Konkurencja dla grajka z Suraskiej? To możliwe. Coraz więcej osób zatrzymuje się choć na chwilę, aby posłuchać muzyki w podziemnych korytarzach.
Paula i Rafał – poznałem tylko ich imiona – grają w centrum miasta raz w tygodniu. W większości dużych polskich miast skrzypków, saksofonistów czy akordeonistów napotkamy niemal na każdym rogu zabytkowych starówek i rynków. W Białymstoku świetni muzycy także nie wstydzą się już wychodzić na ulicę i grać dla przypadkowej publiczności. Być może to też kwestia tego, że wreszcie można coś na tym zarobić?
- Nie wiem co jest modne, ale fajnie jest czasami pograć dla ludzi – mówi Paula
- Czasami zbierzemy w ten sposób na obiad – dodaje w odpowiedzi na moje pytanie Rafał.
Posłuchajcie ich, a gdy spotkacie na ulicy, nie żałujcie grosza.
- Moim zdaniem takie plenerowe występy tworzą atmosferę i warto dać szansę młodym artystom, w końcu „śpiewać może każdy”… – mówi po obejrzeniu filmu prezenterka Radia Akadera, Sylwia Łuniewska.
- Myślę, że jest to świetna inicjatywa. Tak, jak powiedzieli: miło grać od czasu do czasu dla przechodniów. Na pewno, część ludzi dzięki temu będzie miało lepszy dzień – komentuje uliczny występ solista Opery i Filharmonii Podlaskiej Rafał Supiński.
Więcej zdjęć, nagrań i ciekawostek o białostockich grajkach z przejścia podziemnego oraz inne ciekawe materiały z życia gospodarczego Białegostoku znajdziecie na portalu internetowym http://przedsiebiorczepodlasie.pl/.
Komentarze opinie