
Tylko w tym roku – jak podaje Policja – połowa wypadków z udziałem rowerzystów wynika z ich winy. Resort Infrastruktury uważa jednak, że rowerzystów lepiej edukować niż nakazywać im noszenie kasków. Kaski tymczasem mogłyby chronić rowerzystów, ich zdrowie, a nawet życie.
Polskie media co rusz informują o różnego rodzaju wypadkach z udziałem rowerzystów. Wypadki te nie zawsze kończą się potłuczeniem kolana czy otarciem łokci. Bywa, że człowiek ginie na miejscu lub w szpitalu i to w wyniku obrażeń, które byłyby znacznie mniejsze, gdyby rowerzysta miał na sobie kask. Tak jak w przypadku sprzed kilku dni, z Gdańska, gdzie rowerzysta był bez kasku, bo jak twierdził, że było mu zbyt gorąco. Niestety, ten rowerzysta niewiele później źle ocenił skręt, przewrócił się na chodnik, uderzył głową i zginął.
Takich zdarzeń jest sporo, nawet na ścieżkach rowerowych, gdzie teoretycznie rowerzysta powinien czuć się bezpiecznie. Zapytaliśmy białostoczan, co sądzą o noszeniu kasków podczas jazdy na rowerze. Tu zdania są podzielone. Bo są zwolennicy noszenia kasków, jak też i zdecydowani ich przeciwnicy. Z naszych obserwacji wynika, że częściej o konieczności nakładania kasków wypowiadają się osoby będące rodzicami. Oni nie tylko są zwolennikami noszenia kasków, ale sami je nakładają, aby dziecku dać dobry przykład.
- Syn mojej sąsiadki wywrócił się w zeszłym roku na rowerze, kiedy jechał bez kasku. I to było pod blokiem, na oczach matki. Chłopiec miał wstrząśnienie mózgu. Od tamtej pory nasze dzieci zawsze jeżdżą w kaskach i ja z mężem też. Dajemy im dobry przykład, bo faktycznie kask może uratować życie, a przynajmniej uchronić przed poważnymi urazami – mówi naszej redakcji Kamila, mama dwójki dzieci.
- Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Kaski nie są mocno drogie, więc tym bardziej jestem za tym, żeby przede wszystkim dzieci jeździły obowiązkowo w kaskach. Myślę, że i dorośli też powinni jeździć w kaskach. Sam widziałem całkiem niedawno, jak rowerzysta jechał po ulicy, bo nie było ścieżki rowerowej i uderzył głową w przejeżdżający przez skrzyżowanie samochód. Spadł z roweru dosłownie obok krawężnika. Gdyby uderzył głową w krawężnik, pewnie to byłaby jego ostatnia jazda – powiedział Adrian.
Przeciwnicy kasków argumentują swój punkt widzenia głównie wolnością wyboru i słabą ochroną kasku. Twierdzą, że przy poważnych zdarzeniach, kask rowerzysty i tak nie uchroni. Ale padł między innymi i taki argument.
- Nie znam żadnych badań, z których by wynikało, że kask faktycznie poprawia bezpieczeństwo. Nie znam badań, z których by wynikało, że rowerzysta w kasku jest bezpieczniejszy. Po prostu nie znam tego. A teraz, kiedy jest gorąco i trzeba czasami jeszcze na sobie nosić maseczkę, to zwyczajnie nie da się tak jeździć rowerem – powiedział Patryk.
W Polsce, jak wspominaliśmy, nie ma planów wprowadzenia obowiązku noszenia kasków przez rowerzystów. Przynajmniej na razie. Taki obowiązek natomiast istnieje między innymi w Australii czy Nowej Zelandii. W państwach europejskich są nakazy noszenia kasków, ale przede wszystkim w odniesieniu do dzieci. W zależności od kraju, są różne granice wiekowe.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po pierwsze, to powinni jeździć po ścieżkach, a nie po chodnikach
To jest terror rowerowy....oni jeżdżą nie oglądając się na nikogo po chodnikach, drogach nawet krajowych, blokując ruch. Często bez kasków, kamizelek odblaskowych. Dlaczego nikt się za to nie weźmie? Wczoraj na ulicy Piłsudskiego w Białymstoku ok.17 chłopaczek sobie tak jechał bez kasku jezdnią tamując ruch i stwarzając niebezpieczeństwo innym, a obok ścieżki rowerowe...