Było ostro. Grzeczności się skończyły. Pojawiły się natomiast rozbieżności zdań, poglądów i... wzajemne pretensje. Wypominanie sobie rozmaitych spraw z przeszłości. „A pamiętasz jak głosowałeś dwa lata temu?”. Niekiedy owe żale i uszczypliwości zajmowały więcej czasu niż merytoryczna dyskusja nad ważnymi kwestiami. Tych zaś jak już pewnie wiecie nie brakowało.
Nieuregulowana sytuacja pracowników MPEC, tu niejako przy okazji wyskoczyła podwyżka cen za energię cieplną 5%, kwestia istnienia Zespołu Szkół na Antoniuku popularnie zwanych „szczurami”, rekrutacja do przedszkoli, no i kwestie które wzbudziły największe emocje wśród radnych – budżet obywatelski i karta seniora.
Porządek obrad przewidywał 38 punktów. O godzinie 14:30 byliśmy przy punkcie 8. Przewodniczący ogłosił przerwę na obiad. Kiedy wracałem minąłem w szatni Prezydenta Miasta. Zakładał kurtkę i wychodził. Na sali zostali zastępcy prezydenta, dyrektorzy departamentów referujący kolejne kwestie – bezdomność zwierząt, refundacja leków, plan rozwoju wodociągów, miejscowe plany zagospodarowania. I oczywiście radni. Głosujący nad owymi uchwałami. Lub odsyłający je do wnioskodawcy. Czyli ponownego rozpatrzenia. I znów emocje. I znów wypominki. I żale. Dlaczego nie teraz? Dlaczego nie w takiej formie? Dlaczego nie tak jak chcemy tego my? Dyskusja nad Kartą Seniora trwała od godziny 18:10 do godziny 19:38. Przypominała bitwę z czasów I wojny światowej. Okopy po obu stronach i ani kroku naprzód. Tylko nad głowami fruwały kolejne pociski.
Jak się zakończyło? Tak jak to było do przewidzenia. Ten kto ma większość, ten dyktuje warunki. Karta seniora ma zacząć obowiązywać od 1 czerwca. Tak jak postulowały obie strony. O co więc było kruszyć kopie? Tym pytaniem pewnie dowodzę swojej kompletnej naiwności i ignorancji. Nieznajomości mechanizmów funkcjonowania Rady Miasta. Niech będzie. Rzeczywiście słuchałem kolejnych wystąpień nie rozumiejąc ich celu. Rozumiałem słowa, potrafiłem ułożyć z nich zdania, ale sensu znaleźć niekiedy nie potrafiłem. Jedna z osób siedzących obok powiedziała „Naprawdę nie rozumiesz? Przecież tu idzie o wyłonienie nowego lidera”.
Jestem w tej sytuacji, że mój klub głosuje zawsze jednogłośnie. Nie mam liderów, ani młodych wilków szykujących się do przejęcia władzy. Pewnych więc zachowań nie rozumiem. Przyznaję się do tego otwarcie.
Przyszedłem na Sesję też i po to, by złożyć interpelację. Chciałem zapytać Prezydenta Miasta o osiedlowe bazarki. Obiecane nam podczas kampanii wyborczej. Wiosna już bowiem za pasem. Zbliża się czas, gdy emeryci i renciści będą sprzedawać i kupować sadzonki warzyw i kwiatów. Czy koniecznie muszą gnać na Giełdę Rolną na obrzeżach miasta. I tamże gdy pojawią się nowalijki z ogródków. Jaki jest stan prac nad tymi bazarkami na osiedlach? Czy zanim powstaną, ludzie mogliby handlować w kilku tymczasowych lokalizacjach? Czy Straż Miejska musi koniecznie przeganiać emerytów za słoik chrzanu i marynowane grzybki?
Interpelację złożyłem. Odpowiedź dostanę na kolejnej sesji. Za miesiąc.
Komentarze opinie