Reklama

Nowe standardy zapraszania radnych na konferencje prasowe - zmiana podejścia? Szokująca zmiana w zapraszaniu radnych na ważne wydarzenia - co się dzieje województwie podlaskim?

Radny PiS Robert Jabłoński na konferencji prasowej opowiedział dziennikarzom historię o hipokryzji większości rządzącej województwem. Konferencje prasowe, otwarcie, imprezy o charakterze wojewódzkim są dla "samych swoich" czyli radnych PO-PSL i dwójki byłych radnych PiS, którzy poparli przeciwników politycznych w zamian za posady wicemarszałków. Zamiast radnych wojewódzkich opozycji zapraszani są posłowie rządzącej większości ze szczególnym uwzględnieniem lidera lokalnej Platformy Obywatelskiej. Poprosiliśmy o szczegóły.


-  Panie radny: był pan dyrektorem gabinetu pana marszałka Artura Kosickiego. To pan był odpowiedzialny w czasach rządów poprzedniej ekipy za to, żeby radni byli zapraszani na konferencje prasowe i inne uroczystości. Rozumiem z pana interpelacji, że w tej chwili standardy w tej kwestii  uległy jakiejś istotnej zmianie. Chyba, że ta interpelacja to jest jakaś kwestia - powiedzmy, nie wiem - pewnej hipokryzji?

Panie redaktorze, pamiętam bardzo dobrze, że wielu radnych opozycyjnych brało udział w dużej ilości konferencji. Wszyscy, którzy chcieli uczestniczyć w tych pracach, a którzy podjęli temat uczestnictwa, byli zapraszani na nie. Wszyscy mieli równy dostęp do konferencji prasowych, do wydarzeń. Byli brani pod uwagę także byli członkowie zarządu, którzy inwestycje rozpoczęli, czy też którzy mieli wpływ na daną inwestycję. W tej chwili dokładnie nie jestem w stanie sypnąć nazwiskami, jacy radni i w ilu konferencjach brali udział, ale pamiętam, że było to naprawdę mnóstwo konferencji i spotkań, w których radni opozycji za naszych czasów brali udział i uczestniczyli w nich. 

- Jak pan wobec tego odbiera Pan to, że teraz istotna zmiana standardów, polegająca na tym, że - Wy, radni opozycji - w ogóle nie jesteście w żaden sposób informowani? 

Obecnie nie dostajemy zaproszeń na nic. Jeżeli chodzi o jakieś konferencje miękkie, to oczywiście nie jest to aż tak ważne dla naszej merytorycznej pracy w sejmiku. No, w sprawach takich spotkań, jak te dotyczące Puszczy Białowieskiej, czy dróg ekspresowych, czy też służby zdrowia czyli gdzie mamy ludzi kompetentnych, merytorycznych, którzy mogliby podpowiedzieć, dobrze doradzić, czy też powiedzieć, jak to wyglądało w przeszłości, czy też wstawić się za działalnością Urzędu Marszałkowskiego oraz wyrazić opinie mieszkańców, którzy oczekują nie drogi 2 plus 2, tylko ekspresowych: czy to S8, czy S16. Mieszkańców, którzy oczekują, że zarząd będzie walczył o Puszczę Białowieską, a nie zapraszał tylko swoich radnych, swoje samorządy, którzy będą poklepywać się nawzajem po plecach i wychodzić z informacją na zewnątrz, że wszystko jest opracowywane w dobrym kierunku, że wszystko będzie dobrze. W tym czasie trzy gminy najbardziej zainteresowane, czy też wiele osób pracujących nad zintegrowanym planem zarządzania puszczą, nie jest w ogóle zapraszane na te narady. To dlatego szczególnie skandaliczny jest brak możliwości uczestnictwa w bardzo ważnych, dużych, merytorycznych spotkaniach dotyczących najważniejszych kwestii dla województwa podlaskiego. 

- Zarówno Pan, jak i radny Kosicki mówiliście, że jesteście zaskakiwani pismami albo informacjami dosłowanie za pięć dwunasta. Dodatkowo sporo informacji i odpowiedzi na Wasze pytania otrzymujecie w trybie ustnym. Czy w czasach, kiedy był Pan dyrektorem gabinetu marszałka, był Pan odpowiedzialny za przygotowanie tych informacji? Bo to właśnie gabinet przygotował takie odpowiedzi. Czy to była norma? Bo ta druga strona twierdzi, że ona nie robi niczego innego niż to co w czasach, kiedy rządziła ekipa Artura Kosickiego. 

Panie redaktorze, każde zapytanie przynosiło to, że była konkretna odpowiedź dla radnych. Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji, żebyśmy odmawiali dostępu do informacji publicznej, tak jak jest teraz to robione na przykład z projektem planu dotyczącego służby zdrowia. W tej sprawie nie możemy od kilku miesięcy doprosić się o informację. Jest zakrywanie się jest jakimiś absurdalnymi argumentami, że dopiero jak ustawa rządowa przejdzie, to zostanie ten dokument nam pokazany. Przypominam: za tym dokumentem poszły środki publiczne. Ten dokument jest informacją publiczną i dlatego też marszałek Kosicki poszedł drogą ostateczną czyli z formalnym wnioskiem o dostęp do informacji publicznej. Nie przypominam sobie, żeby tak kuriozalne rzeczy działy się w poprzedniej kadencji, gdzie na ostatniej sesji radni większości w zasadzie zablokowali w ogóle możliwość zadawania pytań. Po dwóch pytaniach poszedł wniosek formalny, żeby zakończyć dyskusję i to na temat dużego dokapitalizowania dla spółki województwa. Nie mogłem zadać ani jednego pytania w tej sprawie. Pomijam fakt, że rządzący kadencję zaczęli od tego, że zabrali dla radnych mikrofony, żeby również trochę ukrócić te swobodne wypowiadanie się w imieniu mieszkańców. Uważam tą kadencję za historyczną od początku działalności samorządów. Niestety historyczną w negatywnym tego słowa znaczeniu.
 

Przemysław Sarosiek 

Aktualizacja: 11/08/2025 13:03
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do