
Podlaska gospodarka wykrwawia się, a podlascy przedsiębiorcy nawet organizują jej pogrzeb. Padła ofiarą polityki międzynarodowej, gdzie wywołana przez Białoruś wojna hybrydowa zakończyła się zamknięciem wszystkich przejść granicznych w województwie. Rzecz w tym, że jedno przejścia z tym krajem działa - w lubelskim. Zdaniem przedsiębiorców i mieszkańców podlaskiego uruchomienie drugiego w podlaskim nie przekreśla dolegliwych sankcji wobec Białorusi, a ratuje lokalną gospodarkę. Bo na razie cierpią na tym głównie zwyczajni ludzie po obu stronach granic.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej pozostaje napięta, a jej konsekwencje boleśnie odczuwa gospodarka województwa podlaskiego. Potwierdziła to wizyta szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka i unijnego komisarza ds. wewnętrznych Magnusa Brunnera, którzy w czwartek wieczorem odwiedzili zamknięte przejście graniczne w Połowcach. Obaj politycy podkreślili, że działania reżimu Łukaszenki to hybrydowa agresja wymierzona w Polskę i UE, a dopóki trwa, powrót do normalności na granicy jest niemożliwy. Komisarz Brunner zaznaczył, że jest to problem całej Europy.
- Zamykanie przejść granicznych w województwie podlaskim nie żadnego znaczenia dla wojny hybrydowej. Nie ma żadnych danych potwierdzających, że przez te przejścia przedostawali się nielegalni imigranci. Zamknięcie przejść uderzyło najbardziej w ludzi po obu stronach granicy, którzy żyli z przygranicznego handlu. I tylko oni są naprawdę poszkodowani. Dla reżimu Łukaszenki ta decyzja nie ma żadnego znaczenia. Miałoby może gdyby zupełnie zamknąć całą granicę - także w lubelskim. Uruchomienie jednego przejścia w naszym województwie pozwoliło by uratować sporo biznesów i miejsc pracy. Zamknięcie to brak około 960 milionów złotych w regionalnych biznesach. To bardzo, bardzo dużo - ocenia Grzegorz Kapica.
Ale na to nie ma szans. Minister Siemoniak przypomniał o ogromnych środkach przeznaczonych na ochronę granicy – 2,6 mld zł na zaporę fizyczną i elektroniczną oraz stałą obecność 11 tys. funkcjonariuszy i żołnierzy. Wskazał na wprowadzone środki bezpieczeństwa, jak strefa buforowa czy nowe przepisy dotyczące użycia broni i możliwości zawieszania wniosków azylowych, zapewniając, że Polska działa zgodnie z prawem UE. Wizytę komisarza Brunnera uznał jako wyraz wsparcia dla polskich służb i potwierdzenie, że UE uznaje sytuację za "instrumentalizację migracji". Unia przeznaczyła 50 mln euro na wzmocnienie wschodniej granicy Polski.
W żaden sposób nie odniósł się jednak do dramatycznych skutków zamknięcia przejść granicznych w Kuźnicy (od listopada 2021) i Bobrownikach (od lutego 2023). A spowodowało to katastrofalne skutki dla lokalnej gospodarki. Przedsiębiorcy z Podlasia - nie tylko z terenów przygranicznych - ponoszą ogromne straty. Tymczasem wsparcie finansowe udzielane jest jedynie tym, którzy swoje siedziby mają w gminach graniczących z Białorusią. Tymczasem wśród poszkodowanych jest wiele firm i osób także z Białegostoku. Dlatego, choć od 2021 roku rząd wypłaca rekompensaty (łącznie 46,5 mln zł do tej pory, 9 mln zł zabezpieczone na ten rok), przedsiębiorcy oceniają pomoc jako niewystarczającą i oskarżają rząd o bierność w działaniach na rzecz przywrócenia ruchu granicznego lub realnego wsparcia regionu.
- Przedsiębiorcy szykują pozew zbiorowy przeciw państwu polskiemu, bo nie próbuje ono zrekompensować strat, które wywołało swoimi decyzjami. Nikt z nas nie popiera walki z reżimem Łukaszenki, ale dlaczego to przedsiębiorcy z podlaskiego mają być ofiarami tej walki? Nie żałujemy naszym kolegom z lubelskiego tego, że oni mają łatwiej, ale to co się dzieje jest rażąco niesprawiedliwe. Zgłoszone zostały do wojewody konkretne rozwiązania i przekazane zostały one do rządu. Nie uwzględniono ani jednej litery! - mówi Kapica.
Jak alarmuje Porozumienie Polskich Przedsiębiorców „Zjednoczony Wschód”, powołując się na dane GUS, tylko w styczniu 2025 sprzedaż detaliczna w regionie spadła o 5,4%, co oznacza utratę przychodów rzędu 972 mln zł w porównaniu z rokiem poprzednim. Zamknięcie ruchu transgranicznego doprowadziło do fali zwolnień i bankructw w turystyce, gastronomii, handlu, transporcie i rolnictwie.
Słowa "Podlaska gospodarka zginęła tragicznie - 10 luty 2023 roku" gorzko podsumowują nastroje wielu lokalnych firm, dla których przyszłość, w obliczu braku perspektyw na otwarcie granicy, rysuje się w ciemnych barwach.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie