Możliwe, że dojdzie do powtórzenia głosowania nad odwołaniem Antoniego Pełkowskiego, starosty powiatu białostockiego. Kilka dni temu radni klubu Prawa i Sprawiedliwości złożyli skargę do wojewody podlaskiego w tej sprawie. Proszą o interwencję, ponieważ ich zdaniem doszło do naruszenia tajności głosowania i wymuszenia jawności.
Dokładnie dwa tygodnie temu radni powiatu białostockiego głosowali nad odwołaniem Antoniego Pełkowskiego. Wniosek taki złożyli jeszcze w październiku radni Prawa i Sprawiedliwości. Zarzucali Pełkowskiemu między innymi niegospodarność i brak chęci współpracy. Narzekali na niekompetencję, ale przede wszystkim na brak działań w kierunku ratowania szpitala powiatowego w Łapach oraz niewłaściwe zarządzanie mieniem starostwa, czyli posiadanymi nieruchomościami. Pisaliśmy o tym szerzej TUTAJ.
W dniu 3 grudnia odbyło się głosowanie. Za odwołaniem Antoniego Pełkowskiego głosowało 12 radnych. Przeciwni odwołaniu starosty byli prawie wszyscy pozostali obecni na sali radni. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Ale to właśnie sam przebieg tego głosowania wzbudził niepokój. Zgodnie z prawem głosowanie powinno być tajne i nie można wpływać na decyzję głosujących. Radni PiS-u uważają, że nie dość, że doszło do złamania tajności głosowania, to jeszcze wymuszania jawności.
- Ponieważ przed sesją w kuluarach mówiło się, że radni koalicji są zmuszani przez swoje kluby oraz władze powiatu do głosowania jawnego z okazaniem karty do głosowania członkom Prezydium Rady (Przewodniczącej A. Grycuk i zastępcom), Klub nasz podczas sesji zwrócił się do Komisji Skrutacyjnej, o wyjaśnienie, jak zamierza przeprowadzić głosowanie, w sytuacji, gdy wiadomo, że może dojść do wymuszenia bądź presji na radnych koalicji, aby głosowali jawnie. Po to przecież ustawodawca zastrzegł głosowanie tajne, aby mogło się ono odbywać bez presji, w wolności sumienia. Przewodniczący Komisji Skrutacyjnej A. Babul (radny PiS) wyjaśnił, że głosowanie winno się odbywać w warunkach tajności i odwołał się do odpowiedzialności radnych. Radni koalicji ten apel zignorowali i warunku tajności nie zamierzali zachować. Przewodnicząca Rady A. Grycuk (radna PO) stwierdziła, że jawność jest jedynie przywilejem, z którego radni nie muszą korzystać – wyjaśniają swoje stanowisko w liście do wojewody radni Prawa i Sprawiedliwości.
Nie zgadzają się z takim stanowiskiem i podejściem do sprawy głosowania. Dlatego napisali skargę do wojewody podlaskiego i proszą o podjęcie stosownych działań kontrolnych i nadzorczych, które mu przysługują w takich wypadkach. Na dowód złamania klauzuli tajności załączyli film oraz zdjęcia z przebiegu głosowania.
- Narzucenie jawnego sposobu głosowania jest naruszeniem przepisu o tajności głosowania. Z kolei wywieranie presji psychicznej na radnych (właśnie np. poprzez głosowanie na biurku pod okiem członków prezydium rady) jest nie tylko niezgodne z prawem, ale wydaje się mieć charakter działania przestępczego, analogicznego do określonego w wypadku przestępstwa z art. 251 kk. Tym bardziej, co trzeba dobitnie podkreślić, że ów zamach na naruszenie tajności głosowania odbywał się w związku z narzuceniem takiego sposobu przez władze klubów koalicyjnych – czytamy w piśmie do wojewody podlaskiego.
Wojewoda podlaski będzie musiał teraz przyjrzeć się sprawie. Przede wszystkim zapoznać się z materiałem dowodowym z przebiegu głosowania. Jeśli uzna, że naruszono przepisy prawa, głosowanie najprawdopodobniej zostanie powtórzone. Dziś jeszcze nie wiadomo kiedy i czym zakończy się ta sprawa.
Komentarze opinie