Reklama

Słowo po niedzieli: Żyjemy w dwóch różnych światach



Chyba dziś trudno znaleźć kogokolwiek kto nie słyszałby powiedzeń „Małe jest piękne”, albo „Najlepsze są proste rozwiązania”. I nie wiedzieć czemu, choć te powiedzenia są stare jak świat, ciągle człowiek kombinuje jak koń pod górę – zamiast przyjąć to za fakt i działać zgodnie z tymi maksymami.

Dokładnie tak mogę tylko określić zdziwienie prezydenta sprzed ponad tygodnia. Na spotkaniu z dziennikarzami zdawał się nie rozumieć oczywistej oczywistości, że rower miejski jest większym sukcesem niż stadion i wszystkie otwierane z mniejszą lub większa pompą ulice i estakady. Dlaczego? A to dlatego, że rower służy wszystkim. No może prawie wszystkim, czyli tym którzy potrafią jeździć. Osób, które nie umieją jeździć na rowerze jest zdecydowanie mniej. Ale to wcale nie znaczy, że one nie dostrzegają zalet tej inwestycji. Jestem jedną z nich. Choć drażnił mnie styl, sposób wdrożenia i przede wszystkim cena systemu wypożyczalni, to jak najbardziej popieram pomysł i uważam, że były to najlepiej wydane pieniądze z miejskiej kasy w ubiegłym roku.

A prezydent się dziwił. „Dlaczego nie stadion?” Właśnie dlatego, że nie każdy z niego skorzysta. To, co dla władzy wydaje się sukcesem, bo jest wielkie i widać z kosmosu, dla reszty społeczeństwa, nie musi stanowić o wielkości, tylko bardzo często o przeroście ambicji. Tak samo jak nie każdy skorzysta z usług opery, lotniska, super nowoczesnego parkingu, przejścia podziemnego i wielu innych rzeczy, które kosztowały lub jeszcze będą kosztować nas słono. A można powiedzieć gorzko. Bo gorzkimi łzami będziemy płakać i płacić na utrzymanie tych obiektów, które są potrzebne głównie dla podbudowania ego tych, co się lansowali na ich tle i przecinali kolejne wstęgi.

Podpowiadam wszelkim politykom. Jak się chce utrzymać władzę i być dobrze ocenianym, należy zadbać o drobne rzeczy. Naprawdę te najdrobniejsze, które służą nam wszystkim. Począwszy od dostosowania godzin pracy urzędu, po miłą obsługę, uśmiech na twarzy urzędnika i realną chęć pomocy w załatwieniu sprawy. Wiele większy skutek w postaci zadowolenia mieszkańców będzie miała chęć spotkań, rozmów i słuchania co się mówi, niż uszczęśliwianie na siłę i tłumaczeniem jak to my ciemna masa się nie znamy, bo władza wie zawsze lepiej. W dobrym postrzeganiu nie pomoże budowa setki stadionów i tysiąca boisk, ani estakad, którymi można się chwalić w folderach. Znacznie lepiej popatrzymy na takiego gospodarza, który z kolei popatrzy na to, co służy większości, a nie wyłącznie wybranym grupom. Co też wcale nie znaczy, że należy takie grupy pomijać. Ale w tym nie pomijaniu tkwi też sedno. Tym sednem jest nie faworyzowanie jednych kosztem drugich.

Nie ma nic lepszego, jak możliwość realizacji zamierzeń, własnych pomysłów, rozwijania pasji. Jeśli miasto temu sprzyja, każdy będzie chciał tu mieszkać i zawsze dobrze powie o gospodarzu, radnych, pracownikach urzędów i spółek. Ale jeśli tacy ludzie będą traktować pozostałych z góry, bo dziś mają stołki i należy im za każdym razem kłaniać się w pas, to oznacza niższe słupki poparcia, dlatego, kto firmuje takie zachowanie będąc na szczycie całej piramidy.

Dlatego dziś warto zadbać o rzeczy drobne, które nurtują Białystok. Mamy wiele problemów do rozwiązania. Duże inwestycje, którymi dotychczas władza potrafiła się chwalić, tego nie zapewnią. Ludzie mają już tego dość. Dziś brakuje placów zabaw, lepszej organizacji transportu publicznego, który mamy naprawdę niezłej jakości. Wystarczy tylko pogłówkować jak poprawić to, co już jest dobre. Dziś także ludzie oczekują większego dialogu z władzami, kreowania wspólnej przestrzeni, większej ilości zieleni, debaty o problemach na poszczególnych osiedlach. Oczekują również więcej uczciwości i prawdy w tym, co się dzieje. Na pewno nie da się już karmić mrzonkami i obietnicami. W czasach współczesnych mamy taki dostęp do informacji, że nie jest żadnym problemem dowiedzieć się jak jest naprawdę i o co chodzi. Jeśli prezydent, jego zastępcy, wszyscy radni wszystkich klubów i urzędnicy mniejszego i większego szczebla zadbają o takie drobne rzeczy, każdy z nich będzie tu mógł sprawować władzę jeszcze bardzo długo.

Żyjemy w dwóch różnych światach. My, ludzie nie będący u władzy oczekujemy załatwiania zwykłych drobnych spraw. Władza, upiera się na rzeczy wielkie oczekując radości i pochwał. Niestety władza, nie tylko tu w Białymstoku, ale w całym kraju, przyjęła za wzór i dobrą monetę, chwalenie się ogromnymi obiektami, za grube miliony lub miliardy. Uważa, że jak to widać, najlepiej nawet z kosmosu, to wszyscy będą chodzić zachwyceni. Nie będą. Można się takimi rzeczami pozachwycać, raz lub nawet 10 razy. Ale po 10 razie zachwyt mija i wracamy do naszej codzienności, w której nurtują nas właśnie te drobne problemy. Zapewniam, że większe znaczenie dla przeciętego Kowalskiego ma zapychająca się studzienka ściekowa, z której wybija szambo lub uszkodzony chodnik, który wymaga naprawy, niż stadion, nawet narodowy, albo nowa estakada, którą być może nawet nigdy nie pojedzie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: K.)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Robin - niezalogowany 2015-01-19 21:45:19

    ale przy małych inwestycjach nie bardzo da się coś ukręcić...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do