.
Jak państwo widzicie, mój gość ma refleks, ma poczucie humoru i serce po lewej stronie. Ale mi bardziej chodziło o to, czy w tym całym natłoku działań znalazł Pan czas na zagłosowanie?
-Ale oczywiście, że znalazłem czas na zagłosowanie. Oddałem głos na Rafała Trzasowskiego, tak jak to wyrażałem w swoich social mediach i nie tylko. Kandydat 15 października przegrał te wybory, wygrał Karol Nawrocki. Będziemy mieli od sierpnia drugiej połowy bodajże nowego prezydenta Karola Nawrockiego. Zwierzchnika Sił Zbrojnych, co jest dla mnie bardzo ważne i istotne. Mam nadzieję, że tutaj będzie nić porozumienia, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, bo województwo podlaskie jest specyficznie położone i potrzebujemy tych sił dużo. I uważam, że na tę chwilę takie siły posiadamy. Niemniej jednak, nie wiadomo co się będzie działo dalej na granicy polsko-białoruskiej. Doposażamy Podlaski Oddział Straży Granicznej, który jest najlepiej wyposażony w kraju - jak i uważam - jeżeli chodzi o sprzęt i również nowe etaty. To bardzo cieszy. Doposażamy też tworząca się podlaską dywizję, której formowanie kontynuujemy, a która swój początek wzięła za dziewiątej kadencji sejmu, za ministra Błaszczaka. I tutaj liczę na współpracę właśnie z nowym zwierzchnikiem sił zbrojnych, Karolem Nawrockim.
Mój gość wielokrotnie pokazywał na swoich social mediach - a w zasadzie był częściej pokazywany był na zaprzyjaźnionych social mediach - że brał aktywny udział - tak jak to zapowiadał - w kampanii Rafała Trzaskowskiego tutaj w województwie podlaskim. To co się stało, że się nie udało? Bo w województwie podlaskim ta porażka Trzaskowskiego jest jeszcze bardziej wyraźna niż w Polsce? Jeżeli w Polsce było na żyletki, to tutaj - jeśli mielibyśmy tak nazwać - to chyba porażka o czołg.
- Tutaj się chyba zgodzimy, że jeżeli chodzi o osoby głosujące za prawą stroną strony politycznej, województwo podlaskie jest drugie w kraju. Teraz w tych wyborach było trzecie, ale po podkarpackim było drugie. Przepaść między głosami Rafała Trzaskowskiego a Karolem Nawrockim była olbrzymia. Przegraliśmy. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski, bo wybory parlamentarne za dwa i pół roku. Tak przynajmniej z kalendarza wyborczego wynika. Jeżeli nie wyciągniemy wniosków to należałoby się zastanowić, czy już teraz nie powinniśmy myśleć o wspólnej liście na wybory. Bo jeżeli chcemy się przeciwstawić polityce prawej strony naszego Sejmu i Senatu, no to ta lista musi być mocna. Tu nie ma sentymentów patrząc na swoje korzyści polityczne, czy w regionie, czy w kraju. Jeżeli takowej listy nie stworzymy, to możemy powtórzyć wynik z 1 czerwca.
No dobrze, to jakie wnioski poza wspólną listą jeszcze możecie jako koalicja 15 października zrealizować. Ponieważ moim zdaniem problem ze wspólną listą polega na tym, że jak się przyjrzeć waszym poglądom to zgadzacie się, że się nie zgadzacie. Jeżeli miałbym sporządzić listą, w których się zgadzacie i protokół rozbieżności, to ta druga lista byłaby dłuższa.
- No oczywiście, mamy czterech koalicjantów. Ta koalicja rozkładając na język z życia prywatnego to małżeństwo z rozsądku. Każdy ma swój program, każdy ma swoich wyborców i to nie jest proste, nie jest łatwe oczywiście. Niemniej jednak, mam nadzieję że powstanie. Jak powiedział premier Donald Tusk, niebawem będzie wotum zaufania dla rządu. Później będzie rekonstrukcja rządu i będzie pora na przyjrzenie się jeżeli chodzi o prace legislacyjne, o prace wdrożeniowe: co udało się osiągnąć, a czego się nie udało w poszczególnych ministerstwach. I uważam, że tutaj będą również wyciągane wnioski kadrowe, żeby tę sytuację poprawić. Najwidoczniej sam przekaz tego, co robi rząd koalicja 15 października, nie przykłada się opinie Polek i Polaków. I trzeba tą komunikację poprawić. Uważam, że jest czym się chwalić, ale przy okazji kampanii wyborczej miałem czas na spotykanie się z wyborcami na terenie województwa podlaskiego i wiem, że jest sporo zarzutów pod adresem koalicji. Rządzimy już ponad półtorej roku i coraz ciężej jest wytykać coś w Prawu i Sprawiedliwości. Każdy oczekuje od nas sprawczości. W polityce najważniejsza jest sprawczość. Jeżeli społeczeństwo nie dostrzega tego co robimy, to znaczy, że politykę informacyjną trzeba poprawić, bo najwidoczniej kuleje.
- Tu w województwie podlaskim wybory parlamentarne będą miały swoją własną dynamikę. Z list Lewica ostatnią osobą, która zdobyła mandat poselski był Pan. W kolejnych wyborach lewica miała wyniki poniżej progu wyborczego w podlaskim. Tymczasem, gdyby wyniki wyborów prezydenckich w I turze brać jako parlamentarne to biorąc pod uwagę głosy Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga i Joannę Senyszyn, to teraz byście ten próg wyborcy przekroczyli i to z takim solidnym zapasem, że dałby wam mandat. Mieliście około 8 procent...
- Pod dziesięć procent podchodziliśmy.
- A to oznacza, że możliwości wyborcze lewicy są ale potencjał jest rozbity. Tylko pytanie brzmi co w związku z tym, bo o ile Lewica i wyborcy Joanny Sanyszyn mogliby się zdecydować na głos na listę Platformy, to już Adrian Zandberg i jego zwolennicy niespecjalnie podążyliby w tą stronę i raczej nie stawiali krzyżyki przy nazwisku Rafała Trzaskowskiego. Zaś sam Adrian Zandberg odmówił poparcia. Przy głosowaniu do parlamentu pewnie byłoby podobnie.
- Tak. Ale to nie jest to proste. Nie jest to łatwe - można by rzec. Oczywiście mamy na to dwa i pół roku, ale uważam, że nie należy aż tak długo czekać. Trzeba się wcześniej porozumieć, trzeba się spotykać i rozmawiać. Szefostwo naszej partii musi rozmawiać z Adrianem Zandbergiem i z Joanną Sanyszyn, bo bez wątpienia oni uzyskali niemało głosów. Jeżeli wzięlibyśmy to wszystko do jednego koszyka to dawałoby wynik w granicach 10%. Jeżeli potrafiliśmy to zrobyć podczas wyborów parlamentarnych, to Lewica miałaby dużą możliwość i duże pole negocjacyjne w przyszłym ewentualnym rządzie. Bo czym więcej się ma posłanek i posłów tym jest łatwiej wdrażać swój program wyborczy. Adrian Zandberg był z nami w koalicji 15 października w początkowej fazie dziesiątej kadencji Sejmu. Miał również na stole propozycję objęcia ministerstwa. Niestety rękawicy tej nie podjął, ale to już jest historia. Musimy z tego wyciągać wnioski i musimy znaleźć takie spoiwo, żeby te trzy ośrodki ze sobą skleić. Nie będzie to proste. To żeby była jasność. Tak jak pan redaktor przed chwilą powiedział podpisaniem się pod rządem Donalda Tuska dla Adriana - jak niejednokrotnie w swoich wypowiedziach potwierdzał - byłoby trudne. Wręcz niewyobrażalne. Ale nie mamy wyjścia. Jeżeli chcemy wygrać za dwa i pół roku, to musimy do tego doprowadzić. Nie takie sprzeciwności losu, że tak powiem, spotykały się i wypracowywały jeden kierunek. Tak samo my musimy zrobić to po lewej stronie. Tak samo Koalicja Obywatelska musi to zrobić wśród swoich wyborców, bo inaczej konkurowanie i ewentualna wygrana będzie bardzo trudna.
Jednym z takich tematów, na którym tu, na województwie podlaskim można uzyskać wielu wyborców jest kwestia przejścia granicznego. Mamy bardzo napięte kontakty z Białorusią, mamy szturm na nasze granice. Ale tak jest nie tylko województwie podlaskim, ale również województwie lubelskim. Tymczasem jedyne przejście graniczne drogowe, które jest między Polską a Białorusią jest na Lubelszczyźnie. Jak wyliczyli przedsiębiorcy ze Związku Przedsiębiorców Podlaskich, nasz region traci na tym miliard złotych rocznie. O tyle mniej wpływa do nas pieniędzy z przegranicznego handlu. Podlaskie - jako region - korzystaliśmy z atutu bycia regionem nadgranicznym. Nie bardzo mamy czym tego zastąpić, a dla przedsiębiorców przebranżowienie się jest bardziej szyderstwem, ponieważ nie bardzo wiadomo jak przebranżowić się z lokalizacji przygranicznej. Czy jako lewica zamierzacie wziąć na sztandary właśnie tą kwestię przejścia? Bo nie rozumiem dlaczego cierpi na tym region. Jeżeli mamy tak złe stosunki z Białorusią i chcemy się od nich izolować, to powinniśmy zamknąć wszystkie przejścia graniczne. A jeżeli mamy jedno przejście, to nic nie stoi przeciwko temu, że było także i drugie. A ruch nielegalnych imigrantów, nie odbywał się przejściami granicznym a raczej zieloną granicą...
- Dokładnie tak. Potrzebujemy otwarcia przynajmniej jednego przejścia na granicy z Białorusią. Albo Bobrowniki albo Kużnica. Te dwa przejścia są cały czas podtrzymywane i w ciągu 48 godzin jako Podlaski Urząd Wojewódzki jesteśmy w stanie je otworzyć. Cały czas są osoby na tych przejściach. Poprowadzimy teraz remonty i modernizacje, a droga, która biegnie do Kuźnicy z Białegostoku jest już przejezdna bez problemów. Jeżeli chodzi o przedsiębiorców i o biznes podlaski to bez dwóch zdań my tego potrzebujemy jak jak deszczu w porze suchej. Naprawdę, byliśmy blisko otwarcia, Bobrowniki były na stole do otwarcia tego przejścia granicznego. Niemniej rok temu wydarzyła się tragedia, bo został zabity polski żołnierz. I choć już pewna procedura w tej kwestii ruszyła to z tego powodu na pewno przesunęła w czasie. Jeżeli chodzi o natężenie nielegalnej migracji to ono przed wyborami strasznie wzrosło. Po wyborach ten napór również jest kontynuowany. Już się Białorusini nie ukrywają: dowożą i przepychają tych ludzi w asyście przy samym ogrodzeniu przez służby mundurowe białoruskie. Tego nigdy wcześniej nie było. Jest to dla nas problem. Jest to dla nas też dzwonek alarmowy, że funkcjonariusze i żołnierze muszą jeszcze bardziej zadbać o swoje zdrowie i życie, bo ci, którzy podchodzą do ogrodzenia to są ludzie przeszkoleni militarni. Dlatego przy granicy mamy mamy tutaj dwunastą dywizję, a niebawem zmieni ją szesnasta dywizja, która już tu była wcześniej. Cały czas lobbujemy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji za tym, żeby to jedno przejście u nas było otwarte. Sam byłem przedsiębiorcą blisko 20 lat i wiem co to znaczy dostawać kroplówkę z jakichś odszkodowań, a co to znaczy normalnie funkcjonować. Nie da się zastąpić normalności w biznesie i w konkurowaniu na rynku lokalnym, czy też międzynarodowym. Nie zapominajmy również o tym, że województwo podlaskie transportem ciężkim stoi. Nie zapominajmy również o tym, że przekraczając granicę polsko-białoruską poza terenem województwa podlaskiego lokalne firmy transportowe ponoszą dodatkowe koszty związane choćby z paliwem, z długością pracy kierowcy, co podraża ich możliwości konkurencyjne w składaniu ofert do przewozu towarów. My to wszystko wiemy i jestem całym sercem i trzymam kciuki, żeby się to wydarzyło. Mieliśmy obiecane, że wracamy po wyborach do rozmowy na ten temat. My naprawdę chcemy otwarcia tego przejścia. Tym bardziej, że mamy dodatkowe etaty w Straży Granicznej. Również mam też z tyłu głowy to, że rezerwy ma podlaska izba skarbowa, wszystkie służby mundurowe, celnicy. Dokonujemy nowych naborów funkcjonariuszy. Chcemy, żeby nowi od starszych funkcjonariuszy pozyskiwali tą wiedzę, której się nie da wyczytać w książkach, jeżeli chodzi o skrytki, o jakąś różną kontrabandę. Więc przejścia muszą działać. Teraz robimy wymiany kadrowe z innymi województwami, gdzie są przejścia otwarte. Mówiąc zupełnie otwarcie: nie rozumiem dlaczego na terenie województwa lubelskiego jest cały czas przejście otwarte, a województwo podlaskie na tym cierpi. Mówię to otwarcie, bo my odpowiadamy za województwem podlaskim, które jest naszą małą ojczyzną. Województwo lubelskie jest naszym sąsiadem i partnerem niemniej mamy swoich przedsiębiorców, biznesy, które przychodzą do Urzędu Wojewódzkiego po rekompensaty. Ale nawet taka pomoc - sam to wiem będąc przedsiębiorcą - to mało. Co innego rekompensata, a co innego prowadzić własną działalność gospodarczą. Nikt o tym nie mówi głośno, ale utrata pracownika z terenów przygranicznych jest bardzo trudna do tworzenia. Bo jak ktoś już wyjedzie z województwa podlaskiego do innych województw w nowym miejscu zakotwiczy to już raczej tam zostanie. A pozbycie się fachowców, to jest bardzo trudna rzecz do odwrócenia. Łatwiej wyleasingować lodówkę, samochód dostawczy, czy klimatyzator niż wyszkolić nowego pracownika. A wykwalifikowany personel jest najcenniejszy dla przedsiębiorcy.
Jednak jest pan szefem struktury Lewicy, która jest jednym z elementów koalicji. Zdaję sobie sprawę, że nie mając własnego posła w parlamencie ciężko jest pewne rzeczy przeforsować, ale wasi przedstawiciele są przy stole. W rozmowach z rządem reprezentuje Was marszałek Czarzasty, więc jest możliwość rzucenia pewnych rzeczy na stół. Czy bierze Pan pod uwagę, żeby właśnie spotkać się z liderem swojej partii i wrócić do rozmowy w tej sprawie. Lewica - proszę mi wybaczyć - w sprawach załatwiania tych spraw jest elementem rządu trochę bezobjawowym . W ogóle regionalni politycy koalicji rządowej nie wrzucają regionalnych problemów na zewnątrz.
- Jest inaczej, tylko będąc w administracji, spotykając się z ministrami to nie wszędzie - że tak powiem - obnosimy się z tym medialnie czy na social mediach. Ale rozmowy są prowadzone. Niemniej jednak podlasianie i podlasianki oceniają nas po tym, że przejście jest dalej zamknięte. I dlatego dopóty, dopóki nie zostanie jedno z przejść otwartych, to nasze rozmowy w tej sprawie będą trwać. Gdy objęliśmy władzę w 2023 roku - nad czym bardzo ubolewam - nie załatwiliśmy tej sprawy. Rozmawiałem już o tym z marszałkiem Czarzastym. Również w przyszłym tygodniu - jeżeli decyzja o spotkaniu będzie podtrzymana - będę również rozmawiał z wicepremierem Gawkowskim, który jest przedstawicielem lewicy w rządzie, ministrem cyfryzacji. Dzięki tym kontaktom udaje mi się lobbować i uzyskiwać dodatkowe środki z Ministerstwa Cyfryzacji. Ale nadmienienie o problemach z granicą... No, po prostu wszędzie trzeba rozmawiać i zachęcam każdego polityka z terenu województwa podlaskiego aby użył swoich relacji i kontaktów, by wspólnie lobbować. Bo to nieistotne, czy to będzie PSL, Polska 2050, Szymon Hołownia, czy Koalicja Obywatelska, czy Lewica. Ważne, żeby te przejścia były otwarte.
- Pan niewątpliwie ma rację, tylko obawiam się, że kiedy ona będzie otwarte, to wówczas na jego otwarciu pojawi się ten, który pojawia się przy otwarciu wszystkiego - włącznie z konserwą - czyli Krzysztof Truskolaski. I kiedy Pan to wywalczy to nie wiem czy znajdzie się dla pana miejsce w szeregu. Jakoś tak to jest, że gdy jest jakiś sukces z inwestycjami lokalnymi, to Truskolaski młodszy pojawia na każdym kolejnym otwarciu niezależnie czy ma z tym coś wspólnego czy nie. Nie każe się Panu z tego tłumaczyć, bo do tego, że Krzysztof Truskolaski uczestniczy w otwieraniu wszystkiego, nawet w tym, z czym nie ma nic wspólnego, przywykliśmy. Ale skoro Pan w sprawie granicy lobbuje, to może należy o tym mówić głośno? Wtedy pojawia się presja społeczna. Tego zabrakło w kampanii Trzaskowskiego. Nie da się wygrać samym hejtowaniem.
- Bez dwóch zdań tak jest. Dlatego zamierzam się w przyszłym tygodniu spotkać z premierem, z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim i rozmawiać, żeby ten głos wybrzmiał jeszcze bardziej w KPRM, gdzie decyzje są podejmowane. Na pewno tematu granicy nie odpuszczę, jest to dla naszego regionu okno na świat, okno na świat podlaskiego biznesu, za którym musimy stać murem, żeby się rozwijali, bo jak oni się będą rozwijali, to będą miejsca pracy i młodzi podlasianie, podlasianki nie będą wyjeżdżały z naszego województwa.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie