Ostatnio siedziałem w pierwszym rzędzie z radnymi Platformy, więc dzisiaj usiadłem w ostatnim rzędzie PiSu. Obok Stawnickiego Krzysztofa, który przeszkolenie mi zrobił, jak się posługiwać pilotem do głosowania. Cztery przyciski. Każdy w innym kolorze. Za, przeciw, wstrzymuję się, obecny. Pod spodem jeszcze kilka, ale postanowiłem nie nadwyrężać umysłu.
Najpierw trzeba przycisnąć ten „obecny”. A potem cały czas pstrykaliśmy „za” i „za”. Strasznie kusiło, żeby nacisnąć „wstrzymuję się” albo „przeciw”. Ale pomyśleliby, żem pijany lub przyciskami się bawię. Wszystko przechodziło jednogłośnie. Jak w Korei. Plan Rady, ślubowanie Prezydenta Miasta, powołanie komisji i potem wybór przewodniczących tychże komisji.
Pochyla się ku mnie jeden z radnych PiS i powiada
- W komisji kultury jesteś Wojtku języczkiem u wagi. Bo Pis ma 4 głosy i kluby opozycyjne 4. Poprzesz naszego przewodniczącego? Chcemy by został nim Krzysztof Stawnicki.
- Czemu nie – odpowiadam – Ale ciekaw jestem kogo zgłoszą tamte kluby?
- Ja to bym chciał robić zebrania komisji w jednostkach kultury – mówi Krzysztof Stawnicki – za każdym razem w innej placówce. W domach kultury, teatrach, muzeach, galeriach. Byłaby okazja obejrzeć warunki i porozmawiać z dyrektorem czy pracownikami
- Bardzo fajny pomysł – odparłem
Przewodniczący Rady wyczytuje naszą komisję. Osiem osób. Czyli żaden ze mnie języczek. Przy dziewięciu członkach byłoby wesoło i musiałbym się za kimś opowiedzieć.
- Kogo zgłaszają Państwo na przewodniczącego komisji? – pyta przewodniczący Rady.
Ktoś z PiS-u zgłasza Krzysztofa Stawnickiego.
- Czy są inne kandydatury? – pyta przewodniczący Rady – Zatem głosujemy. Kto jest za? Kto się wstrzymał?
Wszyscy byli za. Krzysztof się wstrzymał. Nie głosował sam na siebie. I już załatwione. Wybieramy wiceprzewodniczącego? Nie, zróbmy to na pierwszym posiedzeniu komisji. We wtorek może być? Dobra. To jesteśmy dogadani.
Przewodniczący Rady woła już ludzi do kolejnej komisji.
Podchodzę do radnego z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego.
- Dlaczego nie zgłaszacie swoich kandydatów na przewodniczących komisji? – pytam.
- W ramach protestu – odpowiada.
I opowiada jakąś historię, w której to coś zaszło kilka czy kilkanaście lat temu,. Ktoś coś zrobił lub czegoś nie zrobił i w związku z tym protest jest. Nic nie pojąłem z tego wywodu. Może właśnie protestu nie ma, tylko tradycja taka. Nie rozumiem po co się obrażać? Mamy fajnych ludzi, to zgłaszajmy!
Idę do radnego Platformy.
- Czemu nie zgłaszacie swoich kandydatów na przewodniczących komisji? – pytam.
- Bo to już jest obgadane w kuluarach – odpowiada – dostaliśmy trzy komisje i załatwione.
I to akurat zrozumiałem momentalnie. Po co bić pianę i tracić czas, gdy można się wcześniej dogadać?
Spojrzałem na widownię. Siedziało tam kilka osób. Choć pora przecież była już późna. Ciekawe – kto to jest i po co tu przychodzą? Trzeba będzie pogadać z nimi następnym razem.
(Relacjonował Wojciech Koronkiewicz – Radny Rady Miasta Białystok/ Foto: Dariusz Grzeszczyk)
Truskolaski - nie wstydź się PO.
Idź do Truskolaskiego to jego obowiązek aby zrobić wodociąg i kanalizacje, gdzie był przez 8 ostatnich lat? Lał beton?
Wy sobie przepychanki robicie ,a mieszkańcy miasta na osiedlu Zagórki dalej nie mają wodociągu i kanalizacji !!! WSTYD mamy XXI wiek
kuchnia polityczna po białostocku