Radny chce oczyszczaczy powietrza. Miałyby się pojawić w żłobkach i przedszkolach

Tylko w tym roku normy zanieczyszczeń powietrza przekraczane były już kilkukrotnie, a jest przecież dopiero pierwsza połowa lutego. Trudno się dziwić w tej sytuacji, że pojawiają się pomysły, jak dbać o zdrowie. Jedną z propozycji złożył niedawno radny Prawa i Sprawiedliwości.

Coraz częściej oddychamy trucizną, a przynajmniej mocno zanieczyszczonym powietrzem. I to jest już fakt. Wielokrotnie ilość szkodliwych pyłów w powietrzu nad Białymstokiem przekraczała dopuszczalne normy. Pojawiła się propozycja, aby lepiej zadbać chociaż o zdrowie najmłodszych białostoczan. Radny PiS, Henryk Dębowski, złożył interpelację do prezydenta Białegostoku, w której pyta go o możliwość zakupu oczyszczaczy powietrza. Miałyby pojawić się w żłobkach i w przedszkolach.

„W związku z trwającą od dłuższego czasu walką ze smogiem w Białymstoku, zwracam się z uprzejmą prośbą, aby rozważył Pan zakup oczyszczaczy powietrza, które będą służyły dzieciom uczęszczającym do białostockich żłobków i przedszkoli. Z uwagi na coraz wyższy poziom zanieczyszczenia powietrza coraz częściej wiele samorządów decyduje się na zakup oczyszczaczy powietrza, które mogą być szczególnie przydatne w okresie zimowym. W trosce o zdrowie dzieci uczęszczających do miejskich placówek oświatowych bardzo proszę aby rozważył Pan tą propozycję” – napisał w interpelacji do prezydenta Białegostoku radny Henryk Dębowski.

Jak bardzo zła jest sytuacja z naszym powietrzem można sprawdzić choćby na facebookowym fanpage „Białostocki Alarm Smogowy”. Tylko w tym roku, w końcówce stycznia, dane zarejestrowane w stacjach pomiarowych kilkukrotnie wskazywały na znaczne przekroczenie dopuszczalnych norm substancji szkodliwych w powietrzu. Wydaje się, że tego zjawiska nie można lekceważyć. Mimo to, jeszcze jesienią ubiegłego roku, prezydent trochę bagatelizował problem.

- To nie jest temat, który tak naprawdę jest tematem, o którym na co dzień myślą mieszkańcy Białegostoku, że nie mają czym oddychać. Traktuje się, że jesteśmy tą stolicą zielonych płuc Polski i to powietrze u nas jest w miarę dobre. To nie znaczy, że w tym temacie spoczywamy na laurach. Działamy tak, aby się nie pogorszyło, a wręcz poprawiało – mówił jeszcze w połowie października ubiegłego roku w wywiadzie dla radia RMF FM Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Białystok stolicą zielonych płuc Polski przestał być już dawno temu. Z powierzchni miasta zniknęło przede wszystkim zbyt wiele drzew, które pochłaniały w największych ilościach szkodliwe substancje. Tylko w ciągu ostatnich 10 lat wyciętych zostało kilkanaście tysięcy drzew i krzewów, zaś Białystok spadł w rankingach posiadania zieleni w przeliczeniu na jednego mieszkańca na przedostatnią pozycję w Polsce.

Radny Dębowski, podobnie jaki wielu rodziców, czeka teraz na odpowiedź prezydenta Białegostoku w sprawie możliwości zakupu oczyszczaczy powietrza do żłobków i przedszkoli. Bo smog i zanieczyszczenia powietrza przestały być już tylko problemem Śląska i Krakowa. W tej chwili to także problem stolicy Podlasia.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)