Reklama

Przywiązał szczenną suczkę do bramy schroniska. Teraz ma problemy



Podlaski maratończyk – Piotr Kuryło jest obecnie na ustach całej Polski. Kilka dni temu przywiązał do bramy schroniska 13-letnią suczkę i odjechał. Zbulwersowani są obrońcy zwierząt, ale także cała masa innych osób. Bowiem Piotr Kuryło do tej pory jawił się jako osoba głęboko wierząca i uczynna.

Miał pobiec do Aten, podobno chciał pomagać ludziom. Tymczasem skazał ciężarną suczkę niemal na śmierć. Gdyby nie pracownicy schroniska, zwierzę wystawione na blisko 40 stopniowy upał, najpewniej nie przeżyłoby ani dnia więcej. Suczka była szczenna, co dodatkowo bulwersuje znaczną część społeczności lokalnej, ale także i w całej Polsce. Bowiem informacje o zachowaniu maratończyka obiegły już cały kraj.

Piotr Kuryło jest znanym biegaczem. W ubiegłym roku biegł ponad 2 tys. kilometrów na kanonizację Jana Pawła II. Zresztą dość często w jego wywiadach pojawiają się watki o religijności i szacunku do bliźnich. Sam o sobie mówi, że jest dobrą duszą i lubi pomagać. Najwyraźniej nie w przypadku psa, który okazał się przeszkodą w realizacji celów biegowych. Tych ostatnich raczej już nie zrealizuje, bowiem na jego profilu na facebooku napisał, że wraca do Białegostoku.



Powodem do powrotu może być nie tylko chęć pokajania się, ale przede wszystkim fakt, że z utrzymywania jego aktywności wycofują się sponsorzy. Jednym ze sponsorujących jest Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego. Już zwróciliśmy się z pytaniem do marszałka Baszko czy wobec tego co się stało, samorząd województwa nadal będzie finansował biegi Piotra Kuryło. Czekamy teraz na odpowiedź. Ale wiadomo, że inni sponsorzy bardzo negatywnie ocenili zachowanie maratończyka i nie godzą się, by osoba, którą wspierają finansowo, dawała świadectwo braku szacunku dla zwierząt.

Wracam ok. godziny 19.00 do schroniska, by odwieźć psa, który był na badaniach i co ukazuje się moim oczom......???? Masakra jakaś ! Do bramy schroniska stoi przywiązana suczka! Mało tego, na pierwszy rzut oka widać, że jest szczenna! Po prostu ręce z bezsilności i bezradności opadają jak można być takim potworem, by w biały dzień wyrzucić psa!” – napisała na profilu schroniska jedna z jego pracowniczek. I to właśnie ten wpis spowodował całą lawinę gromów, która spadła na Piotra Kuryło.

Na dodatek suczka, którą tak potraktował, została przez niego adoptowana. Miał ją zatrzymać u siebie do końca życia. Jak wiadomo, nie zatrzymał. Suczka była u niego niespełna rok. Po czym znów wylądowała w schronisku. Sam Piotr Kuryło najwyraźniej nie rozumie do końca swojego postępowania i falę głosów krytycznych odbiera jako atak na Kościół Katolicki. Poniżej z pisownią oryginalną prezentujemy, co napisał na swoim nośniku społecznościowym.

Często trzeba biec poboczem ale to nic niedługo jakwidzę i tak mnie liznczują pzełdo miłośnicy psów. Los tak chcieł, ze po drodze bylo schronisko w Bialymstoku i co ciekawe tamteż ludzie zostawiają tak jak psy i niema wielkiego chalo! Dawniej wspieralem koniczkowo ale teraz będe wspierał bialostockie i wszystkim polecam bo tu pies to pies a nie przedmiot nagonki na kościół katolicki. Przed usunięciem komentarzy przeczytałem i teraz już wszystko rozumiem. Naprawdę cieszy mnie ten lincz, bo to takzwane zjawisko tłumu, tak bylo z Jezusem - jeden krzyknoł na krzyż a tłum bezmyślnie zrobił swoje” – czytamy.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=ZGmHoP10_Ys]

Oprócz problemów z wycofującymi się sponsorami, Piotr Kuryło najprawdopodobniej będzie miał problemy prawne. Władze Schroniska dla Zwierząt złożyły zawiadomienie do Prokuratury w Augustowie o możliwości popełnienia przestępstwa przez maratończyka. Do sprawy jeszcze wrócimy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z youtube)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Piotr - niezalogowany 2015-08-12 11:33:58

    Nie napisano tu calej prawdy bo Piotr "po 40 minutach wrócił i przywiózł jej wodę. Pies przez trzy godziny stał na słońcu i czekał, aż ktoś się nim zajmie. W międzyczasie przyjechał jeszcze brat Piotra, Paweł z żoną i napoili psa Coca-Colą. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu" http://www.magazynbieganie.pl/piotr-kurylo-porzucil-psa-wyprawa-spartathlon/ - wiec to nie jest tak że pozostawił psa na śmierć

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Piotr - niezalogowany 2015-08-12 02:48:42

    Nie pomyslal poprostu. I tyle. A juz afera sie robi. Co ma tu religijnosc? To nie idzie w parze w wiedzą i rozumem. Nie pomysla i tyle. Widac ze jestes o malym rozumku skoro uwazasz ze wierzacy zawsze zioneli jadem. A co ty pierniczysz Zbysiu? To tak jakby powiedziec ze nie dziwi twoje skurwysyństwo bo jestes niewierzacy. Bezpodstawne? Takie samo jak ty napisales.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zbigniew - niezalogowany 2015-08-11 12:24:54

    Piotr, co ty za przeproszeniem pierniczysz? Nie wiedział, że robi źle? Mógł zapukać i poczekać, aż ktoś wyjdzie i przedstawić sytuację, a nie zostawić bez wody na upale. Biegacz jest osobą głęboko wierząca, więc mnie nie dziwi jego skur*****two. Fanatycy religijni od zawsze zionęli jadem. Brawa dla sponsorów za wycofanie się ze sponsoringu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Piotr - niezalogowany 2015-08-10 23:46:41

    co to jest "nośnik spolecznościowy"? Fakt zrobił źle ale ta nagonka jest przesadzona, bo prawdopodobnie nie wiedział że robi coś złego. Wiedział że ktoś z pracowników przyjdzie i odwiąże psa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do