Powiat białostocki w ostatnim czasie to nieustające źródło nowin. Politycy w Radzie Powiatu i jego Zarządzie z zapałem zajmują się wzajemnym odwoływaniem ze stanowiska oraz nieustannym podgryzaniem. Po radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy polują na starostę Antoniego Pełkowskiego (zawieszając od czasu do czasu sesję), przyszła pora na członków. Tym razem starosta Pełkowski spróbował upolować Wiesława Pusza. Polowanie się nie udało: PiS stanęło okoniem. Ciąg dalszy odwoływania nastąpi 19 września, kiedy wznowi obrady dwukrotnie przerywana sesja w sprawie dymisji Pełkowskiego.
Wniosek o odwołanie Pusza z zarządu powiatu białostockiego złożył starosta Antoni Pełkowski. Przyczyna jest trywialna: koalicja PSL-PO-Nasze Podlasie, która wyłoniła po wyborach samorządowych w 2014 roku aktualny zarząd powiatu rozpadła się z hukiem. Radni z tego ostatniego ugrupowania rozpoczęli współpracę z PiS-em. Ich przedstawiciel – Wiesław Pusz w zarządzie powiatu jednak pozostał.
Zirytowany Pusz dość mocno skrytykował Pełkowskiego, któremu złośliwie wykazał brak umiejętności w zarządzaniu powiatem.
- Pan starosta zachowuje się jak wójt lub burmistrz i stara się rządzić jednoosobowo. Tymczasem powiatem rządzi Zarząd, na którego czele stoi starosta. Taki styl działania rodzi nieustające konflikty i nie rozwiązuje żadnych istotnych problemów powiatu. Starosta dąży do mojego odwołania, bo odgrywa się, że Nasze Podlasie przestało go popierać – skomentował przebieg sesji Pusz.
Zaskakujące jest poparcie dla Pusza udzielone przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie ta partia startowała do ostatnich wyborów samorządowych z totalną krytyką rządzącego przez ostatnie 16 lat starosty Pusza. PiS w 2015 roku wnioskował o odwołanie byłego starosty z zarządu powiatu z powodu łączenia pracy w podległym powiatowi DPS w Choroszczy.
- Prawnicy stwierdzili, że zatrudnienie pana Pusza nie narusza przepisów. Mieliśmy zarzuty, ale nie mieliśmy racji i do tego się przyznajemy – stwierdził Jan Perkowski, szef radnych PiS.
Pusz, Jarosław Wądołowski i Antoni Bogdan z Naszego Podlasia oraz radni z klubu Niezależnych wraz z PiS uzyskali większość w radzie i zablokowali odwołanie byłego starosty.
- Odwołanie Wiesława Pusza może zablokować pracę zarządu. Cieszy nas, że mamy jednego człowieka w zarządzie powiatu. Szkoda, że tak mało. Uważamy, że lepsze będzie odwołanie pozostałych i pozostawienie pana Pusza. Czujemy się jakbyśmy delegowali pana Pusza na członka Zarządu – komentowali radni PiS po głosowaniu jego wynik.
Paradoksem jest, że mówili tak o człowieku, który w 2014 był dla nich symbolem złego zarządzania powiatem. Wygląda na to, że nowym i bardziej wyrazistym symbolem powiatowego szkodnika stał się dla nich Pełkowski, obecny starosta.
Co będzie dalej w powiecie? Poza tym, że jest pat w radzie (PiS chyba jednak nie zgromadzi większości potrzebnej do odwołania Pełkowskiego – musi zagłosować za tym 17 radnych). Większość PiS i koalicjantów w radzie blokuje możliwości ruchów dla Pełkowskiego, który dodatkowo nie ma możliwości przegłosowania tam niezbędnych do rządzenia uchwał i budżetu. A sam Pusz? Swoją sytuację podsumował wyjątkowo oryginalnie.
- Mam tyle do powiedzenia w zarządzie powiatu co gajowy na okręcie. Dlatego zastanawiam się nad rezygnacją – skomentował.
19 września kolejna sesja Rady Powiatu i trzecie podejście do odwołania Antoniego Pełkowskiego. Obie strony gorączkowo sprawdzają swoje szeregi i szukają głosów.
Komentarze opinie