
Od wielu lat przedsiębiorcy chcą rozbudować Kino „Pokój”, I od wielu lat starają się zrealizować inwestycję we własnym obiekcie. Miał między innymi powstać parking podziemny na kilkadziesiąt samochodów. Do chwili obecnej jest to niemożliwe. I w najbliższym czasie to się nie zmieni.
Niedawno przez Radę Miasta przetoczyła się debata odnośnie miejsc parkingowych w centrum Białegostoku. Chodziło o to, że Platforma Obywatelska chciała, aby przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w płatnej strefie parkowania, mogli płacić niższy abonament. Wówczas zarówno zastępca prezydenta, jak też i część radnych argumentowała, że nie można takiego rozwiązania wprowadzić z powodu braku miejsc parkingowych w ścisłym centrum. Tymczasem i to też niedawno okazało się, że miejsc parkingowych jest u nas wystarczająco dużo i więcej nie trzeba.
Trudno to zrozumieć, zwłaszcza w sytuacji, kiedy jeszcze dwa lata temu Miasto Białystok chciało budować parking za hotelem Cristal. Miał to być parking wielopoziomowy na kilkaset pojazdów. Wydano na dokumentację projektową około 300 tysięcy złotych, ale parking nie powstał. Tymczasem parking niewiele dalej mógłby powstać, do którego z budżetu miasta nie trzeba by było dokładać ani jednej złotówki. Przedsiębiorcy, do których należy Kino „Pokój” taki parking chcieli i wciąż chcą zrealizować pod własnym budynkiem. Chcą również wyremontować cały budynek. I choć starania o te sprawy zajęły wiele lat, wciąż nie ma żadnego finału. I wszystko musi zostać po staremu.
- Miasto chce nas wywłaszczyć z naszego terenu, który chcemy zabudować pod ziemią, a nie na ulicy. Miałby tam być parking podziemny dwupoziomowy. Chcemy płacić podatki, na czym miasto tylko skorzysta. Planistom najpierw nie podobał się chodnik, a teraz nie pozwala się nam budować na własnej działce, tyle, że pod ziemią – mówił już rok temu jeden z właścicieli obiektu – Mirosław Hanusz.
Niewiele później udało się jednak przyjąć uchwałę planistyczną, która pozwalała na remont obiektu, jak również i na budowę parkingu podziemnego. Radość przedsiębiorców jednak nie trwała długo. Tak się złożyło, że wojewoda podlaski uchylił w trybie nadzorczym przyjęte zapisy planistyczne. Powodem było to, że wcześniej nie przyjęto uchwały o przystąpieniu do uchwalania planu, a był to warunek konieczny. Dlatego też cała uchwała poszła do kosza.
Wydaje się, że sytuacja jest nie do odwrócenia. Tymczasem wszystko jest gotowe. Wystarczyłoby przeprowadzić procedurę zgodnie z tym, co wskazał wojewoda podlaski. Czyli najpierw podjąć uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu, a następnie przyjąć te zapisy, o których już radni wypowiedzieli się pozytywnie. Brzmi banalnie prosto, ale nie w Białymstoku. Tu sprawy proste trzeba komplikować do granic niemożliwości. I tak jest w przypadku kina „Pokój”. O możliwości uregulowania zaistniałej sytuacji dopytywał radny Wojciech Koronkiewicz.
- Panie Prezydencie podczas wczorajszej sesji Rady Miasta, ale także podczas posiedzeń Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska wielokrotnie słyszałem stwierdzenie, że Białystok ma zbyt mało miejsc parkingowych w centrum miasta. Z planów przedstawionych radnym oraz wystąpienia przedsiębiorcy podczas jednej z wcześniejszych sesji Rady Miasta wynika, że pragnie on zbudować m.in. pod budynkiem dawnego Kina Pokój podziemny garaż na kilkadziesiąt miejsc. Warunkiem uruchomienia inwestycji jest jednak uchwalenie planu – napisał na koniec listopada radny Koronkiewicz.
I jeśli komuś się wydaje, że wobec tak oczywistych potrzeb, wyrażanych również niedawno na sesji Rady Miasta, kiedy trwała debata o niższych opłatach dla przedsiębiorców prowadzących działalność w płatnej strefie parkowania, ktoś pochyli się nad rozwiązaniem problemów, to jest w błędzie. Okazuje się, że nic nie trzeba, a urzędnicy nie będą opracowywali planu miejscowego dla jednego budynku. To nie ma sensu. Przynajmniej w tym miejscu nie ma sensu.
- Przystąpienie do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego jedynie dla jednej nieruchomości nie byłoby jednak uzasadnione. W celu prawidłowego kształtowania ustaleń funkcjonalno-przemysłowych w Centrum miasta, w historycznej tkance urbanistycznej, na obszarze wpisanym do rejestru zabytków, uchwałą należałoby objąć co najmniej kwartał zabudowy, wraz z najbliższym sąsiedztwem stanowiącym punkt odniesienia i kontekst dla nowo projektowanej zabudowy. Ustalenia planistyczne dla przedmiotowej nieruchomości i jej otoczenia powinny być formułowane łącznie i być ze sobą spójne – odpisał radnemu zastępca prezydenta Adam Poliński.
Może i sporządzanie planów dla jednej nieruchomości sensu większego nie ma, zwłaszcza w reprezentacyjnej części Białegostoku. Z tym, że takie plany już uchwalano i to w tym roku. I także dotyczyło reprezentacyjnych miejsc, bo na ulicy Warszawskiej oraz na Alei Piłsudskiego. W pierwszym przypadku chodziło o zabytkowy budynek w stylu modernistycznym, który ma się stać obiektem sakralnym. W drugim przypadku chodziło o kamienicę, na której znajduje się słynny mural – dziewczynka z konewką. Tam sens był. Na Lipowej potrzeby takiej nie ma.
Dość ciekawie został wyjaśniony brak potrzeby budowania parkingu za pieniądze przedsiębiorcy, a nie miejskie. Zastępca prezydenta wskazał, że kłopoty z parkowaniem mają wszyscy mieszkańcy Polski w centrach dużych miast. Zatem w zasadzie nie ma powodu, aby Białystok mógł się wyróżnić na tym tle czymś pozytywnym. Dlatego parkingu nie trzeba.
- Odnośnie deficytu miejsc postojowych w Centrum Białegostoku informuję, że problem ten dotyczy większości miast wojewódzkich. Miasto Białystok od lat prowadzi taką politykę transportową, aby na obszarze śródmieścia główną rolę w obsłudze komunikacyjnej pełnił transport zbiorowy oraz ruch pieszy i rowerowy, z częściowym ograniczeniem ruchu samochodów komunikacji indywidualnej – pisze w odpowiedzi na interpelację zastępca prezydenta Adam Poliński.
Ani słowem nie wyjaśnia jednak w jakim celu planowano o wiele większy parking za hotelem Cristal i dlaczego odmówiono przedsiębiorcom tańszego abonamentu za parkowanie w ścisłym centrum Białegostoku, z powodu właśnie zbyt małej ilości miejsc parkingowych. Takie sprzeczne ze sobą argumenty trudno jest pojąć.
- Budynki o funkcji usługowej lokalizowane w ścisłym centrum są dużymi generatorami ruchu, co wpływa znacząco na obsługę komunikacyjną obszaru śródmieścia. Wzmożony ruch samochodów utrudnia funkcjonowanie zarówno komunikacji miejskiej zbiorowej jak i pieszo-rowerowej – wyjaśnia Adam Poliński.
Cała sprawa ma swoje drugie dno i trudno oprzeć się wrażeniu, że nie chodzi o żadne plany miejscowe czy parking, ale o niechęć do co najmniej jednej osoby inwestora. Temat ciągnie się bardzo długo i aby jakkolwiek zrozumieć upór magistratu, cofnąć się trzeba o wiele lat wstecz, kiedy Mirosław Hanusz, jeden z właścicieli Kina „Pokój”, był jeszcze radnym miejskim. Miał on czelność mieć inne zdanie od ówcześnie rządzących, zarówno prezydenta jak i radnych. Wtedy zaczęły się jego kłopoty polityczne i inwestorskie, które trwają aż do teraz.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: GSV)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie